Syriusz zrobił jeszcze raz obrót z małą Aishą na rękach i się do niej czule uśmiech. Nadszedł dzień wyjazdu od Roselle. Będą się jeszcze niby widzieć, ale jednak to kawał czasu do ogniska.
- Ale przyjedziesz na święta? - zapytała Aisha z nadzieją.
- Oczywiście. Postaram się przynajmniej. - powiedział podając czterolatkę ojcu Roselle, który wziął dziewczynkę i posadził ją sobie na ramionach.
- Wpadaj częściej. - powiedział mężczyzna ściskając dłoń Syriusza.
Ścisnął dłoń mamy Roselle, Cora nie chciała go puścić, a gdy wszyscy weszli środka mógł pożegnać się ze swoją dziewczyną.
- Do zobaczenia na ognisku. - powiedziała gładząc jego policzek.
Syriusz mocno objął dziewczynę i czule pocałował w czoło. Roselle uśmiechnęła się do niego.
Gdy Łapa teleportował się z powrotem przed rezydencję Potter'ów, zapukał do drzwi. Nikt mu nie otworzył a mu się wtedy przypomniało, że tata James'a od dwóch dni przebywał w Świętym Mungu, jego przysłał mu list, gdzie go o tym poinformował. Syriusz otworzył drzwi i cicho wszedł do domu. Zdjął z siebie buty i wszedł na górę, by odstawić rzeczy.
Drzwi od pokoju Rogacza były trochę uchylone, dzięki czemu mógł zobaczyć, że James nie jest sam.
- Wróciłeś? - zapytał James wstając i otwierając drzwi na oścież.
- Jak widać... Och. - mruknął marszcząc brwi, gdy James bez zastanowienia go objął - W porządku, stary? - zapytał
- Nie wiem. - powiedział James.
Syriusz podniósł brwi do góry patrząc na Lily.
- Dostał eliksir na rozluźnienie, gdy był u taty w szpitalu. - szepnęła do Syriusza.
- I co z jego tatą? - zapytał Łapa.
- Coraz gorzej. - powiedziała cicho patrząc jak James kręci się po pokoju z rozkojarzoną miną.
- James źle to przeżywa, ha? - zapytał Syriusz, coraz bardziej martwiąc o stan, nie tylko osoby, która przyjęła go do tego domu gdy on uciekł ze swojego, ale też o James'a, który naprawdę nie wyglądał dobrze. Był przeraźliwie blady i nieco schudł.
- Ciągle myśli o najgorszym. - westchnęła - W dodatku jest ta wojna i się boi, że wszystkich, których kocha straci. - powiedziała - James, błagam usiądź wreszcie. - podeszła do niego i chwyciła za koszulkę.
Udało jej się zaciągnął James'a do łóżka, dzięki czemu zasnął, a ona i Syriusz siedzieli w salonie popijając herbatę.
- Kiedy przyjechałaś? - zapytał patrząc na rudowłosą.
- Tydzień temu. - odpowiedziała - James czuł się trochę samotny, więc napisał do mnie.
- I coś się wydarzyło? - zapytał delikatnie szturchając ją - Czy Pani Nigdy Nie Będę Spotykać Się Z James'em Potter'em zamieniła w Panią Spotykam się z James'em Potter'em?
- Może. - powiedziała a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech - Chcieliśmy Ci to powiedzieć razem, ale James...
- James przeżywa chorobę ojca. - powiedział Syriusz - Przynajmniej ty sprawiłaś, że mu trochę lepiej. Bo nawet gdyby się bardzo martwił, w końcu jesteście razem.
- No tak. Ale nic nie zastąpi mu Ciebie. Bardzo za Tobą tęsknił. - powiedziała.
- Też bym za sobą tęsknił. - zaśmiał się Łapa - Martwię się o niego. Martwię się, że role się odwrócą, że teraz ja będę musiał patrzeć jak on cierpi.
- Musimy wciąż mieć nadzieję, że tata James'a z tego wyjdzie. - powiedziała.
- On jest dla mnie jak ojciec. - brunet pokręcił zrezygnowany głową.
- Zmieńmy temat. - poprosiła - Bo jeszcze ty się rozkleisz. - dodała - Jak było u Roselle?
- Świetnie. Jej rodzice mnie lubią, jej siostry tak samo. - powiedział - Ja zakochałem się jeszcze bardziej. - szepnął, a Lily się uśmiechnęła czule.
- Syriusz? Wróciłeś? - zapytał James marszcząc brwi.
Syriusz odchylil głowę aby spojrzał na swojego przyjaciela. Jego twarz przybrała koloru, a włosy były rozczochrane bardziej niż zwykle.
- Jakieś półtorej godziny temu, ale ty byłeś... - zaczął.
- Aha. - mruknął cicho James - Właśnie! Nie zgadniesz. Remus wysłał mi list.
- A to nowość. - mruknął irocznicznie Łapa.
- I pyta czy może ze sobą wziąć tę dziewczynę z peronu, jak ona się nazywała?
- Bonnie. - powiedziała Lily.
- Tak! Bonnie! - wrzasnął.
- No to super. - powiedział Syriusz z uśmiechem - A tak przy okazji, cieszę, że wreszcie Ci się udało. - dodał.
- A wątpiłeś, że będzie mnie chciała. - odparł James z pretensją.
- Nie chciałem Ci robić zbędnych nadziei. - odparł Syriusz.
- Jesteście głodni? - zapytała Lily przerywając im rozmowę.
- Tak. - powiedzieli w tym samym czasie.
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanficSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...