Przebywanie w skrzydle szpitalnym nie należało do najprzyjemniejszych czynności w tej szkole. Pani Pomfrey nie chciała go puścić póki nie przestanie czuć tego okropnego bólu za każdym razem gdy się poruszy. A najtrudniejsze w tym wszystkim było to, że nauczyciele zadają tyle zadań, że jego przyjaciele i dziewczyna nie mają czasu przychodzić. Syriusz czuł się samotny w skrzydle szpitalnym. Czekał z utęsknionieniem aż wyjdzie by mógł zabrać Roselle na randkę i cieszyć się ostatnim rokiem w Hogwarcie.
To, że nie miał z kim rozmawiać dało we znaki, zaczynał więcej myśleć nad przyszłością. Co więcej się jej obawiać. Nie ma pieniędzy by zamieszkać sam. Nie jest przekonany czy Roselle tak chętnie będzie chciała z nim mieszkać. Bał się, że zostanie na bruku. James na pewno się wyprowadzi, a patrząc jak rozwija się jego związek z Lily istnieje szansa, że po prostu będą chcieli razem zamieszkać. Nie będzie im w tym przeszkadzał.
Syriusz przez te myśli nie mógł skupić się na czytaniu. Robił to często w skrzydle szpitalnym, gdy nikt nie miał czasu by odwiedzić.
- Już jestem. - zawołała Roselle, wbiegając do skrzydła szpitalnego.
Podeszła do niego i złożyła długi pocałunek na jego policzku, przy okazji zgarniając przy okazji.
- Wciąż Cię boli? - zapytała troskliwie siadając na stołku obok.
- Tylko trochę. - skłamał wymuszając uśmiech.
- Co się stało? - zapytała.
- Nic, co by miało się stać? - prychnął.
- Jesteś zły? - zapytała marszcząc brwi.
- Nie jestem zły. - odparł Syriusz - Tęsknię za Tobą, to wszystko.
- Och, przepraszam. - powiedziała chowając policzki w dłoniach - Tak bardzo chciałam przyjść szybciej, ale Slughorn mnie zatrzymał, a potem jakaś dziewczynka z pierwszego roku się zgubiła...
- Nie tłumacz się. Rozumiem. Nie masz czasu. - powiedział.
- Ależ, Syriusz... - zaczęła, a on pokręcił głową.
- Wszystko gra. - powiedział kładąc dłoń na poduszczce.
Roselle poczuła silne wyrzuty sumienia. Przysunęła się do Syriusza i chwyciła za rękę.
- Wiesz dobrze, że chciałabym żebyśmy spędzali więcej czasu razem. - powiedziała, gładząc kciukiem jego dłoń.
- Ale musisz się uczyć do OWUTEMów, rozumiem. - dokończył za nią.
- Kochanie...
-Nic już nie mów. - powiedział.
- Co się z Tobą dzieje? - zapytała
- Nic się nie dzieje. - odparł z naciskiem.
Roselle już miała odpowiedzieć, ale do środka weszli, James, Remus, Peter i Lily. Blondynka posłała im delikatny uśmiech i pocałowała swojego chłopaka w policzek mówiąc, że musi już iść.
- Pokłóciliście się? - zapytał James, kładąc dłoń na talli Lily i przyciągając ją do siebie.
- Nie. - odparł Syriusz wymijająco.
Syriusz z trudem wstał, aby pójść do toalety, ale gdy przeszedł trzy kroki zgiął się w pół, czując palący ból na brzuchu, Remus i James od razu mu pomogli wstać.
- Może Ci pomożemy, co stary? - zapytał James.
- Nie potrzebuję pomocy. - wycharczał Syriusz.
Wyplątał się z uścisku przyjaciół i sam powoli doszedł do toalety. Na jego brzuchu były cztery podłużne rany. Syriusz przejechał po nich palcami i syknął z bólu.
Przemył twarz dłońmi i wydał z siebie długi jęk.Zatracił się w czasie, opierał się o umywalkę, wpatrując się w swoją twarz. Miał dziwne wrażenie jakby widział tam kogoś innego.
- Syriusz. - usłyszał głos Lily, która zapukała do łazienki - Wszystko w porządku?
- Tak, już wychodzę. - zawołał.
Otworzył drzwi i powoli wyszedł. W całym pomieszczeniu była tylko Lily.
- Chłopaki musieli coś załatwić. - powiedziała uśmiechając się smutno.
- Oczywiście, że tak. - mruknął pod nosem wchodząc znów do łóżku.
- Ja mogę zostać, jeśli chcesz. - powiedziała.
- Nie musisz się uczyć? - zapytał Syriusz podnosząc brwi do góry.
- Nie dzisiaj. - powiedziała z lekkim uśmiechem - Czujesz się samotny, prawda?
- Trochę. - potwierdził - Rozumiem, że nie mają czasu, ale strasznie mi się nudzi, gdy muszę tak siedzieć sam tutaj.
- Wiem, że chciałbyś już wyjść, ale...
- Ale nie mogę. - dokończył za nią - Ale pani Pomfrey powiedziała, że jeszcze parę dni i będę mógł wyjść.
Lily się delikatnie uśmiechnęła. Spędziła z nim czas do samej piątej a potem Madame Pomfrey ją wygoniła. Dała Syriuszowi eliksir na ból. Ten eliksir sprawiał, że Łapa robił się senny, dlatego szybko zasnął.
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanfictionSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...