- Kochani, przyszły wasze listy ze szkoły. - powiedziała pani Potter uchylając drzwi od pokoju James'a
Syriusz, odkąd wrócił do domu James'a, że jego mama bardzo się postarzała, jakby w kilka tygodni jej włosy były bardziej siwe niż przez ten rok gdy się nie widzieli. W dodatku na jej twarzy były głębokie zmarszczki. James, mimo, że się starał nic po sobie nie pokazywać, martwił się o mamę tak samo jak o tatę.
- Tak? - mruknął James wstając z łóżka i wybiegł z pokoju za mama.
Syriusz i Lily do niego dołączyli i wzięli do rąk swoje listy. Nic szczególnego, przynajmniej dla Łapy, się tam nie znalazło, jedynie lista co trzeba kupić.
- I co dzieci? - zapytała pani Potter.
- Zostałam prefektem naczelnym. - powiedziała Lily z delikatnym uśmiechem. Wyjęła odznakę i się jej przyjrzała.
- Ciekawe czy Luniek też. - odparł Syriusz - Wszystko w porządku, James?
- Ja też zostałem prefektem naczelnym. - powiedział również wyjmując odznakę - Wow. Ktoś musiał naprawdę upaść na głowę.
- Gratulacje Lily. - powiedziała ciepło pani Potter - Synku, widziałam, że jednak jesteś grzeczny i, że będziesz dawał przykład innym dzieciom by były jak ty.
- Jeśli będę dawał dzieciom przykład by były jak ja, to McGonagall albo mnie zabije albo zejdzie na zawał. - odparł spokojnie James - To pewnie pomyłka, jak wrócę to szkoły to zapytam...
- To na pewno nie jest pomyłka. - odparł Syriusz - Poprawiłeś się w tym roku, nie miałeś tyłu szlabanów. Nie dziwię się, że Ci dali odznakę.
- Ale w takim razie...
- James po prostu pogódź się, że jesteś prefektem naczelnym. - zaśmiał się Syriusz - Gratulacje. - mruknął.
Syriuszowi zrobiło się trochę przykro, że ja jedyny nie ma odznaki. Chociaż Peter też nie ma. Nie to, że chciał odznakę. Było mu to w zasadzie po nic. Ale fajnie by było gdyby ktoś jednak dał mu szansę. A taki zły to znowu nie był w tamtym roku.
Oczywiście cieszył się, że James i Lily zostali oboje prefektami naczelnymi, zbliży ich to bardziej do siebie.- Zrobię herbaty. - powiedziała pani Potter.
- Niech pani usiądzie. Ja zrobię. - odparła Lily.
Następnego dnia wszyscy się zjechali ja ognisko. Syriusz nie mógł się doczekać. Remus miał przyjechać z dziewczyną, choć nie wiadomo czy są razem, ale tak czy siak, wreszcie ją poznają.
- Syriusz. - zaśmiała się Lily - Spokojnie. Roselle zaraz tu będzie. - powiedziała dotykając go za ramiona.
- Ja wiem, ale... Ale chciałbym by już tu była. - mruknął - Remus. - szepnął widząc chłopaka przez okna.
James aż wstał z wrażenia i od razu pobiegł by otworzyć drzwi. U boku Remusa stała drobna blondynka. Ta sama, która podeszła do niego by się pożegnać na stacji. Syriusz i James promiennie się uśmiechnęli.
- Hej. - powiedzieli w tym samym momencie James i Syriusz. Remus posłał im spojrzenie, które wyraźnie mówiło „nie zróbcie mi wstydu”.
- Cześć. - powiedział Remus - To jest moja przyjaciółka Bonnie. Bonnie to są moi przyjaciele...
- Najlepsi przyjaciele. - poprawił James.
- Najlepsi przyjaciele, Syriusz i James. - powiedział.
Blondynka wystawiła rękę w kierunku James'a, który ponownie się jej przedstawił i uśmiechnął jej dłoń.
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanfictionSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...