65: Kryzys Zażegnany

1.2K 90 24
                                    

Syriusz po raz kolejny głośno westchnął, próbując zwrócić na siebie uwagę swoich przyjaciół, którzy byli pochłonięci pracami domowymi. Remus zacisnął usta w cienką linię, Peter spojrzał na Syriusza przez krótką chwilę, a James wstał z hukiem i usiadł na jego łóżku z naburmuszoną miną.

— Przepraszam, że powiedziałem, że skończysz jak nadęta stara panna. — powiedział James.

— Nie szkodzi. — mruknął Syriusz smutno się uśmiechając.

— Remus. — odparł cicho James z nadzieją.

— Przepraszam, że powiedziałem, że jak będziesz tak narzekał to już żadna Cię nie zechce. — powiedział Lunatyk.

— Jest Ci wybaczone. — odparł Syriusz — Ale masz rację... Żadna dziewczyna mnie już nie zechce.

— No już przestań. Nazywasz się Syriusz Black. — powiedział James szturchając lekko Łapę by dodać mu otuchy.

— Każda dziewczyna chce iść z Tobą na randkę. Nawet ślizgonki. — odparł Remus.

— Ale ja nie chce iść z nimi na randkę. — powiedział Syriusz.

James, Remus i Peter, który podniósł głowę znad wypracowania, wymienili spojrzenia. Z Syriuszem nie było tak źle, odkąd uciekł z domu, a problem w tym, że już nie mieli pomysłu jak go pocieszyć.

— Chcesz iść usiąść do pokoju wspólnego? Albo zrobić komuś żart? — zapytał James.

— Nie, źle się czuję. — wymamrotał opierając się na łokciu.

— Musisz w końcu wstać z tego łóżka. — powiedział Remus, gdy Łapa zaciągnął na siebie kołdrę.

— McGonagall nie jest zadowolona, że opuszczasz zajęcia. — odezwał się Peter.

— Nic dziwnego skoro... - zaczął Remus, ale wtedy drzwi pokoju się gwałtownie otwarły.

James i Remus wstali z łóżku, gdy na Łapie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Położył się w łóżku i zamknął oczy.

— To ona! — usłyszał głos Roselle — To ona otruła Syriusza!

— Roguś! — zawołał Syriusz — Ze mną chyba jest bardzo źle... Słyszę głos... — zaczął w końcu wstając z łóżka —... Roselle — szepnął.

— HEJ! WSTAŁEŚ Z ŁÓŻKA! — krzyknęli chłopaki w tym samym czasie.

— Chłopaki to poważna sprawa! — warknęła Rosie.

Dopiero teraz Syriusz dostrzegł za Krukonką, współlokatorkę Roselle. Zmarszczył brwi widząc jej skruszoną minę. Przejechał dłonią po włosach.

— Mogłabyś nam wyjaśnić co się stało? — zapytał spokojnie James.

Roselle westchnęła głośno. Syriuszowi zrobiło się jeszcze słabo na widok jej opuchniętych, czerwonych oczu i nosa,

— Więc, Leah opowiedz co się stało. — odparł Krukonka wpatrując się w Syriusza.

To, że wyglądał nie najlepiej — co było do niego niepodobne — to jedno, ale, zaczynał przypominać siebie sprzed ponad roku, gdy był wychudzony i nie miał prawie żadnych chęci do życia.

— Więc... Syriusz mi się podobał i... Zrobiłam amortencję, ale ona nie wyszła przez co niestety wylądował w skrzydle szpitalnym. — powiedziała.

— Jak mogliśmy nie pomyśleć, że jakaś desperatka chciała podać mu amortencję? — zawołał James.

— Hej! Nie byłam aż tak zdesperowana. — poprawiła go Leah.

— Musimy iść do profesor McGonagall. — powiedział Remus.

— Nie, proszę. — poprosiła Leah.

— Idziemy i koniec. — warknęła Roselle — Mam gdzieś, że minął już prawie rok! Mówiłam, że znajdę sprawcę i znalazłam!

— Syriusz co o tym sądzisz? — zapytał James, spoglądając na przyjaciela, lecz ten był zbyt zajęty patrzeniem na swoją Krukonkę.

— Hm? — mruknął — Aha, tak, możemy to odpuścić, nie umarłem. — powiedział.

— Ale to poważne wykroczenie. — powiedziała Roselle — W takim razie odejmuję Ravenclaw czterdzieści punktów. — mruknęła.

— Dziękuję. — powiedziała Leah.

— Idź już sobie. — warknęła Krukonka, a ta, nieco wystraszona, uciekła z pokoju.

Wtedy zrobiło się nieco niezręcznie. James odchrząknął rozglądając się po pokoju.

— Hej widzieliście nowe... Nowe dywany w pokoju wspólnym? — zapytał nagle Potter.

— Nie, chodźmy je zobaczyć. — odparł Remus.

— Ale tam nie ma... — zaczął Peter

— PETER! — krzyknęli w tym samym momencie, a chłopak od razy podszedł do przyjaciół, którzy wyszli z pokoju.

Syriusz nie chciał aby zostawiali go samego z Roselle. Chciał wszystko wyjaśnić i naprawić sytuację, ale nie wiedział jak. I w tym leżał problem.

— To ja może też pójdę pooglądać te dywany. — odparł po chwili Syriusz.

— A może porozmawiamy o tym wszystkim? — zapytała z nadzieją.

— Tak... Pozwól mi zacząć...

— Wiem, Syriuszu, nie chcesz ze mną mieszkać, chce tylko wiedzieć czy wciąż jesteśmy razem. — powiedziała.

— Tyle, że ja chce z Tobą mieszkać. — powiedział Syriusz — Ja po prostu... Nie chcę by Ci się stała krzywda, ale to totalna głupota, bo przecież... Przecież tak czy inaczej... Ja przepraszam, pogubiłem się. — powiedział - Cholera, kocham Cię i chcę z Tobą budować przyszłość, a co za tym idzie mieszkać razem i być z Tobą...

— To dlaczego kilka dni temu byłeś taki przeciwny? — zapytała.

— A bo ja wiem. Przecież wiesz, że jestem jednym wielkim glupolem! — odparł a Roselle pokręciła rozbawiona głową, na co jemu ten twarz rozjaśnił delikatny uśmiech - Zawaliłem i zrozumiem jeśli już byś nie chciała ze mną być.

— Zamknij się wreszcie. — zaśmiała podchodząc bliżej do Syriusza i go pocałowała.

Łapa w tym momencie poczuł ulgę. Czuł się jak w raju dopóki ktoś nie walnął w drzwi.

— Rogacz! — usłyszał krzyk Remusa.

— Przepraszam, tylko się cieszę! — odparł Potter.

Syriusz i Roselle się cicho zaśmiali gdy on ją objął i pocałował w głowę. Pogładziła ją kciukiem po plecach nie mogąc przestać się uśmiechać.

Evermore | Sirius Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz