32.

3.2K 128 22
                                    

Siedziałam w salonie przeglądając podręcznik, w której zaznaczam ważne informacje, gdy do domu wróciła Pepper.
- Hej, nie jesteś w szkole? Myślałam, że kończysz później.
- Odwołali mi ostatnie lekcje, a zajęcia przenieśli na jutro.- wyjaśniłam nie odrywając się od książki.- A ty już po pracy?
- Tak, ale jutro pracuje dłużej.- wyjaśniła siadając obok mnie. W tle leciał stary serial, który polecił mi mój chłopak. Nie zbyt go oglądałam, jednak zmuszona przez Petera musiałam skończyć chociaż pierwszy sezon.
- Od kiedy oglądasz seriale lat dziewięćdziesiątych?- spytała zgłaśniając telewizor.
- Od kiedy Peter zrobił mi listę filmów i seriali do obejrzenia.- stwierdziłam wzdychając ciężko, po czym spojrzałam na ekran.
- To urocze.- rzuciła, a ja spojrzałam na nią z lekkim uśmiechem.- No co? Przyznaj, że to urocze z jego strony.
- Nie o to chodzi.
- A o co?
- Opisując Petera użyła bym innego przymiotnika.
- Na przykład?- dopytywała zakładając nogę na nogę.
- Miły.- odpowiedziałam obojętnie.- Albo troskliwy. Albo Spiderman.- dodałam patrząc na nią wymownie.
- Co tym razem?
- Wypadek samochodowy, dwie ofiary śmiertelne i jeden posiniaczony superbohater.- wyjaśniłam z sarkazmem, po czym westchnęłam patrząc na mamę.- Jak mam się nie martwić i nie angażować, gdy ten jest w centrum wydarzeń?
- Nie da się nie angażować. A skoro go kochasz, to nie da się nie martwić.- stwierdziła smutno.
- To już trzeci raz w tym tygodniu. Nie wiem jak mam się zachować widząc go w akcji i po niej, gdy jest cały posiniaczony i zmęczony. Z kolei on nie rozumie co ja czuję.
- To mu to powiedz.
- Mówiłam.
- To powiedz ponownie. W inny sposób.- zachęciła mnie kobieta. Spuściłam głowę myśląc nad jej słowami. Wtedy Pepper wstała i skierowała się do kuchni.- Zjesz sałatkę?
- Nie, już jadłam.- odpowiedziałam pogrążona we własnych myślach.
- Oglądamy wieczorem wywiad Tonego?- spytała, a ja przypomniałam sobie o tym dniu.
- Jasne...- przeciągnęłam łapiąc się głowę. Tego wieczoru miałam się spotkać z Peterem.- Kompletnie zapomniałam.
- Jeśli masz inne plany to...
- W porządku, odwołam je.- zapewniłam kobietę pisząc jednocześnie do swojego chłopaka.

Ja: Przepraszam Peter, ale nie mogę dzisiaj się spotkać. Będę oglądać z Pepper wywiad ojca.

On: Unikasz mnie? Dziwnie się zachowujesz.

Ja: Nie, po prostu zapomniałam. Pogadamy jutro? W szkole?

On: Okej.

Ja: W porządku?

On: Jasne. Widzimy się jutro.

Ja: ♥️

Westchnęłam ciężko kładąc się na kanapę. Ostatnio nie mieliśmy kiedy się spotkać, a w szkole zwykle mówiliśmy o jego drugiej twarzy i tym, że mi się to nie podoba. Wiedziałam na co się pisze, ale Peter zaangażował się w sprawy Nowego Jorku do tego stopnia, że wracał w ciężkim stanie do domu, po czym nie miał siły ze mną rozmawiać przez telefon, bo był wykończony. Tego było za wiele i nie chodziło o moje widzimisie. Martwiłam się tylko o niego, a ten nie znak pewnych granic. Pomagać innym? Tak, ale nie kosztem własnego życia, bądź zdrowia. Nie kosztem relacji z innymi ludźmi, którym na nim zależało.

Wieczorem usiadłam z Pepper i Happym na kanapie przysłuchując się występowi wywiadu z Anglii.
- Anthony Stark!- zawołał prowadzący, po czym na wizję wszedł mój ojciec ubrany jak zwykle w elegancki garnitur. Tłum na widowni zaczął klaskać, a Stark pomachał charyzmatycznie do kamery, po czym zasiadł obok prowadzącego.- Przed wszystkim miło pana tu gościć.
- Przyjemność z mojej strony.- odpowiedział mój ojciec pewny siebie.
- Każdego chyba nurtuje pytanie, co dalej? Kilka dni temu podpisał pan dokument, dzięki któremu Stark Industries będzie działać na większą skalę. Co to właściwie oznacza?
- Cóż, nasza broń będzie dostarczana nawet za granicę, gdzie wojska narodowe będą mogły używać jej w sytuacjach zagrażających cywilom.
- Wspaniała wiadomość, prawda?- spytał dziennikarz, a widownia zaczęła znów klaskać. Uśmiechnęłam się pod nosem obserwując jego reakcje.
- Nie ma za co.- rzucił Stark, co wywołało jeszcze większe brawa.
- Wielu twierdzi, że jest dla pana najważniejsza firma.
- Gdyby tak było, to nie podzielił bym się władzą z panną Pots.- stwierdził tata żartem, co szybko podłapał mężczyzna.
- Dobrze, że pan o niej wspomniał, bo chyba wszystkich zaskoczyła wiadomość o oświadczynach.
- Cóż mogę powiedzieć? Też jestem zaskoczony.- rzucił znów sarkastycznie, co tym razem rozśmieszyło też Pepper.
- Skąd taka decyzja?- dopytywał mężczyzna.
- W tym zawodzie liczy się każdy dzień, a ja nie chcę tracić ani minuty.- wyjaśnił, na co ja się uśmiechnęłam.- Poza tym rodzina to rodzice, których wiąże związek małżeński.
- Macie w planach dzieci?
- W bliskiej przyszłości chcemy raczej skupić się na pracy oraz na mojej córce.- dodał, a ja zamarłam tak samo jak moi towarzysze i wszyscy po drugiej stronie ekranu. Nagle publiczność zaczęła domagać się więcej informacji, co uświadomiło Starkowi sens jego słów. Poprawił krawat, po czym próbował kontynuować rozmowe.
- Córce?- spytał w końcu dziennikarz z lekkim uśmiechem.- Dokończy pan tą myśl?
- Cóż, wspieram wiele organizacji charytatywnych...- zaczął udając, że nie miał na myśli tego, co każdy myślał, że miał.- Są tam dzieci, które w pewnym sensie adoptuje. Wspieram ich materialnie i...próbuje zastąpić im rodziców.
- Powiedział pan o rodzicach i córce. Czy pan i pana narzeczona adoptowaliście dziecko?
- W pewnym sensie adoptujemy wiele dzieci.
- Ale miał pan na myśli kogoś konkretnego.
- Koniec rozmowy.- powiedział ciszej patrząc wymownie na prowadzącego.- Stark Industries będzie się wciąż rozwijać, a was zapewniam, że jesteście bezpieczni.- dodał do widzów, po czym wstał i wyszedł z głównej sali. Zapanowała cisza przerwana tylko wyjaśnieniami prowadzącego.
- Cholera.- wyszeptała Pepper, a mój telefon zaczął dzwonić. Szybko go odebrałam.
- Oglądałaś?- słyszałam Mj.
- Masz przerypane.
- Niby dlaczego? Nic więcej nie powiedział...mógł mieć na myśli każdego.
- Thea, puścił pare, a dziennikarze i media będą teraz szukać sensacji. Dowiedzą się o tobie.
- Mam przerypane.- powtórzyłam po przyjaciółce patrząc też na Pepper i Happy'ego.

- Jutro wraca do Nowego Jorku.- powiedziała do mnie Pepper po rozmowie z ojcem.- Powiedział, że załatwi tą sprawę.
- Jak? Powiedział, co miał powiedzieć, a jeśli ktoś z mojej szkoły napiszę na portalu społecznościowym gdzie się uczę to będę w każdej gazecie.- stwierdziłam przyciskając poduszkę do twarzy.
- Uspokój się, Thea.- wyszeptała gładząc moją głowę.- Tata to załatwi.
- Jasne.- rzuciłam smutno- Dlaczego zawsze ktoś musi mi przypominać, że jestem córką Starka? Dlaczego nie mogę mieć ojca, a nie miliardera? Dlaczego mieszkamy w tej ogromnej fortecy?
- Tata cię kocha i ja też.
- I ja was, ale chcę mieć normalnego tatę, którego słowa nie wpłyną na moje życie. A to się dzieje w kółko i w kółko. Mam już tego dosyć.- wyjaśniłam załamana, na co ta zabrała mi poduszkę, bym mogła na nią patrzeć.
- Posłuchaj mnie, kochanie. Są rzeczy, których nie możesz zmienić. Nie staraj się więc ich zmienić, a wykorzystaj je jako zbroje. To jesteś ty, więc pogódź się z tym i żyj nie patrząc na błędy ojca.- powiedziała, po czym położyłam głowę na jej kolana wtulając się znów w poduszkę. Były rzeczy ważne i ważniejsze. Niestety czasem te ważniejsze są jeszcze mniej ważnej niż inne, które tylko są kłodą pod naszymi nogami.







Heeej
Słuchajcie akcja się rozkręca i przez kolejne rozdziały nie zwolni 😱 napiszcie czy wolicie takie wolniejsze rozdziały pełne dialogów, czy akcja i szybkość rozdziałów?
Słowa kluczowe:
Tylko się martwię - _niaki_

Tato?- _niaki_

Dziwnie się zachowuje - Stydia098

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz