Siedząc na miejscu pasażera co chwilę niespokojne zerkam na osobę zajmującą fotel kierowcy.
Minęła już dłuższa chwila od czasu, kiedy wyjechaliśmy spod mojego domu, a on od tego czasu odezwał sie tylko 2 razy. Obecnie panująca cisza zaczęła powoli doprowadzać mnie do szału, dlatego pochylam się i wyciągam rękę, aby włączyć radio, ale w momencie, kiedy palce już prawie dotykały guziczka, niespodziewanie moja ręka zostaje pochwycona w silny uścisk o wiele cieplejszej i większej dłoni.- Nie za dużo sobie pozwalasz? - pyta chłopak powoli uwalniając moją dłoń ze swojego chwilowego uścisku.
Uśmiecham się widząc jak Blake sam ledwo powstrzymuje się od śmiechu po wypowiedzeniu tych słów.
- A nawet jeśli to co? - unosze brew, podejmując jego grę. - To zabronione?
- Dla ciebie tak, Pemberley. - odpiera udając chłodny i obojętny ton. Po chwili jednak parska i puszcza mi oczko.
Wysiliam się na w miarę szczery uśmiech, ale w mojej głowie wciąż słyszę to w jaki sposób się do mnie zwrócił. Odkąd pamiętam po nazwisku zwraca się do mnie tylko jedna osoba, z którą jestem pokłócona. Cóż chyba.
Po chwili ponownie siegam do radia i teraz bez problemu ustawiam dogodną dla naszej dwójki stacje.
- ...-nuce stukając palcami o swoje kolano.
- Wow. Jaka bad girl. - mówi chłopak śmiejąc, ale po chwili sam do mnie dołącza.
Wystawiam w jego stronę język, a on w moją środkowy palec. I tak proszę państwa Blake punktuje na mojej liście.
- ...- kończyny razem przeciągając słowo bitches do momentu, aż zanika melodia.
- Spoko piosenka. - przyznaje Blake, a ja mu przytakuje równocześnie wyciągając dzwoniący telefon z kieszeni. - Odbierz. - zachęca mnie widząc zapewne jak sie waham. No bo kurde dzwoni Malik.
Wzdycham czując, że tego pożałuje, ale i tak klikam w zieloną słuchawkę.
- Halo? - odzywam się jako pierwsza prosząc w myślach, aby Zayn pośpieszył się z tym z czym kolwiek do mnie dzwoni. Gdyż jakoś nie przepadam za rozmawianiem przez telefon, kiedy obok mnie znajduje się jakaś osoba.
- Pemberley.. - zaczyna, ale prawie od razu przerywa, a w słuchwce mogę usłyszeć odległe głosy Kevin'a i Jason'a. - Zajme się tym później. I tak, zapytam - mówi kierując swoje słowa do chłopaków. - Pemberley, słuchaj chciałabyś razem z nami i jeśli chcesz Marco pójść do kina na ten idiotyczny film, który teraz grają?
Marszcze brwi zdziwiona tą propozycją.
- After? - pytam niepewnie.
Słyszę jego westchnięcie.
- Tak, to chyba to gówno.
Parskam i niepewnie zerkam na Blake, który skupiony na drodze wystukuje palcami rytm piosenki.
- A gdybym zamiast Marco wzięła kogoś innego? - pytam widząc jak chłopak przenosi wzrok z drogi na mnie i unosi brew. Cóż chyba nie powinnam się na niego tak gapić.
- Bierz kogo chcesz tylko idź na ten film, bo za cholerę nie chce wylądować tam tylko z Jason'em i Kevin'em. - mówi, a w jego głosie pobrzmiewa irytacja. Ah wyobraziłam sobie tą piękną sytuację.
- Dobra. - odpowiadam, chodź nie mam pewności, że Blake się zgodzi, ale cóż. - Napisz mi o której i w którym kinie.
- Okej. Do później, Pemberley- mruczy mulat i zaraz po tym rozbrzmiewa dźwięk zakończonego połączenia. Czyli wychodzi na to, że między nami jest okej.
Odkładam telefon i spoglądam na chłopaka obok, który dalej wystukuje rytm piosenki.
-Blake..- mówię, a chłopak powoli
na mnie spogląda. - Chciałbyś pójść ze mną i moimi znajomymi do kina? - pytam.- Czemu nie. - odpowiada wzruszając ramionami i uśmiechając się. - W sumie to właśnie do kina planowałem cię zabrać i myślałem, że będziemy tam we dwójkę, ale nie mam nic przeciwko dodatkowemu towarzystwu.
Uśmiecham się, ale w moich myślach pojawiają się wątpliwości dotyczące tego czy dobrze zrobiłam zapraszając Blake skoro jego ostatnie spotkanie z Zayn'em nie skończyło się najmilej. Ale cóż nie ma już odwrotu.
~~~
Po dostaniu od Zayn'a wiadomości informującej o tym, że seans zaczyna się o 17, razem z Blake'm stwierdziliśmy, że stawimy się pod kinem jakiś czas przed i pójdziemy coś zjeść. No bo jak można iść do kina na głodniaka?
I tak około 16:15 chłopak zaparkował samochód na parkingu przy kinie i już na piechotę skierowaliśmy się do znajdującego się na przeciwko MacDonalda. Mieliśmy szczęście, ze nie było dużego tłumu i parę minut w spokoju mogliśmy spożywać nasz posiłek.
- Więc..- zaczyna Blake przeżuwając ostatni kawałek swojego burgera. Wyciera usta chusteczką i unosi wzrok, aby na mnie spojrzeć. - Opowiesz mi coś o swoich znajomych?
Powoli przytakuje, ale niczym decyduje się odezwać siegam po moje picie i biorę kilka łyków zimnego Sprite'a.
- Umm jedną osobę już znasz. - przyznaje cicho przygryzając wargę. - To Zayn.
Chłopak unosi brew, ale prawie od razu parska śmiechem.
- Dobra, to będzie ciekawe. - mówi kiwając głową.
- Zdecydowanie. - przytakuje mu. - Będą jeszcze Jason i Kevin i oni są przyjaciółmi Zayn'a.
- Okej..czyli będziesz jedyną dziewczyną? - zauważa niepewnie chłopak,a ja potakuje. - Nieźle.
Wzruszam ramionami ponownie sięgając po moje picie.
- Nie przeszkadza mi to. - wyjawiam. - Mam kilka koleżanek, a to zawsze z Marco, moim przyjacielem dogaduje się najlepiej.
Blake kiwa głową i sięga po telefon.
- Jest już 16:47 zbieramy się? - pyta.
- Yeah, zaraz napisze do Zayn'a i zapytam kiedy będą. - informuje chłopaka w stając od stołu i wyciągając telefon z kieszeni.
Słyszę ciche parsknięcie, więc unosze wzrok spoglądając na Blake.
- On nie wie, że z wami idę. - mówi nagle jakby dopiero teraz to sobie uświadomił.
Wzdycham.
- Wie tylko, że kogoś przyprowadze, ale nie wie kto to będzie. - przyznaje.
Po tych słowach odblokowuje telefon i wysyłam szybką wiadomość do mulata z pytaniem gdzie są.
Zaledwie parę sekund później otrzymuje wiadomość przez którą parskam śmiechem.Od Zayn😏:
Jestem w kinie i czekam, aż mnie uratujesz, Pemberley- Czekają w środku. - mówię do Blake, który przygląda mi się z uśmiechem.
Przytakuje i otwiera przede mną drzwi, gdy opuszczany fast food'a.
- Zatem chodźmy się zmierzyć z przemilutkim Zayn'em Malik'iem. - mówi z sarkazmem uśmiechając się i kręcąc głową.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Z opóźnieniem, ale jest!😁 Jak widzicie to nie był jednak Zayn😉
PS. Śmiało dzielcie się swoimi wrażeniami
CZYTASZ
Stalking with Love • Z.Malik
Fiksi PenggemarWydajesz się niewinny, ale uważany jesteś za nieuchwytnego i niebezpiecznego - masz swoje interesy i własną misje. Więc dlaczego każdego dnia widzę cię stojącego i palącego papierosy pod moim balkonem? Okładka od: yourbadluck