Roselle zawiązała krawat w pierwszy poniedziałek, który wrócili do szkoły. Peyton odkąd wróciła trąbiła o tym, że wyśle specjalne podziękowania dla Syriusza, który wreszcie obudził w Roselle trochę życia i po raz pierwszy dostała szlaban. Nigdy na takowym nie była i nie sądziła, że będzie taka podekscytowana. Chociaż może okazać się nudny i to jedynie marnowanie czasu to wiedziała, że szlaban z Huncotami może być czymś naprawdę ciekawym.
Gdy siedziała na transmutacji przyglądała się Syriuszowi, który co chwilę ziewał. Jego włosy spięte w koka - oczywiście używając jej gumki do włosów - wyglądała naprawdę źle. Paręnaście razy nawet James pogładził go delikatnie po plecach jakby dodając mu otuchy, a ten uśmiechał się do niego delikatnie.
Roselle poznała już Rogacza na tyle, żeby wiedzieć, że teraz łamie mu się serce, - tak jak twierdzi Syriusz - James był matką grupy i często był nadopiekuńczy w stosunku przyjaciół. Remus też nie wyglądał najlepiej. Jego twarz przybrała ocień szary co tylko uwydatniło fioletowe sińce pod oczami. Jego oczy straciły charakterystyczny blask i zdawał się jakby próbował nie zasnąć siedząc na transmutacji.
Na zaklęciach udało jej się od razu spełnić wymogi profesora Flitwicka dzięki czemu dostała dziesięć punktów dla Ravenclawu. Peyton patrzyła na nią podejrzenia. Jakby chciała z niej coś wyczytać.
Po lekcjach wszyscy stawili się gabinecie profesor McGonagall. James i Lily sprzątali w sali profesor McGonagall, Remus ścierał puchary, a Syriusz i Roselle mieli posprzątać klasę z eliksirów. Wzięli wszystkie ważne rzeczy i poszli do sali. Slughorn dokładnie im wytłumaczył co mają zrobić i wyszedł.
- Ja pozamiatam, mam w tym wprawę - mruknął ziewając szeroko
- Źle spałeś? - zapytała Roselle chwytając za ścierkę
- Miałem okropny koszmar tej nocy - wyznał - Spędziłem noc w pokoju wspólnym u boku Lily, bo jeszcze nie spała. James i Remus mnie znaleźli po drugiej - wyjaśnij
- Przykro mi - wyznała
- A przestań - machnął ręka - Te koszmary są na codzienności dziennej - odparł - Jestem przyzwyczajony
Roselle nie była zadowolona z jego nastawienia, ale musiała się przyzwyczaić. Syriusz nucił coś pod nosem, a Roselle się uśmiechnęła. Lily jej mówiła, że ona uwielbia gdy Syriusz zaczyna śpiewać bo ma przepiękny i hipnotyzujący głos, a James'a wkurza to tylko dlatego, że jest zazdrosny
- There's a starman waiting in the sky He'd like to come and meet us But he thinks he'd blow our minds There's a starman waiting in the sky*
Roselle uśmiechnęła się jeszcze szerzej. On naprawdę miał piękny głos.
- Syriusz, czy jest coś czego nie potrafisz? - zapytała a ten podniósł głowę nieco zdezorientowany
- Słucham? - zapytał
Roselle poczuła jak się rumieni.
- Znaczy... James... Remus i Lily mi o Tobie dużo mówili i... Mówili, że potrafisz wiele rzeczy jak...
- Mówienie po francusku, granie na pianinie? Taniec towarzyski, śpiewanie?
- I wiele innych rzeczy
- Ach! Oui, je suis parfait**- odparł
Zarumieniła się jeszcze bardziej mimo, że nie wiedziała co on powiedział. Jego akcent był tak doskonały, że niemalże zwalił ją z nóg.
- Powiedziałem, że, tak jestem idealny, podobno - zaśmiał się - Powiedz mi, Rosie, od kiedy Cię tak zawstydzam, że zaczynasz się rumienić?
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanfictionSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...