Gdy wstaje następnego dnia, nie zastaje w swoim łóżku mulata, ale w zamian to znajduje kartkę z jakże ujmującą wiadomością:
Dziękuję za przenocowanie, było mi nad wyraz ciepło i wygodnie. Z.
Prycham cicho, odkładając kartkę z powrotem na biurku i zaczynam się przygotowywać na kolejny dzień pracy, starając się przy tym nie przetwarzać i nie analizować treści kartki.
Udaje mi się to, przez co jestem z siebie zadowolona. I tak w dobrym nastroju opuszczam swój pokój, a następnie dom obierając prawie codzienną trasę w stronę centrum.
W połowie drogi rozdzwania się mój telefon, którego wygrzebanie zajmuje mi kilka dodatkowych sekund. Po spojrzeniu na ekran, przewracam oczami, uśmiechając się lekko.
- Już się stęskniłeś? - odzywam się od razu po odebraniu połączenia.
Zakładam plecak z powrotem na ramię i kontynuuje marsz. W słuchawce słyszę cichy śmiech, przez co jestem zaciekawiona tym jakiej odpowiedzi mi udzieli.
- Możliwe. - rzuca ogólnikowo. - Wyszłaś już?
- Możliwe. - kopiuje go, przez co słyszę jak wzdycha. Zagryzam wnętrze policzka, by się nie zaśmiać.
- Rozumiem. Miłego dnia, Pemberley. - mówi po chwili.
- Miłego dnia, Malik. - odpowiadam, jednak po chwili marszcze brwi i pośpiesznie dodaje. - Tylko po to zadzwoniłeś?
- Czekałem na to pytanie. - mówi i mogę sobie wyobrazić, że teraz zapewne uśmiecha się na swój sposób. Przewracam oczami. - Planszówki u mnie, o 20. Pasuje Ci?
- No nie wiem. - mówię, stając przed kwiaciarnią i zabierając się za poszukiwanie klucza. - Ostatnio nie najlepiej nam poszło.
- To dlatego, że nie możemy oprzeć się rywalizacji. - odpowiada, a w tle słyszę ciche warczenie silnika.
- Jakie masz na to lekarstwo? - pytam, przytrzymując telefon ramieniem, gdy próbuje otworzyć drzwi. Gdy mi się to udaje, gratuluje sobie cicho w myślach. Popycham drzwi, które od razu za sobą zamykam i skupiam się ponownie na rozmowie z Zayn'em.
- Będziemy w jednej drużynie.
- Nie wierzę, że to nas powstrzyma. - mamrocze, wyobrażając to sobie.
- Więcej wiary, Pemberley. - rzuca. - Muszę kończyć. Mam nadzieję, że do zobaczenia.
- Się okażę. - mówię i niczym zdołał się odezwać, kończę połączenie i wkładam telefon do kieszeni.
Na zabawę przyjdzie czas, teraz pora skupić się na pracy.
Powtarzając sobie to motto udaje mi się dotrwać do końca swojej zmiany. Zbieram swoje rzeczy i po zamknięciu kwiaciarni wyruszam piechotą do mieszkania Zayn'a.
Zajmuje mi to trochę czasu, ale przynajmniej zafundowałam sobie trochę ruchu, a wspinaczka na konkretne piętro to dodatkowy plus. I nie ważne, że gdy już staje pod drzwiami mulata to czuję jakbym miała wypluć sobie płuca.
Pukam w drzwi, które otwierają się po chwili i ukazują sylwetkę mulata, który ma na sobie luźne dresy i koszulkę z krótkim rękawem. Wychodzi na to, że wygodny strój do gry w planszówki to podstawa. Dobrze, że dzisiaj też postawiłam na dresy, chodź w trochę elegantszym stylu.
- Przyszłaś tu prosto z pracy? - pyta na powitanie chłopak, skanując mnie wzrokiem.
Skupiam na nim uwagę, i przechylam głowę.
CZYTASZ
Stalking with Love • Z.Malik
FanfictionWydajesz się niewinny, ale uważany jesteś za nieuchwytnego i niebezpiecznego - masz swoje interesy i własną misje. Więc dlaczego każdego dnia widzę cię stojącego i palącego papierosy pod moim balkonem? Okładka od: yourbadluck