•150. One hundred fifty•

394 34 15
                                    

Pierwszym dźwiękiem docierającym do mnie po przebudzeniu jest bicie zegara. Powolne i równomierne.
Biorę głęboki wdech i otwieram oczy, aby nie dać się wciągnąć z powrotem do krainy snów.

Wychwytuje sylwetkę mulata, który zajmuje fotel obok kanapy, na której pół leże. Przygląda mi się z zaciekawieniem, więc patrzę na niego pytająco.

- Główka nie boli? - pyta przechylając głowę i unosząc brew.

Marszcze brwi, skupiając swoje myśli na własnym samopoczuciu i po chwili dochodze do wniosku, że czuje się normalnie. Żadnego bólu głowy czy zawrotów.

Unoszę wzrok, którym pioronuje chłopaka.

- Robisz sobie jaja. - mówię, na co wzrusza ramionami.

- W twoim przypadku tak, ale jesli chodzi o nich.. - kiwa głową na leżącego po drugie stronie kanapy Marco oraz Kevin'a i Jason'a leżących na dywanie. - To było by jak najbardziej adekwatne.

Kiwam głową, podnosząc się z miejsca i tym samym spychając nogę przyjaciela z moich kolan. Nie reaguje w żaden sposób przez co dochodze do wniosku, ze naprawdę potrzebuje się wyspać. 

Przeciągam się i rozglądam po pomieszczeniu. Na szczęście przed tym jak padłam ze zmęczenia, udało mi się w miarę ogarnąć dom. Nie o było się bez pomocy Zayn'a, bo chłopcy padli jak dłudzy i stanowili dodatkową rzecz do ogarnięcia.

- Zgaduje, ze wypili coś po tym jak wyszłam z kuchni? - pytam, gdyż przeprowadzona przez mnie analiza wskazywała właśnie na ten moment, kiedy to wyszłam z kuchni, aby pożegnać ostatnich imprezowiczów i zacząć sprzątać.

- Tak. - słyszę westchnięcie wydobywające sie z ust chłopaka. - Zacząłem ogarniać kuchnię, a oni jakimś cudem dorwali się do jednej butelki. I wiesz, że nawet się nie podzieli? - ostatnie słowa dodaje z przesadną dramaturgią, przewracając przy tym oczami.

Unosze kącik ust podchodząc do fotela, na którym wciąż siedzi i zajmuje miejsce na półokietniku.

- To straszne. - ironizuje starając się brzmieć poważnie.

- Wtedy musiałabyś zaopiekować się i mną. - mówi odchylając głowę, aby na mnie spojrzeć. Uśmiecha się cwaniacko, na co bez skrupułów uderzam go w ramię.

- Sądzę, że był byś najłatwiejszym przypadkiem. - mówię konspiracyjnym szeptem.

Przez dłuższą chwile panuje między nami cisza podczas której utrzymujemy kontakt wzrokowy. Jednak w końcu mruże oczy i zaciskam usta, widząc jego poszerzający się uśmiech.

- Pemberley... - wyciągam przed siebie palec, który ma znaczyć nawet nie próbuj, ale na nic się to zdaje, gdy łapie mnie za biodra i przeciąga tak, że ląduje tyłkiem na jego kolanach. Dzieje się to na tyle szybko, że jedyną moją reakcją jest cichy okrzyk.

- Ludzie, dajcie spać! - słyszymy w tej samej chwili zaspany głos.

Przytrzymuje się ramion chłopaka, przelotnie pioronując go spojrzeniem, gdy obracam głowę, aby spojrzeć na przyjaciela.

- A może Śpiąca Królewna już wstanie? - pytam z przekąsem.

- Wolałbym nie. - mamrocze Marco, przyciskajac dekoracyjną poduszkę do swojego ucha.

Krzywie się nieznacznie, czując jak dłoń mulata zawędrowała w moje włosy.

- W takim razie musisz pogodzić sie z hałasem. - odpowiada niewzruszony Zayn, muskając opuszkami palców moją szyję. Przechodzi mnie dreszcz przez który mam ochotę odepchnąć jego rękę.

Stalking with Love • Z.MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz