Jakieś pół godziny później zaczęliśmy się zbierać z plaży i po spakowaniu wszystkich rzeczy ruszyliśmy do samochodu. Oczywiście wcześniej odwózke proponował nam Zayn, ale po pierwsze mamy samochód Marco, a po drugie zmierzyliśmy się ze sobą spojrzeniami, z których moje było dość jednoznaczne i wystarczające by Malik pożegnał się z Marco i rzucił mi jedno znaczące spojrzenie, po czym ruszył w swoim kierunku.
A teraz, gdy pakowaliśmy się z przyjacielem do auta mój wzrok był utkwiony w miejscu, gdzie wcześniej odbywała się rozmowa miedzy Zayn'em, a obcym mężczyzną. I zastanawiałam się co usłysze dzisiejszego wieczora.
- No to jedziemy, księżniczko! - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos przyjaciela, który siedział juz w aucie.
Otworzyłam drzwi i z westchnieniem zapięłam swój pas.
- Na pewno wszystko w porządku, Vi? - usłyszałam.
Oparłam się o siedzenie i delikatnie obróciłam głowę.
- Daje radę. - uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy.
Szybciej niż wcześniej i oczywiście bez korków dotarliśmy do mojego domu, gdzie wspólnie z Marco rzuciliśmy się na kanapę i przez dobre parę minut nie ruszaliśmy się z miejsca.
- Tak w ogóle dzięki za tą karteczkę zostawioną na moim brzuchu, teraz mam tam fajny tatuaż.
Chcąc czy nie chcąc wybuchnęłam śmiechem spoglądając na przyjaciela, który właśnie uniósł koszulkę i wskazał na konkretne miejsce.
- Prze-praszam Cię ba-rdzo. - wykrztusiłam przez śmiech spoglądając na nowy "tatuaż".
- Ha ha. - przedrzeźnił mnie przewracając oczami.
Powygłupialiśmy się jeszcze przez jakiś czas, ale potem Marco dostał jakiś ważny telefon i musiał już iść. Pożegnałam się z nim już na zapas i obiecałam dzwonić każdego dnia i zdawać relacje z wakacji.
Późniejsze godziny spędziłam z rodzicami na ustalaniu jakiś dodatkowych rzeczy dotyczących naszych wakacji.
W końcu zmęczona udałam się do swojego pokoju, gdzie po kolei zaczęłam rzucać z siebie ciuchy. Kiedy zostałam w samej bieliźnie podeszłam do łóżka i zabrałam stamtąd pidżame od razu kierując się do łazienki.
Po wzięciu chłodnego prysznica wróciłam do pokoju i po odłożeniu rzeczy na fotel, od razu rzuciłam się na łóżko.
Starałam się niezasypiać wiedząc, że czeka na mnie jeszcze rozmowa z Zayn'em, ale po większej połowie dnia na plaży miałam już dość.W pewnym momencie poczułam delikatnie smyranie po nodze, które pnęło się coraz wyżej, aż do mojego policzka.
Otworzyłam powoli oczy parenaście razy mrugając niczym rozpoznałam pochylającą się na de mną postać.- Zayn...- wychrypiałam podnosząc się do siadu i przy okazji zauważając, że dochodzi już 12.
Przeciągnęłam się i spojrzałam na mężczyznę, który w ciszy mi się przyglądał siedząc na krawędzi łóżka.- Nie chciałem Cię budzić skoro jutro pewnie musisz wczesniej wstać, ale...- zawahał się spojrzał gdzieś w bok. - Musisz wiedzieć, że to co dzisiaj widziałaś na plaży to nic poważnego, Pemberley.
Zmarszczyłam brwi i przysunęłam się bliżej niego.
- To tak nie wyglądało, Zayn. Powiesz mi o co chodziło? - spytałam cicho.
Przełknął ślinę i nie pewnie podniósł na mnie wzrok.
- To wszystko ma związek z moją pracą. - odpowiedział krótko delikatnie się nade mną nachylając. - Im prędzej mnie sprawdzisz tym więcej będziesz mogła wiedzieć.
- Ty mi powiedz. - poprosiłam odsuwając się od niego i wygodnie opierając o wezgłowie łóżka.
Pokręcił głową i zacisnął oczy jakby w udręce.
-Przestań tego unikać, Zayn. Bo wiesz co? - tym razem to ja nachyliłam się nad nim. - Dzisiaj na plaży wyglądałeś na przerażającego.
Pokiwał głową i uśmiechnął się jednym kącikiem ust.
- Bo taki właśnie mam być.
Patrzyłam na niego bez słowa podczas, gdy chodź z przekąsem życzył mi udanych wakacji. Nie poruszyłam się ani trochę, kiedy składał delikatny pocałunek na moim czole. I jedynie zamknęłam oczy, kiedy opuszczał mój pokój.
Kiedyś to się skończy... Tak twoje ukrywanie, Zayn'ie Malik'u.
CZYTASZ
Stalking with Love • Z.Malik
FanfictionWydajesz się niewinny, ale uważany jesteś za nieuchwytnego i niebezpiecznego - masz swoje interesy i własną misje. Więc dlaczego każdego dnia widzę cię stojącego i palącego papierosy pod moim balkonem? Okładka od: yourbadluck