Dotąd Syriusz uważał Klub Ślimaka za coś czego nie powinno być w szkole. Bądźmy szczerzy, Horacy Slughorn faworyzował kilkoro uczniów, którzy mieli sławnych przodków albo byli wybitni w jego przedmiotu. Tak właśnie znalazła się tak Roselle, jak Lily, obie były wybitne, a teraz obie poszły u boku bardzo przystojnych chłopaków, którzy przez ponad dziesięć minut stali z boku śmiejąc się w głos.
Roselle, patrząc na Syriusza, widziała coś czego wcześniej nie widziała. Był całkiem uroczy, szczególnie gdy się śmiał. Wiedziała, że na przyjaźni zależy mu najbardziej.
W zasadzie nie zaprosiła go tam tylko dlatego, że wciąż udają parę, a dlatego, że zaczęło go bardzo lubić i bawi się z nim świetnie. Normalnie albo poszłaby sama, albo z Nate'em.Syriusz miał sobie czarną koszulę, tego samego koloru marynarkę oraz spodnie i wygląda sto razy lepiej od reszty chłopaków. W sumie Roselle i Łapa się dopasowali, ona też miała czarną sukienkę z falbankami i krótkim rękawem, a włosy miała spięte spinką do włosów.
- Możemy już iść? - zapytał Syriusz, a jego wzrok powędrował w stronę jego brata
Wysoki chłopak, bardzo podobny do Syriusza, lecz z krótszymi włosami, rozmawiał właśnie z Horacym Slughorn'em, obejmując w talli piękna brunetkę z sztucznym, wręcz wymoszonym, uśmiechem
- Och, panie Black! - zawołał Horacy - Jak się cieszę, że Pana widzę, Twój brat właśnie mi opowiadał o waszej tradycji - zaczął - Trochę szkoda, że ją...
- Że ją złamałem? - dokończył ze śmiechem Syriusz - Ja nie żałuję ani chwili będąc w Gryffindorze - odparł poważnie i odwrócił się
- W porządku? - zapytał James
- Tak, idę się przewietrzyć - mruknął wychodząc z sali
- Powiedziałem coś nie tak? - zapytał Horacy
James zrobił taką minę jakby miał mu zaraz przyłożyć, a Roselle wybiegła za Syriuszem. Gdy wyszli na dwór ten się zatrzymał i zdjął z siebie marynarkę
- Masz - mruknął, nie sądziła, że napotka w jego głosie troskę, gdy widocznie jest na coś rozgniewany
Roselle westchnęła, ale założyła na siebie marynarkę. Gdy wyszli nieco zatrzęsła się z zimna, gdy Syriusz szedł jakby było na plusie.
- Będziesz chory - powiedziała po chwili
- Trudno - mruknął zatrzymając się niedaleko zamku, wyjął z kieszeni papierosy i zapalił
- Palisz? Od kiedy? - zapytała
- Od niedawna - odparł po czym się zaciągnął - Och, gdzie moje maniery, chcesz? - zapytał
- Nie - odparła stanowczo - Syriusz, to nie pomoże Ci z problemami - powiedziała wyjmując papierosa z jego buzi, on natomiast wziął następnęgo, lecz nie zdążył zapalić bo Roselle od razu go wyrzuciła
- Daj mi uniknąć problemów - powiedział
- Dzięki temu ich nie unikniesz - odparł nieco nabuzowana
- Słuchaj, nie wiesz jak to jest - odparł - Nie wiesz jak to jest gdy rozczarowaniem rodziny! - powiedział
- To nie jest Twoja rodzina - odparła - Rodzina powinna się kochać, a nie rzucać kłody pod nogi. Ty zasługujesz by ktoś Cię kochał
- Niby czym zasługuję? Tym, że próbowałem odepchnąć chłopaków od siebie, bo nie potrafię im powiedzieć jak bardzo źle mi w tym momencie i jak bardzo potrzebuje by obok mnie byli?
- Syriusz - odparła spokojnie podchodząc bliżej - Nie jesteś jak Twoi rodzina, ani trochę jej nie przypominasz - powiedziała
- A ty niby skąd to wiesz? - zapytał
- James wiele mi o Tobie mówił - odparła śmiejąc się - Że masz niezwykłą obsesję na punkcie swoich włosów i jeśli chłopaki je dotykają denerwujesz się. Że gdy masz dobry humor zaczynasz śpiewać pod prysznicem i chodzisz nucąc po nosem. Że naprawdę się wkurzasz jak James mlaszcze podczas jedzenia. Że jak się nudzisz zadajesz pytania bezsensu, to, że faktycznie lubisz czytać...
- Dobra! James zna mnie jak własnego siebie - powiedział - Ja też go znam - dodał - Te śpiewanie pod prysznicem go niezwykle irytuje
- Ale teraz zrobiłby wszystko aby to usłyszeć - stwierdziła - Syriusz, on jest gotów wskoczyć za Tobą w ogień, poświęcić życie za Ciebie!
- Ja też jestem gotów... Za nich wszystkich... Jesteśmy jak bracia - powiedział - Kocham ich
- Widzisz... Nie jesteś ani trochę jak Twoja rodzina - odparła gładząc jego policzek - Najpierw ratowałbyś innych gdy oni ratowaliby siebie.
- Ale to nie znaczy, że ja zawsze taki będę...
- Syriusz... Jesteś troskliwym i opiekuńczym chłopakiem, który, wszystko co teraz potrzebuje to odrobina miłości - odparła
- Lubię... Jak mówisz moje imię - powiedział nagle - Przepraszam, to były głupie...
- Jesteś uroczy - powiedziała z cichym śmiechem
- Czuję się jakbym stracił kontrolę na swoim życiem - wyznał
- Pomożemy Ci - powiedziała - Ale daj sobie pomóc
Syriusz już nic nie odpowiedział. Oparł głowę na jej ramieniu i wziął głęboki oddech. Miał już nieco mokre włosy od sypiącego śniegu i w jedyne o czym marzył to, żeby położyć się do ciepłego łóżka.
- Dziękuję, Rosie - mruknął, podniósł głowę - Jesteś cudowna - powiedział patrząc w jej oczy. Pocałował ją w czoło i pociągnął w stronę zamku
- Jak nie chcesz, już nie musimy tak wracać - powiedziała
- Żartujesz? - zapytał - Nazywam się Syriusz Black i wrócę tam w podniesioną głową - powiedział z delikatnym uśmiechem
Objął ją ramieniem. Gdy Syriusz i Roselle znów weszli do środka sali większość była zajęta, że nawet co nie zauważyli
- Już jesteś - powiedział James podchodząc do niego - Martwiłem się...
- Wiem - przerwał mu Syriusz z delikatnym uśmiechem, spojrzał na Roselle i się delikatnie uśmiechem
- Kolejny atak paniki, co Black? - zapytał nosowym głosem Severus Snape, Rose i Łapa się odwrócili
- Severusie - upomniała go Lily
- Zapomniałem jak ciężkie życie ma ten Syriusz Black, no tak! Przecież on uciekł z domu! Tchórz! - krzyknął z ironicznym uśmiechem Snape
- Słuchaj, Snape, nie zamierzam Cię teraz...
- Jak śmiesz? - wycedził Regulus
- Nie wtrącaj się Reggie - mruknął Syriusz
- Myślisz, że jesteś taki świetny! - warknął Regulus
- Reggie, nie wtrącaj się - powiedział Syriusz ciągnąć go za koszule - Cieszę, że nagle zachciało ci być opiekuńczym młodszym bratem, ale uwierz mi... Nie chcemy chyba by rodzice wudziedziczyli Cię tak samo jak mnie. Poradzę sobie, młody - powiedział cicho Syriusz
- Widzę, że oboje jesteście tchórzami - powiedział Snape
- Zamknij się - warknęli do niego w tym samym czasie
- Nie radzisz sobie, co Black? Niby taki silny, ale z głupim atakiem paniki nie potrafi....
James jednak nie zachował takiego spokoju jak bracia Black i rzuciłby się na niego z pięściami, gdyby Roselle i Lily go w porę nie złapały.
- Nigdy nie obrażaj Syriusz w moim towarzystwie - wycedził przez zaciśnięte zęby
- Co tu się dzieje panowie, idźcie się bawić - powiedział Horacy
- Idź Reggie - powiedział Syriusz, a ten wrócił do reszty - Zmieniłem zdanie. Chcę już iść - odparł do Roselle a ta kiwnęła głową
- My też już pójdziemy - odparła Lily
Razem doszli do swoich dormitorium i prawie, że od razu poszli spać.
CZYTASZ
Evermore | Sirius Black
FanfictionSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...