Serce Syriusza biło jak szalone, gdy Roselle po raz pierwszy dała mu do potrzymania jego córkę. Jego oczy zaszły łzami ze wzruszenia. Po części nie mógł trzymać jej na rękach bez strachu, że zaraz ją opuści.
— Tak bardzo Cię kocham. — szepnął całując córkę w czoło — Ciebie też kocham. — odparł nachylając się w kierunku żony i złożył delikatny pocałunek na jej czole — Mówiłem, że dasz radę.
Syriusz poczuł ulgę. Już nie czuł się jakby miał zaraz zemdleć, a czuł się mocno wzruszony.
— Możemy wejść? — zapytał James uchylając drzwi.
— Jasne, wchodźcie. — powiedziała Roselle.
— Jak się czujesz? — zapytała Lily.
— Świetnie. — powiedział Syriusz wciąż trzymając córkę na rękach.
— Nie do ciebie mówię, skarbie. — powiedziała delikatnie Lily — Rose?
— Zmęczona. Obolała. Ale było warto. — powiedział patrząc na widok Syriusza z ich córką.
— Więc jak się nazywa? — zapytał Remus.
— Phoebe Zara Black. — powiedzieli. W tym samym momencie.
— Chcesz ją potrzymać, James? — zapytał Syriusz po raz pierwszy podnosząc wzrok z córki.
— Jeśli mogę. — powiedział James, a Syriusz podał mu Phoebe na ręce — Jest taka drobna. — odparł kołysając ją.
— Mogę? — zapytała Bonnie.
— Za chwilę. — odparł James przyciskając swoją chrześnicę do piersi.
Phoebe urodziła się 20 kwietnia 1979 roku, dlatego ta data na zawsze utkwiła w sercach małżeństwa.
Już zaledwie po paru miesiącach Roselle zauważyła podobieństwo córki do Syriusza.
Roselle wybitnie zdała kurs na uzdrowicielkę, ale pracowało tylko na pół etapu z powodu dziecka.
Pewnego dnia, gdy żona Syriusz. On wziął córkę na ręce, złożył delikatny pocałunek na jej policzku wciąż niedowierzając, że on stworzył takie cudo.
— Zrobimy mamie obiad, co? — zapytał sadzając ją w krzesełku dla dziecka — Wiem skarbie, tatuś okropnie gotuje. — przyznał — Ale tym razem nic nie spalę, obiecuje.
Phoebe spojrzała na Syriusza niedowierzająco a przynajmniej tak odczytał te spojrzenie Black.
— Ty jeszcze jesteś cała, a spędzasz ze mną dużo czasu. — powiedział — I pamiętaj. Jak zachce Ci się powiedzieć pierwsze słowo to powiedz tata. Tak tylko Ci przypominam... Dziesiąty raz dzisiaj.
Syriusz zrobił obiad w przerwach uspokajał Phoebe, nakarmił ją i przebrał pieluchę, gdy usłyszał, że Roselle wchodzi do domu.
— Nareszcie chwila oddechu. — powiedziała całując Syriusza w policzek, po czym wzięła Phoebe na ręce — Mamusia tak za Tobą tęskniła skarbie. — wyznała.
Nie dało się ukryć, że pomimo wojny Roselle i Syriusz byli najszczęśliwsi. Ich córka to było spełnienie ich najskrytszych marzeń, mimo, że czasem nie dawała im spać o czwartej w nocy. Roselle kochała jej szare oczy dokładnie takie jakie miał Syriusz. Wiedziała, że już zawsze będą jej przypominać jego. I może kiedyś zdecydują się na kolejne dziecko. Nie wiedzieli jeszcze, że przyszłość nie będzie taka kolorowa.
Syriusz zdziwił się ostatnio gdy dostał list od własnej matki, że stan jego ojca gwałtowanie się pogorszył i, że uzdrowiciele twierdzą, że nie zostało mu dużo czasu. Black myślał, że poczuje cokolwiek czytając ten list. To był jego ojciec. Co prawda sprawił, że jego dzieciństwo było istnym koszmarem, ale myślał, że poczuje chociażby drobne ukłucie smutku, gdy tak się nie stało. Syriusz nie poczuł niczego. Po prostu odłożył list stwierdzając, że nie pójdzie do szpitala. Nie miał czego mu zawdzięczać. Orion sprawił, że jego własny, pierworodny syn czuł się nieswojo w własnym domu.
— Myślałem, że chociaż będzie mi trochę przykro. — wyznał, gdy on i Roselle leżeli w łóżku jak już uspali Phoebe.
— Przykro mi Syriuszu. — powiedział gładząc jego policzek — Ale to nic dziwnego. On sprawił, że byłeś tak nieszczęśliwy, że miałeś myśli samobójcze. — szepnęła, a jej oczy zalśniły łzami — Nie wiem co bym zrobiła gdybyś ty mi wtedy...
— Nie myśl o tym. — powiedział całując delikatnie jej dłoń — Odkąd jesteśmy razem nie miałem już ani razu takich myśli. — dodał wciąż ściskając jej dłoń.
Roselle pocałowała go delikatnie w usta, a Syriusz oddał pocałunek. Niestety nie mogli za długo pospać następnego ranka. I to pierwszy raz nie z powodu Phoebe. Już o trzeciej nad ranem ktoś zaczął mocno walić do drzwi. Oboje chwycili swoje różdżki w ręce.
— Ja otworzę, a ty idź do Phoebe. — szepnął.
Zszedł po schodach na dół, gdy jego żona szybko popedziła do córki. Rozległo się kolejne pukanie. Syriusz otworzył drzwi, a na sam widok opuścił różdżkę.
— Regulus?
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanficSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...