Syriusz nigdy nie sądził, że przyjdzie planować mu swój własny ślub. A tak właśnie było. Siedział tuż obok Roselle, obok niej siedziała jej druhna — Peyton, a obok niego James, który nie dość, że stresował się własnym ślubem, który miał być za tydzień to jeszcze miał na głowie ślub najlepszego przyjaciela.
Dzień po ślubie Nate'a i Peyton para usiadła i stwierdziła, że biorą ślub za miesiąc, we wrześniu. Była to szybka decyzja, ale nic nie stało im na drodze. Może prócz tego, że ich treningu do Zakonu Feniksa się skończyły i mieli przyjść na następne spotkanie.
Kiedy Peyton i James wyszli Syriusz nachylił się i czule pocałował dziewczynę w usta.
— Nareszcie mamy chwilę dla siebie. — mruknął z uśmiechem znów złączając ich usta razem.
Roselle złapała koszulkę Syriusza i prędko ją ściągnęła. Przejechała dłonią po jego klatce piersiowej i posłała mu jeden ze swoich uśmiechnął. Syriusz nie był jej dłużny, bo on sam chwycił jej koszulkę i pociągnął ku górze.
Roselle skoczyła na niego oplątując nogi wokół jego bioder. Gdy znaleźli się w sypialni oboje padli na łóżko po raz kolejny złączając usta w czułym pocałunku. Syriusz przeniósł pocałunku na jej szyję a następnie delikatnie musnął jej obojczyki. Roselle szybko odpięła pasek w jego spodniach i zdjęła jego spodnie przez co ten został w samych bokserkach.
Roselle już od dawna pragnęła czegoś więcej, ale mieli ostatnio tak mało czasu, planowanie ślubu, praktyki w świętym Mungu, Zakon Feniksa, że nie mieli czasu na dla siebie.
Następnego dnia gdy Syriusz się obudził Roselle już nie było w łóżku. Black założył na siebie szlafrok i zszedł do kuchni gdzie Roselle stała robiąc kawę. Łapa stanął od tyłu i delikatnie musnął jej policzek.
— Dzień dobry. — wymruczał do jej ucha.
— Dzień dobry. — powiedziała obracając się w jego stronę. Na jej twarzy był uśmiech, którego dawno nie miała — Moi rodzice przychodzą dziś na kolację, pamiętasz?
— Tak, pamiętam. — przytaknął — Słuchaj, mogę zaprosić mojego brata na nasz ślub?
— Oczywiście, że możesz. — powiedziała — Zaproś ze swojej rodziny kogo tylko chcesz. — dodała.
Jak Syriusz o tym pomyślał to było to dość małe grono. Andromeda z jej mężem i Nimfadorą, jego brat i niestety Syriusz już nie miał szansy zaprosić swojego wujka, bo zmarł już parę miesięcy temu. To by było na tyle z jego rodziny, nikogo więcej nie miał ochoty zapraszać. Na szczęście miał jeszcze swoich przyjaciół, którzy są dla niego również jak rodzina.
— Muszę iść do Świętego Munga, wrócę za niedługo, obiecuję. — powiedziała całując delikatnie jego usta.
— Kocham Cię. — szepnął.
— Ja Ciebie też. —odparła znów całując jego usta.
Wzięła torebkę i w pośpiechu wyszła. Syriusz poszedł wziąć prysznic i rozsiadł się na kanapie w salonie. Jednak nie było mu dane odpoczywać za długo, bo rozległ się dzwonek do drzwi. Łapa poszedł otworzyć drzwi i już przez okno widział kto to jest. Uśmiechnął się delikatnie na widok James'a i Remusa.
— Jest i Pan młody. — powiedział James z lekkim uśmiechem.
— Naprawdę jestem w szoku, że jeszcze nie zacząłeś panikować. — przyznał Remus.
— Dziwne, prawda? — zapytał Syriusz — Chociaż lepiej nie chwalić dnia przed zachodem słońca. — dodał.
— Prawda. — powiedział Remus.
— Rogacz, wysłałeś zaproszenia? — zapytał Syriusz.
— Wszystko jest już wysłane. — James przytaknął.
— To jako mój drużba mam dla Ciebie super specjalnie zadanie. — odparł i wyciągnął jeszcze jedno kopertę — To jest zaproszenie dla mojego brata. Chcę żebyś je wysłał.
— Czyli jednak go zaprosisz? — zapytał Remus, gdy Jamie odebrał od Syriusza zaproszenie.
— To mój brat, wysyłamy sobie listy, zmieniłem zdanie. — odparł.
— Syriusz, za dwa dni idziemy na przymiarkę garnituru. — poinformował go James.
Black nie wiedział dlaczego, ale nagle jego żołądek się ścisnął. Syriusz przełknął ślinę. Nagle do niego to wszystko doszło. Że będzie brał ślub.
— W porządku? — zapytał Remus.
— Tak. — odparł — Ale co jak wybiorę zły garnitur? Co ja ten garnitur nie będzie odpowiedni?
— Syriusz, spokojnie. — powiedział James łapiąc go za ramiona — Jestem pewny, że wybierzesz odpowiedni garnitur.
— A co jak nas zaatakują w drodze? — zapytał.
— Zaczynasz panikować, to normalne. — odparł James — Ja też w nocy panikowałem, ale nie martw. Wszystko jest pod kontrolą. — powiedział.
— Na pewno? — zapytał.
— Tak. — przytaknął — Zmieńmy temat! Remus, czemu nie chcesz zamieszkać z Bonnie?
— Skąd ty wszystko wiesz? — zapytał Remus marszcząc brwi — Nie chodzi o to, że nie nie chcę, bo chcę. — odparł — Ale na razie nie mam wystarczającej ilości pieniędzy...
— Przecież Ci dam pieniądze jak potrzebujesz. — odparł Syriusz.
— Ja tam samo. — dodał James.
— Nie! Oboje musicie zapłacić za wesele. Znalazłem sobie pracę i za niedługo będę miał pieniądze. — odparł Remus.
— Wiecie w ogóle co u Peter'a? Nie odzywa się od jakiegoś czasu. — zauważył Łapa.
— Nie mam pojęcia. — przyznał James.
— Mnie też nie odpisuje. — odparł Remus — Myślicie, że jest w niebezpieczeństwie? — zapytał.
— Gdyby coś mu się stało. Poinformowali by nas. — odparł James.
— Może po prostu nie dostał tych listów. — odparł Syriusz.
— Może. — mruknęli oboje w tym samym momencie.
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanfictionSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...