Roselle była osobą bardzo ciekawską, dlatego nic dziwnego, że dreczyło ją, gdzie idzie Syriusz w piątek. W środę siedziała w bibliotece, Łapa był na szlabanie razem z James'em. Blondynka rozglądała się po bibliotece, a w jej oczy rzucił się Remus Lupin. Zwykle spokojny chłopak, choć Roselle wiedziała, że w nim drzemie prawdziwa dusza zabawy, szczególnie w towarzystwie swoich nieprzywidywalnych przyjaciół, siedział czytając książkę. Krukonka jednak skupiła uwagę na jego wyglądzie. Był blady, niemalże jak ściana, co jedynie uwydatniało jego fioletowe sińce na twarzy, widoczne blizny, a Rose ciekawiło co takiego sprawiło, że je ma. Ubrany w zwykły beżowy sweter najwidoczniej starając się skupić. Roselle zmarszczyła brwi próbując wyczytać z jego poważnej miny co się w nim kryje. Jednak Remus nagle się odwrócił i zmarszczył brwi. Posłał jej krzywy uśmiech wstając z swojego miejsca.
- Mogę wiedzieć co jest takie ciekawe, że się ciągle gapisz? - zapytał
- Po prostu... Nieważne. - machnęła ręką. - Gdzie Syriusz idzie w piątek? - zapytała znienacka.
Remus na chwilę wstrzymał oddech, a Rose miała wrażenie, że jeszcze bardziej pobladł. Podrapał się po szyi. Roselle poczuła poczucie winy. Widocznie źle się czuł, a ona zadawała mu takie, wystarczająco prywatne, pytania.
- Och, przepraszam. - powiedziała, dotykając odruchowo jego ramienia.
- To nic takiego. - mruknął cofając się - Pewnie on i James... Oni pewnie... Coś... Oni pewnie... Będą robić psy... Znaczy psikusy.
Mówił szybko i niewyraźnie, przez co Roselle zmarszczyła brwi.
- W porządku? Może odprowadzę Cię do skrzydła szpitalnego. Nie za dobrze wyglądasz. - powiedziała.
- Nie... Wszystko jest dobrze. - odparł.
- Okej. - szepnęła.
- To tylko moja mama. Znów jest chora... I się... I muszę pomóc tacie.
- Syriusz mówił, że często choruje. - powiedziała, poprawiając rękę dłońmi.
- Tak. - mruknął krótko jeszcze bardzo się spinając.
Już wtedy pomyślała, że to dziwne. Przecież chyba nikt nie choruje co miesiąc. Znaczy, pewnie znajdą się osoby, które po prostu mają słaby organizm, podatny na choroby bardziej niż zwykle, ale zastanawiało ją jedno. Dzieje się to co miesiąc. Lupin co miesiąc wygląda wprost fatalnie i jest jakby nie do życia. W dodatku Syriusz i James wtedy pomagają mu jak nigdy. Może i to równie z troski, żeby się nie załamał chorobą matki. Tylko, że Roselle nie mieszkała wcale tak daleko Remusa. On mieszkał w małej wiosce, a ona niedaleko od niego, więc często widywała chłopaka w mieście, gdy szedł z właśnie z panią Lupin. Nie wyglądała na chorą ani zbytnio przemęczoną. Raczej to on na takiego wyglądał.
Jeszcze raz przyjrzała się Remusowi i skojarzyła pewien fakt.
Tej nocy będzie pełnia.
Pełnia - Blizny - Remus - Jego przyjaciele.
- Coś jeszcze byś ode mnie chciała? - zapytał.
- Nie. - mruknęła szybko.
- W takim razie. Do zobaczenia. - powiedział i wyszedł szybkim krokiem z biblioteki.
Roselle rozejrzała się. W bibliotece nie było za wiele osób, a jak już, były one skupione na swoich książkach i pracach. Krukonka sięgnęła po książkę.
Wilkołak - człowiek, który poprzez ugryzienie przez innego wilkołaka zamieniał się w krwiożerczą bestię przy każdej pełni księżyca.
Przeczytała ten fragment parę razy. Wydawało jej się to nieco niemożliwe, że Remus Lupin jest wilkołakiem. Przecież, to taki dobry chłopak i zdecydowanie nie zasługuje na takie katusze, w dodatku co miesiąc.
W wilkołaka można było się zmienić wyłącznie na skutek ugryzienia przez jednego z nich podczas pełni księżyca, co oznacza, że nie było możliwe aby odziedziczyć taką przypadłość. Ślina wilkołaka mieszała się z krwią ofiary, przez co dochodziło do skażenia
Zastanawiało ją kto mógłby skrzywdzić takiego chłopaka, ale też co ma z tym wspólnego Syriusz, James i Peter. Domyśliła się, że przecież mogą się ogromnie martwić o Remusa i po prostu nie mogą się wtedy skupić, ale znała ich zbyt dobrze, że zostawiają takie rzeczy bez pomocy przyjacielowi. Wiedziała, że James Potter, może i bywał arogancki, był wspaniałym przyjacielem, Syriusz Black, mimo, że zazwyczaj myśli tylko o sobie, również oddałby życie za kogoś kogo może nazwać swoim przyjacielem. Wtedy przypomniała sobie coś i zaczęła mocniej wertować książkę.
Animag - czarodziej, który ma możliwość zmieniania się w każdej chwili w jedno konkretne zwierzę. W przeciwieństwie do metamorfomagów, bycie animagiem to nabyta, a nie wrodzona umiejętność.
- No tak. - mruknęła Roselle do siebie
Jeden z najlepszych przyjaciół Syriusza był wilkołakiem, a on sam, James i Peter, byli animagami, którymi stali się nielegalnie, poświęcając się dla najlepszego przyjaciela.
Poczuła jak ogarnia ją duma i wzruszenie. Wszyscy mieli dobre serca, a w dodatku, było naprawdę mądrymi uczniami, bo przecież do tego potrzeba było sporo pracy.
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanficSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...