•62. Sixty - two

1.4K 68 4
                                    

Parsknęłam śmiechem kręcąc głową na boki.

- To niemożliwe. - stwierdziłam. - Widziałam się z nim zaledwie pół godziny temu.

Jason westchnął przebiegając ręką po włosach.

- Właśnie wtedy straciliśmy z nim kontakt.

Wypuściłam spięty oddech i zamrugałam.

- Miał jechać coś sprawdzić...- zaczęłam przypominając sobie jego słowa.

- Tak miał, ale nie dotarł w tamto miejsce. - odpowiedział powoli przypatrując się mi z uwagą.

Spuściłam wzrok zastanawiając się czy, aby mulat nie powiedział dzisiaj czegoś szczególnego.

- Nie wiem...- westchnęłam czując się bezradna.

Jason nie mrawo pokiwał głową.

- W porządku. Myślałem, że możesz coś wiedzieć skoro to ty z nim byłaś ostatni raz, ale nie szkodzi. Poradzimy sobie...

- Chce pomóc. - przerwałam mu stanowczo zakładając ramiona pod piersi.

Uśmiechnął się i pokiwał głową kierując się do głównej części restauracji.

- Wiesz co możesz zrobić?

Uniosłam brew zaciskając dłonie z ciekawości.

- Pójść do domu, gdzie będziesz bezpieczna, Velia.

Przewróciłam oczami. Oczywiście.

- Jasne. - sapnęłam rozglądając się po restauracji. Zauważyłam, że Marco właśnie wychodził z boksu. - Dajcie mi znać, jeśli coś będzie wiadomo.

Uśmiechnął się i pokiwał głową. Przeniósł swój wzrok na Marco, który stanął obok mnie i zmrużył oczy.
Chyba pomyliłam się co do niego.

- Muszę jechać. Kevin ma twój numer, więc... - uśmiechnął się i pomachał nam w drodze do wyjścia.

- W każdej chwili? - zaznaczyłam unosząc brew.

- Jasne. - mrugnął i po chwili już go nie było.

Westchnęłam i spojrzałam na przyjaciela, który spoglądał to na drzwi to na mnie.

- Co?

Uśmiechnął się pod nosem i znaczącą poruszył brwiami.

- Kto był?

Parsknęłam i pokręciłam głową.

- Jason, znajomy Zayn'a. - odpowiedziałam i pociagnęłam go do wyjścia.

- Aa..
Niczym zdążył się ponownie odezwać przytknęłam dłoń do jego ust i zmrużyłam oczy.

Uniósł ręce w geście poddania przez co pozwoliłam sobie na odsunięcie dłoni.

- Jedźmy do domu. - powiedziałam będąc zmęczona. Nie pomagała mi myśl o tym, że Zayn'owi mogło się coś stać.

- Co jest? - spytał Marco odpalając samochód. Spojrzał na mnie z wyraźnym zmartwieniem.

Westchnęłam i przymknęłam oczy opierając się o fotel.

- Zayn gdzieś zniknął. - zaczęłam oblizując usta. - Podwiózł mnie tutaj i miał jechać coś sprawdzić, ale tam nie dotarł.

Pokiwał powoli głową analizując moje słowa.

- Pisałaś do niego? - spytał po chwili.

Otworzyłam szeroko oczy i pacnęłam się ręką w czoło.

- Jeju! Jesteś genialny, Mar! - wykrzyknęłam na szybko przytulając go czemu towarzyszył jego śmiech. - Boże, jestem głupia, że na to nie wpadłam...

Wyciągnęłam telefon i pośpiesznie weszłam w kontakty. Postanowiłam najpierw do niego zadzwonić.
Przyłożyłam telefon do ucha słuchając kolejnych sygnałów równocześnie nie spokojnie stukając palcami.

Bip bip

Westchnęłam i rozłączyłam się. Nie tracąc nadziei weszłam w nasze SMS-y i wystukałam jedną szczegółową wiadomość.

Do Zayn:
Gdzie jesteś i czy wszystko w porządku? Martwimy się, Zayn.

Wysłałam wiadomość szczerze licząc, że dostane odpowiedź i przestane myśleć o najgorszych rzeczach.

- Jesteśmy. - usłyszałam głos przyjaciela, więc schowałam telefon i odpięłam pas. - Wejść z tobą?

Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się.

- Jedź odpocząć, miałeś ciężki wieczór. - powiedziałam ponownie się nachylając. Złożyłam szybkiego całusa na jego policzku i pomachałam wychodząc.

- Wiesz w razie jakby co pisz. Nie będę miał problemu z tym, aby przyjechać. - poinformował mnie więc odwróciłam się i uniosłam kciuka w górę.

Otworzyłam dom orientując się, że na zegarze wybiła już 22. W domy panowała cisza, więc rodzice zapewne położyli się już spać, a braciszek pewnie gdzieś wyszedł.
Westchnęłam wchodząc po schodach. Minęło juz trochę czasu odkąd wysłałam wiadomość, a wciąż nie otrzymałam odpowiedzi.

Weszłam do pokoju rzucając torbę na dywan. Pomacałam pościel, aby wyczuć gdzie zostawiłam swoje rzeczy do spania, ale zamiast na ciuchy natknęłam się na coś innego.
Otworzyłam usta do krzyku, ale wtedy poczułam ciepłą dłoń na swojej twarzy.
Moje serce przyśpieszyło swoje bicie, kiedy wciągnęłam powietrze, a do moich nozdrzy dotarł zapach papierosów. To raczej...

- Velia?

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Dziękuje wam za udział w tym maratonie! Mam nadzieje, że się wam podobał i cóż widzimy się w czwartek😘


Stalking with Love • Z.MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz