Gdy Roselle dowiedziała się o tym, że jej mąż trafił do Azkabanu za zdradzenie Potterów była w szoku. Musiała odreagować. Niby wojna się skończyła, ale James i Lily nie żyją, jej mąż siedzi w Azkabanie, bez procesu, a jasne było, przynajmniej dla niej, że on tego nie zrobił.
Może i ktoś mógłby pomyśleć, że jest samolubna, ale musiała sobie dać chwilę czasu dla siebie, dlatego Phoebe od drugiego listopada była u jej mamy. Kochała Phoebe i to bardzo mocno, ale co miała zrobić. Phoebe co chwilę pytała o tatę, a za każdym razem gdy Roselle to słyszała wybuchała płaczem. Nie chciała aby jej córka to widziała.
Phoebe wróciła do niej dopiero w połowie listopada, ale widocznie zauważyła zmiany, które zapadły w jej mamie. Dopiero gdy podrosła wszystko zrozumiała. Przecież jak jej mama miała dalej iść, gdy Syriusz siedział w Azkabanie.
Przez jakiś czas Roselle nie chciała o nim w ogóle mówić. Wierzyła w jego niewinność. Wiedziała, że to nie był on, ale nie mogła nic z tym faktem począć prócz tego, że po paręnaście interweniowała u Dumbledore'a.
Przez chwilę Phoebe znała jedynie Bonnie, bo Remus nie miał ochoty wychodzić z domu. Niestety on nie był taki przekonany do niewinności Syriusza.
Gdy Phoebe podrosła chciała dowiedzieć się więcej o tacie ale nie chciała naciskać na Roselle, która i tak dużo o nim mówiła.
Krukonka zauważalnie się zmieniło. Była wychudzona, pod jej oczami już na stałe zawitały wory pod oczami. Nawet nie spała w swoim łóżku a z córką. Nie chciała spać gdzieś gdzie niedawno otwierała oczy i widziała przystojną i zaspaną twarz jej męża.
Gdy w wieku jedenastu lat Phoebe zaczęła uczęszczać do Hogwartu bała się, że nie będą jej akceptować i, że nikt nie będzie chciał się z nią zaprzyjaźnić przez nazwisko. Tyle, że Phoebe, która wiedziała, że jej tata jest niewinny, była z niego dumna.
Zaprzyjaźniła się z Lee Jordanem i Fredem i George'em Weasleyami. Dogadywali się. Nie śmiali się z niej, nie obrażali jak niektórzy. Czuła się z nimi dobrze.
W roku 1993 Syriusz zyskał tyle sił by uciec z Azkabanu. Wtedy Phoebe ogarnął strach. Bała się, że jej tata nie będzie taki jak jej mama go opisywała. Roselle nigdy nie zapomni pierwszej chwili, gdy zobaczyła go pierwszy raz po ucieczce z Azkabanu.
Spojrzał na nią z tą samą czułością co gdy byli młodzi. Mimo, że miał długie włosy i wyglądał niezdrowo oraz słabo, jednak wciąż widziała w nim tego samego mężczyznę, którego kochała. Rzuciła mu się w objęcia nie zważając na jego wygląd.
— Nie mogę długo tu zostać. — szepnął mocno ją obejmując.
Roselle nic nie powiedziała, a znów spojrzała na niego. To jasne, że nigdy nie pogodził się ze śmiercią James'a. W zasadzie gdy był w Azkabanie zdarzyło mu się mówić do niego. Czasem majaczył i miał wrażenie, że Remus i James są obok niego wysłuchując głupot, które mówił. Wiedział, że gdziekolwiek jest James go słucha i, że to komentuje w swojej głowie.
— Wiem. — szepnęła gładząc go po policzkach.
— Muszę znaleźć Phoebe. — powiedział cicho — I Harry'ego.
— Phoebe bardzo lubi o Tobie słuchać. — wyznała Roselle.
Twarz Syriusza się rozjaśniła.
— Naprawdę? — zapytał — Chciałbym... Chciałbym cofnąć czas i...
— Wiem co chcesz powiedzieć, Syriuszu. — powiedziała Roselle — To nie Twoja wina, że James i Lily... Nie Twoja.
— Mam dziwne wrażenie, że właśnie moja. To ja zaproponowałem zmianę! To ja zaproponowałem Petera. — powiedział — Idiotyczny szczur. James, go tak bronił. James się tak o nas wszystkich troszczył, a on co zrobił? Odwdzięczył się wydaniem jego miejsca zamieszkania. — mówił.
— To on jest winny, że Harry nie ma rodziców, że Phoebe dorastała bez ojca i zapłaci za to. Uwierz mi. — powiedziała.
— Zabiję go. — szepnął Syriusz — Zabiję.
Gdy szóstego czerwca Syriusz zobaczył Phoebe zauważył podobieństwo między nim gdy był młody a swoją córką. Rzuciła mu się na szyję nie puszczając go przez długi czas. Płakała w jego ramię, a on nie chciał jej puścić. Gdy zobaczył Harry'ego wszystkie wspomnienia do niego wróciła. Harry wyglądał jak James, ale oczy miał jak Lily, co sprawiło, że wszystkie i dobre i złe wspomnienia z nimi do niego wróciły.
Nie chciał zostawiając córki. Chciał zabrać ją ze sobą, ale musiał. Remus zapomniał o pełni. Syriusz wiedział, że Lunatyk zapewne nie zaufa mu przez długi czas, ale nie mógł z tym nic zrobić.
Phoebe była piękna, jak jej mama, to stwierdził Syriusz, gdy po raz pierwszy ujrzał jej twarz. Wpatrywał się w nią jak w obraz. Wyrosła na bardzo dojrzałą osobę. Na pewno o wiele dojrzalszą od niego, gdy był w jej wieku.
— Naprawdę chciałbym zostać. — powiedział trzymając dłoń córki.
— Ja też bym chciała żebyś został, tato. — powiedziała.
Po jej policzku spłynęła łza, która sprawiła, że serce Syriusza się złamało. Kochał ją wciąż tak samo mocno. Wierzył w nią.
— Dasz sobie radę. — szepnął — Wiem to. Jesteś silna jak Twoja mama. — dodał.
Przez długi czas musiał się ukrywać. Spotkał się raz z córką w jaskini, gdzie widział również Harry'ego. Następnym razem na koniec piątego roku jego córki, gdy Cedrik Diggory umarł, a Voldemort powrócił.
Wtedy Dumbledore'a powołał do działania Zakon Feniksa, gdzie Syriusz widział na codzień i żonę i córkę. Nie mógł być bardziej szczęśliwy. Całe dwa miesiące spędził z nimi. W zasadzie w sierpniu stało się coś czego ani trochę się nie spodziewał.
— Jestem w ciąży. — powiedziała Roselle pokazując Syriuszowi test ciążowy.
— Naprawdę. — zapytał z uśmiechem na twarzy.
— Tak. — powiedziała obejmując go — Będziemy mieli drugie dziecko. — szepnęła.
Phoebe była równie szczęśliwa, że będzie miała rodzeństwo chociaż przez jej głowę przemknęła myśl, że już nie będzie najważniejsza do swojego taty.
— Zawsze Cię będę kochał. — szepnął do Phoebe, gdy powiedziała mu o obawach.
Los postanowił im zrobić żart. A w zasadzie to nawet trzy. Syriuszowi i Roselle urodzili się bliźniaki, których nazwali James Remus i Julian Regulus. Co więcej urodzili się w dzień, który był dla Syriusza bardzo ważny. W dzień narodzin jego najlepszego przyjaciela z młodości, James'a Pottera, dwudziestego siódmego marca. Na rodziców chrzestnych postanowili dla James'a, Remusa oraz Peyton, która była wraz z Nate'em w Zakonie Feniksa, oraz dla Juliana, Regulusa oraz Callie, którzy również należyli do Zakonu.
Podczas bitwy, która odbyła się Departamencie Tajemnic, jego kuzynka traciła Syriusza czerwonym światłem. Mógłby stracić życie, gdyby nie Roselle, które go przed tym ochroniła. Jego żona wpadła w istny szał. Rzucała zaklęcia w stronę Bellatriks, aż ta zniknęła. Syriusz był z niej dumny, ale i odkrył jej zupełnie nową stronę. Nowy Ministret Magii uniewinnił Syriusza, gdy udało im się wygrać proces.
Podczas Bitwy o Hogwart niemalże straciła Phoebe, gdyby nie Syriusz i Roselle, którzy od razu przyciągnęli ją do siebie. Nigdy nie zapomną tego uczucia, gdy niemalże stracili córkę, która miała zostać w domu z mamą i braćmi. Niestety podczas bitwy zmarł Nate Gregory. Roselle pękło serce. Przez tyle lat był dla niej przyjacielem, a wtedy stała nad jego grobem mając nadzieję, że to wszystko żart.
Po wygranej bitwie przeprowadzili się do większego domu. James Remus trafił do Gryffindoru, za to Julian Regulus do Ravenclaw.
Nie mogli czuć się lepiej. Cieszyli się, że w końcu wszystko wróciło do normy. Syriusz nigdy nie pogodził się ze śmiercią James'a, ale z radością opowiadał o jego przygodach z nim swoim dzieciom i Harry'emu.
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanfictionSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...