•65. Sixty - five•

1.4K 69 10
                                    

Natrafiając wprost na spojrzenie intensywnie zielonych tęczówek.

- O mój Boże! - krzyknęłam cofając się do tyłu. Kiepski pomysł - z tyłu były drzwi. I tak jakby się od nich odbiłam.

- Hej...

Mężczyzna natychmiast złapał mnie za ramiona i nie pozwolił się oddalić.

- Spokojnie,nic Ci nie zrobię.

Słyszałam jego głos, ale moje spojrzenie były utkwione za jego osobą. Ma mulacie, który właśnie opuszczał auto.

- Takk. - wychrypiałam ponownie przenosząc wzrok na mężczyznę przede mną. - Wystraszyłeś mnie trochę. - przyznałam starając się delikatnie uśmiechnąć.

Otworzył szeroko oczy i natychmiastowo się cofnął.

- Tak bardzo cię przepraszam, nie chciałem...

Pokręciłam głową i złapałam za jego dłoń.

- W porządku. - przyznałam wzruszając ramionami. - To ja się trochę się zamyśliłam.

Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i spuścił wzrok.

- I tam naprawdę cię przepraszam. Chyba nie pomyślałem.

- Daj spokój...- zaczęłam, ale widząc zmierzającego w naszą stronę mulata odsunęłam się od mężczyzny. - Muszę już iść. Nie zadręczaj się tym. - dodałam.

Podniósł niepewnie wzrok uśmiechając się nieśmiało.

- Postaram się.

Pokiwałam głowę i spojrzałam w bok. Idealnie, ponieważ Zayn stanął obok mnie.

- Pemberley? - mruknął spoglądając na mężczyznę ze zmrużonymi oczami.

- Możemy iść. - powiedziałam pośpiesznie łapiąc go za dłoń.

- Jasne. - odrząknął, ale wcale nie ruszył się z miejsca.

- Do zobaczenia! - krzyknęłam do chłopaka.

- Do zobaczenia. - odpowiedział jednak patrząc na Zayn'a. - Ah, tak w ogóle jestem Blake.

- Velia. - również się przedstawiłam.

Już miałam się odwrócić, ale wtedy mulat gwałtownie przyciągnął mnie do siebie. Oparłam się o jego ramie i podniosłam wzrok mrożąc go spojrzeniem.

- A ja Zayn. Dobrze, abyś to wiedział. - wychrypiał zwilżając górną wargę.

- Jasne. - odpowiedział niepewnie Blake. Wyminął nas uśmiechając się przy tym. - Na razie.

Pomachałam mu, a gdy zniknął zakrętem spojrzałam na mulata. Napotkałam się na jego intensywne spojrzenie.

- No co? - spytałam przestepując z nogi na nogę.

Powoli po kręcił głową i chwycił mnie za ramię.

- Chodźmy.
.
.
.
Jazda samochodem minęła nam w ciszy. Mulat chyba nie widział potrzeby odzywania się, ale czułam się dosyć nie swojo.
Niczym zdążyłam się odezwać mulat już zdążył zaparkować niedaleko mojego domu.

- Rozumiem, że wchodzisz. - powiedziałam nawet nie starając się, aby brzmiało to jak pytanie.

- Tylko na chwilę. Mam dzisiaj jeszcze pracę. - zaznaczył wychodząc z samochodu.

Powtórzyłam jego ruchy, a chwilę później wchodziłam już do swojego pokoju, gdzie znajdował się już mulat.

Usiadłam na łóżku niedaleko miejsca, gdzie leżał i westchnęłam.

- Jak to się stało, że spotkałaś tego faceta? - usłyszałam pierwsze pytanie wypływające z ust mężczyzny.

- Chciałam sprawdzić, dlaczego zamknęli wczesniej kawiarnie, więc tam poszłam. Gdy się odwróciłam natknęłam się właśnie na Blake'a. Trochę mnie przestraszył. - przyznałam.

- Nie pomyślałaś, że może być kimś zły?

Zacisnęłam usta poprawiając się na swoim miejscu.

- Przeszło mi to przez myśl, ale zachowywał się całkiem normalnie...I nie każdy kogo spotkam musi mieć złe zamiary.

Usłyszałam parsknięcie, ale nie sprawiło to, że przestałam mówić dalej.

- Miałam jakby co gaz pieprzowy w torebce. - dodałam licząc, że spotka się to z aprobatą mulata.

- Przynajmniej to. - mruknął. - Dobra. Teraz chce wiedzieć dlaczego tak późno kończyłaś?

Westchnęłam, ale zaraz po tym ogólnikowo wszystko mu opowiedziałam.

- Już? Koniec przesłuchania, panie komisarzu? - spytałam kończąc i podnosząc się ze swojego miejsca. Ruszyłam w stronę swojej komody.

Uniósł kącik ust i powoli pokiwał głową.

- Na razie tak, ale Pemberley? - usłyszałam zawahanie w jego głosie.

- Hmm? - mruknęłam odwracając i starając się ukryć za plecami trzymaną rzecz.

Niczym odpowiedział podniósł się z mojego łóżka i nie oszczędził sobie przeciągania. I dobrze, przynajmniej się pogapiłam.

- Uważaj na tego Blake, okej? - podszedł do mnie ze zmarszczonymi w skupieniu brwiami.

- Okej. - odpowiedziałam cicho licząc na to, że szybko się odsunie.

Nic z tego. Podszedł jeszcze bliżej i na dodatek jeszcze się nachylił.

- Sądzę, że niebieskie w groszki będą idealnie leżeć. - wyznał konspirającym szeptem. Mrugnął i odsunął się nie szczędząc sobie jednokącikowego uśmiechu.

Nie musiał mówić bardziej konkretnie. Wiedziałam o co mu chodziło.

- Jasne. - powiedziałam przez zęby.

Zaśmiał się i skierował do drzwi balonowych.

- Jakby co pisz. - powiedział i już go nie było.

Przymknęłam oczy starając się opanować rosnącą we mnie frustracje.

- Malik, ty dupku. - mruknęłam rzucając na łóżko trzymaną rzecz.

Czyli majtki w niebieskie groszki.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Rozdział raczej na wesoło, na poprawę dupnego humoru😋

Stalking with Love • Z.MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz