64.

1.8K 95 21
                                    

- Thea!- krzyczała za mną Mj, na co ja się obróciłam.
- Hej, co tam?- spytałam, gdy mnie dogoniła.
- Nie uwierzysz, co widziałam. Ktoś zrobił zdjęcie twojej zbroi i nazwał ją Ironheart.
- Nie nazwał, a ja ją tak nazwałam. Poza tym nie zbroi, a mnie. Byłam wczoraj na mieście.
- W zbroi?- spytała zdziwiona.- Co tam robiłaś?
- Latałam i uratowałam pewne dziecko. Prawie potrącił je samochód.
- Czyli...- urwała patrząc na mnie niepewnie.
- Tak.- odpowiedziałam wiedząc, co ma na myśli moją przyjaciółka.
- Ale się porobiło. A twoja mama wie?
- Nie, ale się dowie.- stwierdziłam, po czym zobaczyłam na korytarzu Petera i Neda. Uśmiechnęłam się lekko na ich widok, co nie uszło uwadze Mj.
- A Peter, mam nadzieję, wie.- powiedziała cicho.
- Tak, wie. Znaczy o wczoraj nie, ale wie o... Ironheart.
- Cholipka. Wy to macie życie. W wolnych chwilach latacie po mieście i ratujecie ludzi, a ja siedzę przed książką i myślę, co zjeść na kolację.
- Bardzo śmieszne.- rzuciłam przewracając oczami.- Idziemy się przywitać?
- Ty idź, ja pójdę po książkę do biblioteki.
- Okej.- odpowiedziałam idąc w stronę chłopków.
- Hej, Thea.- powiedział pierwszy Ned.
- Cześć. O czym gadacie?
- O szkole.- wyjaśnił szybko Peter, nie dając dojść do słowa przyjacielowi.- Robisz coś dzisiaj?
- Ja? Nie, a co?
- Może wpadnę wieczorem?
- Jasne.- odpowiedziałam, gdy zadzwonił mój telefon.- Nieznany numer.- stwierdziłam zdziwiona.
- Pewnie jakaś reklama.- powiedział Peter, ale ja i tak odeszłam na bok, żeby odebrać telefon.
- Halo?- spytałam po odebraniu.
- Jestem Ironheart, córką Tonego Starka i jego następczynią. Chce zmienić ten świat, abyśmy nie zaprzepaścili tego, co zrobił mój ojciec.- zacytował męski głos, który już kiedyś słyszałam.- Wymyśliłaś ten tekst na poczekaniu, czy napisał ci go twój chłopak?
- Z kim rozmawiam?- spytałam idąc jeszcze kawałek dalej od znajomych.
- Z kimś, kto chce znać twoje zamiary odnośnie Avengers.
- Nick Fury, prawda?- rzuciłam rozpoznając w końcu ten niski i kulturalny ton.
- Prawda. Musimy porozmawiać, Stark. Dzisiaj.
- Dzisiaj...
- Bądź gotowa o osiemnastej.
- Gotowa, ale gdzie?
- Happy będzie wiedział. Tylko nie mów o tym nikomu.- dodał, po czym się rozłączył, a ja zamilkłam zszokowana.
- Thea?- usłyszałam obok siebie głos Petera.
- Hm?
- Kto to był?
- Reklama nowego...banku.- wyjaśniłam działając według ustaleń Fury'ego.- Idziemy do klasy?
- Tak.- odpowiedział łapiąc mnie za rękę.

Wieczorem przed moim domem czekał już Happy, który na mój widok lekko się uśmiechnął.
- Dzień dobry, Happy.- powiedziałam wsiadając do samochodu.
- Cześć, Thea.- odpowiedział, po czym ruszył w nieznanym mi kierunku, a ja zamilkłam myśląc, co spotka mnie na końcu podróży. Ochrzan od Fury'ego, czy przeciwnie? Przez całą drogę serce waliło mi tak, że myślałam, że zaraz wyskoczy. W końcu samochód się zatrzymał, a ja otworzyłam się szeroko usta widząc częściowo odbudowaną bazę Avengers.
- Prawie skończyli.- odezwał się w końcu Happy, a w moich oczach pojawiły się łzy. To tu spędziłam najpiękniejsze chwile mojego życia. To tu poznałam bliżej tatę i Pepper. To tu pierwszy raz spotkałam moją matkę i ostatecznie to w tym miejscu pożegnałam ojca.- Jesteśmy na miejscu. Trafisz do środka?
- Em...- przeciągnęłam niepewnie.- Nie możesz pójść tam ze mną?
- W sumie to mogę.- stwierdził z uśmiechem, po czym wysiadł z samochodu, a ja ruszyłam za nim. W środku było inaczej, a sam budynek też różnił się od pierwowzoru. Nie był taki wielki i ciepły, jak kiedyś. Wjechaliśmy windą na pierwsze piętro, po czym udaliśmy się do wielkiego pomieszczenia ze stołem i krzesłami. Pośrodku pokoju stał Nick Fury oraz jego prawa ręka - Maria Hill.
- Dziękuję Happy za dostarczenie Thei.- odezwał się mężczyzna stojący do nas tyłem.
- Poczekam w samochodzie.- rzucił do mnie kierowca, po czym wycofał się z pokoju, zostawiając mnie samą.
- Dawno się nie widzieliśmy, prawda?- spytał dalej patrząc na jakieś wykresy.
- Owszem.- odpowiedziałam spokojnie podchodząc bliżej mężczyzny.
- Gdy ostatni raz rozmawialiśmy, byłaś zagubioną w świecie ojca dziewczyną, która chciała pozostać w swojej normalności.- stwierdził, po czym obrócił się w moją stronę.- Minęło trochę czasu, a ty i Parker zatruwacie mi życie.
- To znaczy?- spytałam zdziwiona, na co ten nie odpowiedział, tylko ciągnął swój monolog
- Wiedziałem, że prędzej czy później staniesz się Tonym. Albo raczej, że będziesz chciała go zastąpić. Nie wiedziałem jednak, że stanie się to tak szybko.
- Minęło kilka miesięcy od śmierci taty. Długich kilka miesięcy. Myślę, że to najwyższy czas, żebym...
- Tu ci przerwę.- rzucił, na co ja przytaknęłam milcząc.- Co właściwie chcesz zrobić? Zastąpić ojca? Jeśli tak, to już na dzień dobry każe ci skonfiskować twoją zbroje.
- Dlaczego?- spytałam zaintrygowana.
- Bo nie potrzebujemy drugiego Tonego. Ani Steve, czy Nataszę. Wiesz dlaczego?
- Bo umarli.
- Dokładnie. Potrzebuję ekipy, która może umrzeć dla świata, ale znajdzie też inne sposoby.
- Ekipy?- rzuciłam.
- New Avengers.- wyjaśniła Maria Hill, na co ja zamrugałam kilka razy.
- Co?
- Większość Avengers nie żyje lub rezygnuje ze stworzenia nowej grupy. Dlatego zbieramy nowych superbohaterów, którzy wraz z pozostałymi będą działać w inny sposób, niż wcześniejsi Avengers.
- Niech zgadnę, każdy musi podpisać dokument z Sokovii i podlegać pod rząd?
- Nie, będą podlegać pod tarczę.- wyjaśnił Nick Fury.
- Przecież nie istnieje.
- Ona również się odnawia.
- Okej, ale co ja tu robię?- spytałam w końcu, na co mężczyzna się zaśmiał pod nosem.
- Powiedz, co chcesz osiągnąć zakładając strój?- powiedział z uśmiechem.- Chcesz latać po mieście i ratować małe dzieci przed wypadkiem, czy chcesz czegoś więcej?
- Więcej? Mówi pan o Avengers?- spytałam, a ten przytaknął. Spojrzałam to na niego, to na jego asystentkę, po czym prychnęłam zszokowana.- Ja...nie wiem. Ojciec zostawił mi zbroje. Nie zostawił mi żadnej instrukcji, listu. Nie wiem, co powinnam zrobić. Ponad dwa miesiące zajęło mi, żeby ją założyć. Kolejne tygodnie, żeby się ujawnić i wylecieć w miasto.
- Czyli nie jesteś gotowa.- stwierdził mężczyzna, a ja pokręciłam głową.
- Nie to mam na myśli.
- Powiedziałaś, że będziesz służyć i dbać, by ten świat się rozwijał i nie zapomniał co zrobili dla ludzi Avengers.- zacytował moje słowa.
- Skąd pan...?- urwałam kręcąc głową.- Nie ważne. Owszem powiedziałam to. W impulsie.
- Czyli, że tak nie myślisz?
- Myślę, ale...to się dzieje za szybko.- wyjaśniałam z podniesionym głosem, po czym szybko się uspokoiłam.- Muszę to... przemyśleć.
- Rozumiem. Zapewne masz obawy, biorąc pod uwagę to, jak skończył Tony. Ale myśl o ludziach. O tym, że drugi Thanos może nie mieć z kim walczyć. Jesteśmy tylko naiwnymi i słabymi ludźmi. Dlatego potrzebujemy takich jak ty. Jak Parker.
- On wie? O Avengers?
- Najpierw pytam ciebie. Wiem, że jeśli ty się zgodzisz, to on też. Żeby coś chronić. Ty zrobiłabyś to samo. A chce, żebyś podjęła decyzję sama. Bez emocji.- wyjaśnił Fury, na co ja westchnęłam ciężko.- Masz czas do soboty. Przemyśl to. I nie mów o tym nikomu.
- Nawet Peterowi?
- Zwłaszcza jemu.- zaznaczył mężczyzna, więc się zgodziłam. Wróciłam do samochodu, w którym dalej czekał Happy.
- I jak było?- spytał patrząc na mnie przez lusterko.
- Szkoda gadać.- stwierdziłam smutno opierając głowę o szybę.
- Co powiesz na krążki cebulowe na poprawę humoru?- rzucił, a na moich ustach pojawił się uśmiech.
- Chętnie.- odpowiedziałam, więc mężczyzna ruszył do knajpy z fastfoodami, a po posiłku odwiózł mnie do mojego domu.
- Hej!- zawołałam wchodząc do przedpokoju.
- Gdzie byłaś?- spytała Pepper patrząc na mnie gniewnie.
- U Petera.
- U Petera?- powtórzyła po mnie.- Idź do swojego pokoju.
- Co?
- Idź.- rzuciła kierując się do salonu. Spojrzałam na nią zdziwiona, po czym poszłam do wskazanego przez nią miejsca. W środku zastałam mojego chłopaka. Przeklnęłam w duchu przypominając sobie, że miał do mnie wpaść.
- Szlag, przepraszam. Całkowicie zapomniałam...- zaczęłam podchodząc do siedząco na fotelu chłopaka.
- Gdzie byłaś?
- Z Happym na burgerach.
- Tak późno?- dopytywał, a ja spojrzałam na niego pytająco.
- Jeśli chcesz, to do niego zadzwonie i potwierdzi moją wersję.
- Thea, twoja mama myślała, że jesteś w pokoju.
- Bo to wyszło spontanicznie i...
- Co się z tobą dzieje?- spytał wkurzony. Zamarłam pierwszy raz widząc jego w takim stanie.- Gdzie byłaś?
- Mówię, że z Happym.
- Czyżby? Ile jedliście te burgery? Cztery godziny?
- Pojechaliśmy do knajpy obok mojego starego domu. Poza tym nie będę ci się tłumaczyć.
- Wiesz, że nie o to chodzi. Mówiłaś Pepper o zbroi?
- Jeszcze nie.
- Znów się odcinasz?
- Nie, ja...ja po prostu...- urwałam, na co ten westchnął, wstał i skierował się do wyjścia.- Pet, proszę cię.
- Dobranoc.- rzucił na wychodne, a ja spojrzałam na sufit, powstrzymując cisnące się na moje oczy łzy.




O cholipka, ale sporo tu się wydarzyło
Jak myślicie? Jak rozwinie się wątek NEW AVENGERS oraz Theter?!?
Napiszcie na dole swoje odczucia oraz słowa, które dam do następnych rozdziałów ♥️😘

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz