•57. Fifty - seven

1.5K 76 9
                                    

Gdy Zayn zaparkował na moim podjeździe leniwie wygramoliłam się z jego auta. Uśmiechnął się widząc moje mozolne ruchy i pstryknął mnie palcem w udo.

- Malik! - warknęłam odwracając się gwałtownie i celując w niego palcem. - Ostrzegam Cię...

Parsknął i uniósł brew.

- Niesamowicie się ciebie boje, Pemberley. - wymruczał unosząc kącik ust.

Przewróciłam oczami i trzasnęłam w odwecie drzwiami.

Od Zayn:
Do wieczora, świnko.

Przeczytałam wiadomość otwierając usta. Zerknęłam przez ramię widząc jedynie tył odjeżdżającego samochodu mulata.

- Odawaj świnkę ty...morświnie! - krzyknęłam za nim.
Dopiero po chwili zrozumiałam jak niedorzecznie to za brzmiało.
Zaczerwieniłam się i rozgladnęłam mając nadzieję, że nikt nie widział mojego popisu.
Zmrużyłam oczy widząc w ogródku naprzeciwko sąsiada, który był także kolegą mojego taty. Patrzył na mnie z uniesioną brwią podlewając równocześnie kwiatki.

- Eee...dzień dobry? - odezwałam się niepewnie i zmyłam stamtąd od razu jak otrzymałam odpowiedź. Zajebiście.
Teraz tata na pewno dowie się, że jakiś chłopak od woził mnie do domu i to jeszcze wtedy kiedy powinnam być w pracy!

Świnka Malik!
.
.
.
Ledwo weszłam do domu i zdołałam się przebrać, a już otrzymałam wiadomość od Marco z prośbą, abym do niego wpadła.
Z westchnieniem spakowałam kilka potrzebnych rzeczy do mojej wakacyjnej torby i ruszyłam w drogę, oczywiście wybierając boczne uliczki.
Wpuściłam się sama wiedząc, że przyjaciel jest sam w domu, a on nawet by się nie ruszył.
Pukając weszłam do jego pokoju i zatrzymałam się w progu z otwartą buzią. Z hukiem upuściłam torbę na podłogę i przyłożyłam dłoń do czoła.

- Marco! - krzyknęłam.

Po chwili usłyszałam trzask, a zaraz po tym pośpieszne kroki. Uniosłam głowę widząc wychodzącego z łazienki przyjaciela...w samych bokserkach.

- Jezu..ubierz się co? - jeknęłam przymykając oczy.

Usłyszałam jego śmiech, a po chwili poczułam dłonie na policzkach.

- Przecież widziałaś mnie już w takim wydaniu, Vi. - zamruczał miętosząc moje poliki.

Otworzyłam gwałtownie oczy szczypiąc go po bokach przez co od razu ode mnie od skoczył.

- Tak! Jak miałeś może 10 lat?!

Przygryzł wargę i wzruszył ramionami podczas, gdy ja starałam się dostać do okna, aby wywietrzyć ten zaduch.

- Co się stało? - spytałam przysiadając na parapecie i wyciągając nogi przed siebie.
Spojrzał na mnie niezrozumiale i podrapał się po nosie. Westchnęłam. - Pisałeś do mnie.

Uśmiechnął się szeroko przez co w jego oczach od razu pojawiły się wesołe ogniki.

- Ah, tak! Musisz mi pomóc znaleźć odpowiednie ciuchy na randkę. - wyjaśnił składając ręce w geście błagania.

Zmrużyłam oczy i spojrzałam na niego bez słowa.
Zmarszczył brwi patrząc na mnie niezrozumiale.

- No co?

- Widzisz to? - wskazałam na ciuchy leżące na podłodze i łóżku. - To są twoje rzeczy i jakimś cudem znalazły się na podłodze...

Pokiwał głową słuchając mnie uważnie.

-...teraz ja pójdę zrobić nam coś do jedzenia, a ty tu posprzątasz.

Kąciki jest ust automatyczne opadły, a on sam spojrzał na mnie z udręczonym wyrazem twarzy.

- Proszę, księżniczko...

Pokręciłam głową i wyminęłam go w drzwiach.

- Dasz radę, a może następnym razem nie popełnisz takiego błędu. - powiedziałam klepiąc go po ramieniu. - I ubierz się w końcu.

Z tymi słowami opuściłam piętro i skierowałam się do kuchni, gdzie zabrałam się za przyrządzanie czegoś jadalnego.

Wróciłam niecałą godzinę później niosąc w rękach jeszcze gorącą domową pizzę. Łokciem otworzyłam drzwi i uniosłam wzrok.

- No no...- rozejrzałam się ze zdziwieniem widząc panujący porządek w pokoju oraz przyjaciela leżącego na podłodze. - Marco?

Podniósł rękę i pomachał mi nią. Leniwie uniósł na mnie wzrok i zmrużył oczy.

- Masz pizzę? Pokiwałam głową.

Rozszerzył oczy i najszybciej jak mógł podniósł się z podłogi.
Zasiadł na łóżku i poklepał miejsce obok siebie z dwuznacznym uśmiechem.

Westchnęłam zaciskając usta i przysiadłam na krańcu łóżka. Z wahaniem położyłam jedzenie między nami i uniosłam brew.

- Najlepsza przyjaciółka...- zanucił Marco robiąc słodkie oczka.

Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.

- Bierz. To twoja nagroda.

Od razu zabrał się do jedzenia, a ja po chwili do niego dołączyłam.

- Świetnie sobie poradziłeś. - pochwaliłam przyjaciela uśmiechając się z podziwem.

- No ba. - odpowiedział z pełnymi ustami i uśmiechnął robiąc chomicze policzki. -Dzięki.

Parsknęłam i przytaknęłam.

Chwilę później stałam przed szafą przyjaciela i wyciągałam kilka ciuchów podczas, gdy on leżał na łóżku i kończył ostatni kawałek pizzy.

- Może ta?

Uniosłam do góry czarną koszule na krótki rękawek - elegancko i pasująco do wszystkiego. Idealnie.

Przyjrzał się trzymanej przeze mnie rzeczy i powoli pokiwał głową.
Uśmiechnęłam się i odłożyłam resztę ubrań do szafy.

- Mogę do tego ubrać moje dziurawe dżinsy? - spytał w momencie, kiedy zamknęłam szafę.

Pokiwałam głową i wczołgałam się na lewą połowę łóżka. Ułożyłam się na boku i przymknęłam oczy.

- Powinnaś iść na randkę z Zayn'em.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Witam wszystkich i życzę miłego dnia!😘

Stalking with Love • Z.MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz