- Nie jest głupi, na pewno się połapał. - stwierdził Marco, kiedy siedzieliśmy już w moim pokoju i objadaliśmy się słodyczami rozmawiając przy tym na temat mulata.
- Wiem...- westchnęłam przeciągle i zgarnęłam garść żelek od razu wpychając je do buzi. - Ale przynajmniej przez chwilę będzie myślał o czymś innym.
Opadłam na łóżku i odwróciłam głowę w stronę Marco, który patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- O czym?
- Zapewne o swoich interesach, a później o tym jak cię przeprosić. - dodałam widząc jak na jego twarzy pojawia się wyraz podekscytowania. - Już nie jesteś na niego zły?
Skrzywił się i podniósł rękę odmierzając nie wielką ilość.
- Jeszcze tylke.
Pokręciłam głową i przymknęłam oczy.
- Mam nadzieje, że to cię udobrucha. - usłyszałam zachrypnięty głos.
Leniwie uniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na drzwi balkonowe, o które na luzie opierał się mulat.
- Nie przekroczyłem progu balkonu, Pemberley. - powiedział przenosząc swój wzrok na mnie.
Prychnęłam i spojrzałam na przyjaciela, który trzymał w dłoniach ogromne pudełko lodów czekoladowych. Oho no to jest w niebie.
- A to dla ciebie...
Spojrzałam ponownie na mulata, który wyciągnął za swoich pleców niewielki bukiecik stokrotek i wystawił go w moją stronę.
Otworzyłam usta i nieco zdezorientowana wstałam z łóżka.
- Dziękuje. - wyszeptałam zaskoczona odbierając bukiecik. Uśmiechnęłam się i dotknęłam delikatnych płatków.
Pokiwał głową i oblizał usta patrząc na mnie nieznacznie z góry.
- Zostało mi wybaczone? - spytał unosząc brew.
- Jasne! - usłyszeliśmy za sobą rozentuzjowany głos Marco, który zdążył już ubrudzić się czekoladą. Typowo.
- Pemberley?
Uniosłam wzrok i spojrzałam wprost w jego ciemne tęczówki, które przysłaniała delikatna mgła, a za nią widoczne były szczęśliwe ogniki.
Przełknęłam ślinę i popchnęłam go w głąb balkonu przymykając za nami drzwi.- Nie dawałeś nigdy nikomu prezentu ani nic z tych rzeczy? - spytałam marszcząc brwi i zakładając ramiona pod piersi.
Wcisnął ręce do kieszeni i pokręcił głową przygryzając wargę.
- Nie miałem komu. - odpowiedział przyciszonym głosem opierając się o barierkę. - I wiesz co, Pemberley? Fajnie było spróbować.
Pokiwałam głową przełykając rosnącą gule w gardle.
- Okłamałam cię, Zayn. - wyznałam w końcu przymykając oczy i przestępując z nogi na nogę.
Usłyszałam ciche parsknięcie, a po chwili poczułam ruch barierki.
- Wiem. Jesteś kiepskim kłamcą, Pemberley. - przyznał z przekąsem, a kiedy otworzyłam oczy zauważyłam, że zdążył już przełożyć jedną nogę przez barierkę.
- Nie jesteś zły? - spytałam marszcząc brwi.
Pokręcił głową i spojrzał gdzieś w przeciwną stronę.
- Uznajmy, że jesteśmy kwita.... - powiedział cicho i zerknął na mnie kątem oka.
Nie mrawo pokiwałam głową i pochyliłam się nad nim.
- Przepraszam. - powiedziałam cicho i złożyłam delikatny pocałunek tuż nad jego kością policzkową. - Jesteśmy kwita...
Przymknął oczy i pokręcił głową.
- Dobranoc, Pemberley. - rzucił jedynie zeskakując w dół.
- Dobranoc, Malik.
.
.
.
Wróciłam do pokoju wczesniej odkładając kwiaty i ułożyłam się wygodnie na łóżka od razu zgarniając paczkę chipsów.- I co? - spytał przyjaciel odwracając się i ukazując mi swoją brudną mordkę.
- Jesteśmy kwita. - powiedziałam wychylając się po chusteczki, ktore następnie mu podałam.
Pokiwał głową i starł resztę czekolady.
- Czyli powiedziałas mu, że kłamałaś. - stwierdził po chwili patrząc na mnie z uniesioną brwią.
- Dokładnie. - sama sobie pokiwałam głową.
- Ale o tym co widziałaś i słyszałaś już nie?
Pokręciłam głową i zerknęłam na niego z nikłym uśmiechem.
- Nie sądzę żeby to było, aż tak istotne. - wymamrotałam. - Poza tym to i tak nie miało ładu ani składu. A nawet jeśli widocznie Zayn'owi nie przeszkadzało to zebym wiedziała.
Pochylił się układając na brzuchu z rękami pod brodą i spojrzał na mnie z nie pewnym wyrazem twarzy.
- Powiedz mi.
... i móc uważać cię za kogoś innego.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Domagacie się dłuższych rozdziałów i ja naprawdę chciałabym dodawać tylko takie, ale niestety czasami wychodzi inaczej.
Ten rozdział jest dość krótki, ale w najbliższym powinno się to zmienić.PS. To już drugi dzień z maratonu, a widzimy się jeszcze w sobotę! 😏
PS.2. Jak spędzacie walentynki❤? Są tu jacyś samotnicy jak ja?😁
I tak udanych walentynek dla każdego!😘
CZYTASZ
Stalking with Love • Z.Malik
FanfictionWydajesz się niewinny, ale uważany jesteś za nieuchwytnego i niebezpiecznego - masz swoje interesy i własną misje. Więc dlaczego każdego dnia widzę cię stojącego i palącego papierosy pod moim balkonem? Okładka od: yourbadluck