Do końca książki dzieli nas parę rozdziałów, ale już wam dziękuję, za wszystkie gwiazdki, komentarze i wyświetlenia.
Miłego Czytania!Zakończenie roku szkolnego nadeszło jak za mrugnięcie oka. Serce Syriusza biło szybko, a wspomnienia migały mu w głowie powodując jej zawroty. Gdy weszli na ucztę pożegnalną serce mu się krajało, że nie wróci już do niej jako uczeń.
— Kochani. — zaczął dyrektor Dumbledore — Nadszedł dzień Uczty Pożegnalnej! To doprawdy emocjonujący dzień dla wielu z was. Jedni kończą pierwszy rok, drudzy każdy kolejny, a niektórzy z Was kończą szkołą. Będę szczery. W tym roku kończy szkołę wielu wspaniałych, wybitnych uczniów, takich którzy nie tylko mieli najlepsze oceny, ale również znali się na żartach, potrafili się bawić. — mówił — To na pewny koniec pewnej ery, ci uczniowie wkraczają w dorosłe życie, miejmy nadzieję pełne doświadczeń. Życzymy im wszystkiego dobrego, aby zawsze mieli przy sobie wsparcie i dobrze wykorzystali zdobytą wiedzę. A teraz pora jeść!
Syriusz spojrzał na swoich przyjaciół, nie chciał kończyć Hogwartu, nie zapomni chwili gdy poznał swoich przyjaciół, oni są jego jedyną rodziną. A już nie wspomnieć jak bardzo Black był wdzięczny profesor McGonagall, która tak mu pomogła po ucieczce z domu.
— Nie mogę uwierzyć, że już kończymy szkołę. — wyznał James.
— Tak, ja też. — dodał Remus.
— Będziemy się dalej widywać. — starał się myśleć pozytywnie Syriusz.
— Nie mogę uwierzyć, że Syriusz miał dziewczynę, nie sądziłem, że taki egocentryczny bahor jakim byłeś, pokocha kogoś bardziej niż siebie. Bez urazy. — odparł James, a Łapa tylko pokręcił rozbawiony głową.
— Wiecie co, powinniśmy zostawić w zamku naszą mapę. — powiedział Łapa — Jako dowód, że zawsze mogą być gorsi od nas.
— To świetny pomysł. McGonagall będzie fruwać pod sufit ze szczęścia! — odparł sarkastycznie Remus.
— Będzie mi brakowało Twojego sarkazmu. — powiedział Syriusz chwytając wilkołaka za ramię.
Na koniec uczty profesor McGonagall wstała z siedzenia i podeszła do mikrofonu.
— Panowie, Remus Lupin, Peter Pettigrew, Syriusz Black i James Potter, zapraszam do mojego gabinetu. — powiedziała surowym głosem.
Chłopak spojrzeli na siebie, a Syriusz dostrzegł zdezorientowany wzrok Roselle by stole krukonów, jednak posłusznie wstali i poszli za profesor McGonagall.
— Przepraszam, nie chce być niegrzeczny, ale już nie wrócimy we wrześniu, więc nie może nam pani dać szlabanu. — powiedział Remus.
— A skąd pomysł, że chcę dać Wam szlaban? — zapytała, a na jej twarz wpłynął uśmiech — Chciałam Wam coś pokazać. — dodała — Oto wszystkie szlabany i kary jakie mieliście, ale także szkody, które wyrządziliście szkole. — powiedziała — Nie ma opcji by byli gorsi. — dodała.
— To ma być komplement? — zapytał James.
— Może i byliście problematyczni. — zaczęła — Ale jestem absolutnie pewna, że takich jak wy już nie będzie. — powiedziała.
— Pani poczeka na moje dziecko, ja już dopilnuję by miało mój charakter. — powiedział James.
— Kontynuując, bez was byłoby nudno w tej szkole. — powiedziała.
— Czyli potwierdza pani, że jesteśmy pani ulubionymi uczniami? — zapytał Syriusz.
— Sam sobie odpowiedź na to pytanie, panie Black. — powiedziała.
— Czy my możemy mieć prośbę pani profesor? — zapytał Remus.
— Nie wiem. Najpierw zapytaj. — powiedziała
— Czy pomoże nam pani dostać się do klatki... Znaczy gabinetu Filcha? — zapytał James.
Profesor McGonagall spojrzała na nich jakby w ogóle jej to nie dziwiło, ale się zgodziła i poszła otworzyć im biuro Filcha a nawet stała na czatach gdy oni, po raz ostatni spojrzeli na swoją mamę i włożyli ją do jednej z szuflad.
— Dziękujemy pani profesor. — powiedział Remus.
— Idźcie już, zaraz wyjeżdżacie. — powiedziała.
— Pani profesor. — zaczął Syriusz gdy jego przyjaciele już poszli —Bardzo pani dziękuję, za wszystko co dla mnie pani zrobiła przez te lata szkolne, szczególnie ostatnie dwa lata. Jestem pani dozgonnie wdzięczny.
— Mam nadzieję, że czujesz się lepiej. — powiedziała — Bo jesteś na pewno wybitnym uczniem, ale też dobrym chłopakiem, który czasem nieco się gubił.
Syriusz może i pod wpływem impulsu, ale przytulił, pierwszy i jedyny raz, profesor McGonagall.
— Będę za panią tęsknił. — powiedział.
— Jeszcze się nie raz będziemy widzieć. — dodała.
Gdy Syriusz dotarł do Roselle pocałował ją czule w usta.
— Co chciała profesor McGonagall? — zapytała.
— Pokazać mi co dobrego ja i chłopaki zrobiliśmy dla szkoły. — powiedział.
Gdy usieldli w przedziale, Syriusz miał nadzieję, że ta podróż będzie trwała wiecznie.
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanficSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...