•37. Thirty- seven•

1.9K 81 5
                                    

Jakieś pół godziny później zaczęliśmy się zbierać z plaży i po spakowaniu wszystkich rzeczy ruszyliśmy do samochodu. Oczywiście wcześniej odwózke proponował nam Zayn, ale po pierwsze mamy samochód Marco, a po drugie zmierzyliśmy się ze sobą spojrzeniami, z których moje było dość jednoznaczne i wystarczające by Malik pożegnał się z Marco i rzucił mi jedno znaczące spojrzenie, po czym ruszył w swoim kierunku.

A teraz, gdy pakowaliśmy się z przyjacielem do auta mój wzrok był utkwiony w miejscu, gdzie wcześniej odbywała się rozmowa miedzy Zayn'em, a obcym mężczyzną. I zastanawiałam się co usłysze dzisiejszego wieczora.

- No to jedziemy, księżniczko! - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos przyjaciela, który siedział juz w aucie.

Otworzyłam drzwi i z westchnieniem zapięłam swój pas.

- Na pewno wszystko w porządku, Vi? - usłyszałam.

Oparłam się o siedzenie i delikatnie obróciłam głowę.

- Daje radę. - uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy.

Szybciej niż wcześniej i oczywiście bez korków dotarliśmy do mojego domu, gdzie wspólnie z Marco rzuciliśmy się na kanapę i przez dobre parę minut nie ruszaliśmy się z miejsca.

- Tak w ogóle dzięki za tą karteczkę zostawioną na moim brzuchu, teraz mam tam fajny tatuaż.

Chcąc czy nie chcąc wybuchnęłam śmiechem spoglądając na przyjaciela, który właśnie uniósł koszulkę i wskazał na konkretne miejsce.

- Prze-praszam Cię ba-rdzo. - wykrztusiłam przez śmiech spoglądając na nowy "tatuaż".

- Ha ha. - przedrzeźnił mnie przewracając oczami.

Powygłupialiśmy się jeszcze przez jakiś czas, ale potem Marco dostał jakiś ważny telefon i musiał już iść. Pożegnałam się z nim już na zapas i obiecałam dzwonić każdego dnia i zdawać relacje z wakacji.

Późniejsze godziny spędziłam z rodzicami na ustalaniu jakiś dodatkowych rzeczy dotyczących naszych wakacji.
W końcu zmęczona udałam się do swojego pokoju, gdzie po kolei zaczęłam rzucać z siebie ciuchy. Kiedy zostałam w samej bieliźnie podeszłam do łóżka i zabrałam stamtąd pidżame od razu kierując się do łazienki.
Po wzięciu chłodnego prysznica wróciłam do pokoju i po odłożeniu rzeczy na fotel, od razu rzuciłam się na łóżko.
Starałam się niezasypiać wiedząc, że czeka na mnie jeszcze rozmowa z Zayn'em, ale po większej połowie dnia na plaży miałam już dość.

W pewnym momencie poczułam delikatnie smyranie po nodze, które pnęło się coraz wyżej, aż do mojego policzka.
Otworzyłam powoli oczy parenaście razy mrugając niczym rozpoznałam pochylającą się na de mną postać.

- Zayn...- wychrypiałam podnosząc się do siadu i przy okazji zauważając, że dochodzi już 12.
Przeciągnęłam się i spojrzałam na mężczyznę, który w ciszy mi się przyglądał siedząc na krawędzi łóżka.

- Nie chciałem Cię budzić skoro jutro pewnie musisz wczesniej wstać, ale...- zawahał się spojrzał gdzieś w bok. - Musisz wiedzieć, że to co dzisiaj widziałaś na plaży to nic poważnego, Pemberley.

Zmarszczyłam brwi i przysunęłam się bliżej niego.

- To tak nie wyglądało, Zayn. Powiesz mi o co chodziło? - spytałam cicho.

Przełknął ślinę i nie pewnie podniósł na mnie wzrok.

- To wszystko ma związek z moją pracą. - odpowiedział krótko delikatnie się nade mną nachylając. - Im prędzej mnie sprawdzisz tym więcej będziesz mogła wiedzieć.

- Ty mi powiedz. - poprosiłam odsuwając się od niego i wygodnie opierając o wezgłowie łóżka.

Pokręcił głową i zacisnął oczy jakby w udręce.

-Przestań tego unikać, Zayn. Bo wiesz co? - tym razem to ja nachyliłam się nad nim. - Dzisiaj na plaży wyglądałeś na przerażającego.

Pokiwał głową i uśmiechnął się jednym kącikiem ust.

- Bo taki właśnie mam być.

Patrzyłam na niego bez słowa podczas, gdy chodź z przekąsem życzył mi udanych wakacji. Nie poruszyłam się ani trochę, kiedy składał delikatny pocałunek na moim czole. I jedynie zamknęłam oczy, kiedy opuszczał mój pokój.

Kiedyś to się skończy... Tak twoje ukrywanie, Zayn'ie Malik'u.

Stalking with Love • Z.MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz