Roselle przewróciła oczami i głośno westchnęła na widok pary na łóżku. Już miała serdecznie dość, Nate spędzał każdą sekundę w ich pokoju. Cieszyła się, że oboje byli zakochani i, że dali w sobie szansę, ale powoli stawała się piątym kołem u wozy.
Następne dni w Hogwarcie była niesamowicie cicha, bo główna atrakcja, Syriusz Black, leżał w skrzydle szpitalnym przez wypadek, który go spotkał. Nieraz spotykali przed Skrzydłem Szpitalnym jego przyjaciół, którzy, gdyby tylko mogli, spędzaliby każdą minutę z nim.
Gdy wyszedł znów zaczął być w centrum uwagi, lecz jakoś nie wyglądał na zadowolonego. Zdziwiła się gdy znów go zobaczyła w bibliotece. Rozglądał się a gdy dotarł do niej wzrokiem chytrze się uśmiechnął.
- Witaj piękna i niesamowicie mądra niewiasto - przywitał się siadając obok niej - Mam prośbę, bo moi przyjaciele stwierdzili, że na to nie mają czasu - odparł odwracając się do James'a stojącego z Lily przy jednym z działów - Abyś pomogła mi nadrobić wszystko co było... Mamy większość lekcji ze sobą...
- A Remus? - zapytała Roselle zamykając książkę
- Luniek się źle czuje więc nie będę go męczył - powiedział Syriusz - Więc jak?
- Nie mam nic innego ciekawego do roboty, więc mogę Ci pomóc, z przedmiotów, na których jesteśmy razem!
- Jesteś świetna, szkoda, że nie znam Twojego imienia...
- Roselle - odparła
- Piękne imię - mruknął
- Nie próbuj mnie podrywać - ostrzegła - Więc może umówimy się kiedy mam Ci udzielać tych korepetycji - powiedziała
- Masz czas w środy? - zapytał
- Kończymy o tej samej - powiedziała
- No tak, więc masz czas? - zapytał
- Tak, mam czas - odparła
- Super, więc widzimy się w środę, spotkajmy się przed biblioteką - powiedział wstając - Do zobaczenia, Roselle - rzucił i odszedł do James'a i Lily, którzy zawzięcie ze sobą rozmawiali, Łapa jeszcze bardziej poczochrał włosy Rogacza, a ten oddał mu czyn i walnął go łokciem w brzuch
Roselle pokręciła, nieco rozbawiona, głową i skończyła czytać rozdział.
Środa nadeszła dość szybko, a Peyton nawet nie zauważyła, że Roselle odeszła od przyjaciół. Syriusz już czekał przed biblioteką.
- Pójdziemy w ciche miejsce - powiedział nieco ochrypłym głosem i podążył w inną stronę, a Roselle poszła za nim.
Weszli do jakiegoś małego pokoju. Syriusz kaszlnął cicho rzucając torbę i siadając na kanapie.
Roselle zajęła miejsce po drugiej stronie i rozejrzała po pomieszczeniu. Było mało i nieco było w nim zimno. Nie było żadnego okna i była stolik środku i kanapy po obu stronach.
- Co tam? - zapytał nawijając na palec kosmyk kręconych włosów
- Znakomicie - mruknęła
- Wyczuwam ironię - powiedział Syriusz z uśmiechem - Twoi przyjaciele też aktualnie próbują sie odnaleźć w ohydnym świecie czerwonych serc, a Ciebie już od nich mdli?
- Można tak to określić - powiedziała wyjmując książkę do eliksirów
- Ja wiele rozumiem, ale naprawdę mam dość tego, że James chodzi z głową w chmurach - powiedział
- Co u Ciebie? - zapytała Roselle podnosząc na chwilę głowę
- Dręczy mnie jesienne przeziębienie - mruknął - Nie mam gorączki, żebyś się nie musiała martwić, że Cię czymś paskudnym zarażę, właściwie to nic mi nie jest
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanfictionSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...