•75. Seventy - five•

1.3K 75 11
                                    

- 1:0, Pemberley.

Kręce głową.

- Nie bawie się w żadne zawody, Zayn. - mówię, odwracając głowę w stronę okna, aby zorientować się gdzie jesteśmy.

Wzdycha sięgając ręką do drążka zmiany biegów co widzę kątem oka i niby przypadkiem jego ręka zeslizguje się na moje kolano.

- Jak wolisz. - odzywa się cicho skupiając swój wzrok na jezdni, a za razem kompletnie ignorując sytuację sprzed chwili.

Przygryzam wargę wahając się czy jakkolwiek zareagować na rękę mulata spoczywającą na moim kolanie, ale czy przypadkiem nie równało by się to z tym, że Malik wygrałby w tym swoim jednoosobowym konkursie? Zdecydowanie.

Zaciskam zęby czując, że tylko tak przetrwam tą podróż bez zbędnej kłótni, no i może jeszcze odychając. Tak, to jest podstawą.
Po chwili ręka mulata znika, a ja gratuluje sobie w myślach, że zdołałam to wytrzymać i prawie od razu na moją twarz wstępuje ulga.

Do końca jazdy siedzę w ciszy spoglądając na widoki za oknem, podczas gdy Marco i Zayn cały czas prowadzili zaciętą rozmowę.

- Gdzie jesteśmy? - pytam widząc, że się zatrzymaliśmy.

Mulat wyłącza silnik i spogląda na mnie z rozbawieniem.

- Zgaduj, Pemberley.

Prycham kręcąc głową.

- I co może dostane za to nagrodę?

Wzrusza ramionami odchylając się do tyłu.

- To zależy. - mówi powoli zerkając przed siebie.

Kręce głową nic nie odpowiadając. Zerkam do tyłu zauważając, że Marco zdążył już opuścić samochód i sama sięgam ręką do klamki z rozmachem otwierając drzwi.

Odycham głęboko powietrzem, które z dala od miasta pachnie całkowicie inaczej. I zaciekawieniem rozglądam się po okolicy. Parenaście sklepów nad którymi znajdują się prawdopodobnie mieszkania, jakaś resturacja i tajemniczy budynek na uboczu. Pięknie.

Przygryzając warge odwracam się w stronę samochodu, z którego właśnie wychodzi mulat.

- Gdzie jesteśmy, Zayn? - pytam ponownie, podchodząc bliżej mężczyzny, który jak gdyby nic odpala papierosa i swobodnie opiera się o maskę samochodu, a Marco dziwnym trafem gdzieś zniknął. No kurde jak?

- Jakieś 30 km od miasta. - odpowiada podnosząc wzrok i spoglądając na mnie w za myśleniu. - Boisz się?

Unosze brew będąc autentycznie zaskoczona jego pytaniem.

- Nie. - odpowiadam powoli dokładnie obserwując mimikę jego twarzy, która ani trochę się nie zmienia. Czyli powinnam się bać?

Kiwa głową gasząc papierosa po przez rzucenie go na ziemie i przydeptanie butem po czym wskazuje w stronę tajemniczego budynku.

- Jak myślisz co tam jest? - pyta.

Ponownie zerkam w stronę budynku, który zewnątrz wygląda jak zwyczajny bar, ale jednak ma coś w sobie. Wzruszam ramionami wracając spojrzeniem do mulata.

- Czterogwiazdkowy hotel?

Unosi kącik ust i wyciąga przed siebie rękę, a następnie splata nasze dłonie.

- Niech będzie.

Mocniej zaciska swoją dłoń na mojej i gwałtownie pociąga mnie do przodu.

- Nie będę za tobą biegła, Zayn! - warcze po chwili ledwo doganiając go przy ulicy.

Śmieje się przyciągając mnie do siebie i obejmując w tali.

- Jesteśmy już spóźnieni. - mówi jedynie nie przestając mnie trzymać.

Mrugam zaskoczona jego słowami i właśnie z powodu tego otępienia pozwalam mu się poprowadzić wprost pod drzwi do.

- Resturacja? - pytam spoglądając na tabliczkę wiszącą obok wejścia.

- I czterogwiazdkowy hotel. - dodaje mulat mrugając do mnie. Zabawne.

Przygryzam wargę czując się zdezorientowana.

- Gdzie jest Marco i po co tu jesteśmy? - zadaje dwa najważniejsze pytania.

Otwiera przede mną drzwi wpuszczając mnie do środka, gdzie znajduje się hol jak w hotelu i dopiero wtedy raczy mnie odpowiedzią. Czy już za późno na ucieczkę?

- Marco pomógł mi w organizacji, a w zamian to chciał wybrać się do tego sławnego baru karaoke, który znajduje się po drugiej stronie ulicy. - wyjaśnia otwierając i przytrzymując dla mnie drzwi do naprawdę ogromnej..pustej sali.

Zerkam na niego niepewnie, kiedy tak stoi opierając się biodrem o drzwi i wyraźnie intensywnie nad czymś myśli.

- O co chodzi?

Uśmiecha się prawie, że czule podnosząc wzrok i spoglądając na puste ściany.

- Chce Ci pokazać moją inną stronę, Pemberley. - mówi kierując swój wzrok na mnie, równocześnie otwierając szerzej drzwi.

Śmiało, Malik.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Inna strona Zayn'a, hmm to może być ciekawe🤔😏

Zdecydowania macie na co czekać, bo kolejny rozdział jest jednym z moich ulubionych🙈❤












Stalking with Love • Z.MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz