Part 18

1.1K 93 52
                                    

Następnego dnia poszedłem pełny nadziei do szkoły. W plecaku mam preparat od Shigarakiego wiec w razie pobicia nie będzie boleć mnie to długo. Wiem teraz też co powinien mówić i jak zachowywać się w stosunku do Katsukiego. Jeśli dobrze pójdzie to już niedługo może nawet przestać mi dokuczać.

Zadowolony wszedłem do szkoły ale nie widziałem nigdzie Katsukiego ani jego kolegów więc zacząłem iść w stronę klasy. Ale znając moje szczęście na schodach musiałem go spotkać. Od razu mnie popchnął tak, że zleciałem w dół i wyłożyłem się na schodach. Usiadłem się na jednym ze schodków i spojrzałem w oczy Katsukiego.

Izuku: Dziękuję Katsuki, że zawsze pokazujesz mi gdzie moje miejsce obyś nigdy nie przestał  tego robić - mój ton był miły i szczery jakbym faktycznie mu dziękował. Jego mina pokazuje, że jest totalnie zdezorientowany i nie wie co ma zrobić ale ostatecznie do mnie podchodzi i chwyta mnie za ubrania unosząc lekko w powietrze.

Bakugo: Ty to pojebany jesteś... zawsze o tym wiedziałem ale teraz to już całkowicie ci odpierdala.

Izuku: Tak wiem... dziękuję, że mi to uświadamiasz miło z twojej strony... dziękuje jesteś naprawdę kochany - uśmiechnąłem się do niego nadal utrzymują pogodny ton głosu. Popatrzył na mnie jak na pojebanego i rzucił mnie na schody po czym odszedł zdezorientowany. Odwrócił jeszcze głowę i spojrzał na mnie, a następnie przetarł oczy jakby nie dowierzał nadal w to co się wydarzyło. Ostatecznie cały speszony odszedł. Nie wierze, że metoda Shigarakiego fatycznie zadziała. Może faktycznie uda się i przestanie mi dokuczać. Sięgnąłem po plecak i wypiłem preparat od Tomury  a potem jakby nigdy nic poszedłem na lekcje.

Moją metodę stosowałem codziennie, a Katsuki stawał się coraz bardziej zniechęcony. Starał się wymyślać inne sposoby dokuczania mi jednak ja pozostałem wierny swojej, a raczej Tomury, metodzie. Za wszystko mu dziękowałem oraz go chwaliłem jak wszystko dobrze robi. A u Ligi wciąż ćwiczyłem. Dabi mówi, że widać postępy ale również coraz częściej spędzaliśmy czas wszyscy razem. Nadal próbowałem wygrać z nimi w karty ale nadal nie wychodziło, używają jakiejś skomplikowanej metody której nie umiem na razie zrozumieć.

Znów idę po szkole do moich przyjaciół Toga jak zwykle przyszła po mnie w połowie drogi. Cieszyłem się gdy to robiła, tak w sumie to był jedyny czas w którym byłem sam na sam z moją dziewczyną. No może oficjalnie nie zapytałem jeszcze czy nią będzie, ale sądzę, że ona również uważa, że jesteśmy parą. W końcu chodzimy za ręce tulimy się i całujemy. A przynajmniej mam taką nadzieje. Gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Dziś o dziwo wyglądała inaczej. A mianowicie przybrała inny wizerunek była dużo niższa ode mnie i miała ciemne praktycznie czarne włosy upięte w duży warkocz. Mocno ją przytuliłem.

Izuku: Dziś nowy wizerunek widzę? - uśmiechnąłem się do niej i pogłaskałem po twarzy.

Toga: Noooo... znaczy miała przyjść jak zawsze ale no wyszło jak wyszło... I jak ci się podoba moja kolejna nowa twarz? - uśmiechnęła się i zaczęła prezentować swoje nowe ciałko.

Izuku: Yyy... no ładnie ale wole ciebie ciebie... ale wyszło jak wyszło, coś się stało?

Toga: ...Idiotka jedna  szła za mną i robiła mi zdjęcia i myślała, że nie wiem o tym... dziwka jedna głupia...

Izuku: A po co ona za tobą szła? I czemu ci zdjęcia robiła? - spytałem martwiąc się o Himiko.

Toga: A nie wiem... może podobałam jej się czy coś, wiesz różnie teraz jest na świecie... ale no to nie ważne przecież i tak nie zrobi już nigdy żadnego zdjęcia wiec można już o niej zapomnieć.

Izuku: Zabiłaś ją? - chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję to jest straszne i okrutne.

Toga: Tak gamoniu... - udaliśmy się do reszty załogi i dziś jak widać chyba każdy ma dobry humor bo są rozłożone karty do gry i czekają na mnie i Toge.

Shigaraki: No cześć młody.

Izuku: Część - usiadłem się przy stole a Dabi zaczął rozdawać karty. Shigaraki w tym czasie ubrał rękawiczki żeby swobodnie móc trzymać karty.

Dabi: Dziś gramy na pieniądze.

Izuku: Nie mam nic przy sobie.

Shigaraki: To postaw nerkę albo inne narządy... jak nie straciłeś to nawet możesz postawić prawictwo... więc no, dużo możliwości - oznajmił to jakby to była najbardziej naturalna i oczywista sprawa.

Izuku: To ja chyba dziś nie gram... Bardzo lubię swoje nerki - powiedziałem nieśmiało starają się również aby zabrzmiało to bardziej żartobliwie niż strachliwie. Shigaraki rzucił do mnie jeden plik banknotów.

Shigaraki: Masz kieszonkowe

Izuku: Oooo... dziękuję... - Zaczęliśmy grać w karty. Atmosfera była napięta Shigaraki i Dabi na zmianę brali pule pieniędzy. Aż w pewnym momencie Todze skończyły się już pieniądze.

Toga: Nosz kurwa... dobra to stawiam teraz swoje dziedzictwo - Byłem oburzony, że zaproponowała takie coś. Przecież jesteśmy razem co nie?

Dabi: Nie Toga... Każdy wie, że ono jest oszukane... poza tym który raz ty je postawiasz? Każdy i tak wie, że nawet jak je wygra to nic z tego więc się pierdol z tym udawanym dziedzictwem - Co? Czego ja się tu dowiaduje? Przecież Toga jest tylko troszkę ode mnie starsza a już takie rzeczy? Dobra nie ważne... nie myśl o tym nie warto...

Toga: TO NIE PRAWDA! JEST PRAWDZIWE!

Dabi: Nie prawda i dobrze o tym wiesz... jak się nawaliłaś sama się chwaliłaś swoim szybkim numerkiem wiec nie pierdol... twoje "dziewictwo" nie jest tyle warte, aby je postawić.

Toga: A WEŹ SIĘ PIERDOL POPARZONY DUPKU JEBANY KURWA TY PIECZONA PIANKO... TY PRZYPALONY KURCZAKU TY IDIOTO JEDEN TY POPARZEŃCU KUŹWA TY GŁUPI NIE WIEM JAK GŁUPI ALE GŁUPI GŁUPKU PIERDOLONA SZMATO TY JEBANCU KURWA SZATO KUREWSTA OSZUCICIE TY JEDEN GŁUPI DUPKU - Wooo... nigdy nie widziałem jej tak wkurzonej. Pokazała język Dabiemu ale on tylko zaczął się śmiać i pokazał jej środkowy palec. Co wyprowadziło ją z równowagi. Rzuciła się na niego przyciskając go do ziemi i zaczęła go dusić. Dabi tylko się śmiał przez co jej wściekłość narastała. Zaczęła go uderzać pięściami w klatkę piersiową i wtedy Dabi już nie wytrzymał i zaczął śmiać się na cały pokój. Ja z Shiagarkim też zaczęliśmy śmiać się pod nosem bo wyglądało to komicznie. 

Villian DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz