Part 17

1.1K 97 28
                                    

W domu byłem zbyt zmęczony by zrobić cokolwiek. Mamy już nie było bo pojechała do pracy więc jedyne co zrobiłem to wziąłem prysznic, przebrałem się w piżamę i zjadłem obiad którzy zostawiła mi do odgrzania mama. Następnie poszłam położyć się spać nie zważając na to, że była dopiero osiemnasta.

Rano obudziłem się w dobrym nastroju. Leżałem dłuższą chwilę i rozmyślałem nad tym co stało się wczoraj. Nadal nie mogę uwierzyć, że całowałem się z Togą! Cały zadowolony z tego co stało się wczoraj poszedłem szykować się do szkoły. Jestem dumny z tego, że stojąc przed zlewem w łazience już nie daje sobie kar. To tak cudowne uczucie. Zjadłem sobie śniadanie i zacząłem szykować się do szkoły.

Dziś się ani trochę nie boję się iść do szkoły bo po wczorajszej sytuacji nie sądzę żeby Katsuki odważył się mi cokolwiek zrobić. Zadowolony poszedłem do szkoły. Czułem się bezpiecznie i z tym przekonaniem wszedłem do szkoły.

Na dzień dobry zobaczyłem Katsukiego z kolegami lecz nie przejąłem się tym ani trochę. Nie patrząc na niego poszedłem dalej przed siebie. Jednak ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu poczułem jego dłoń na moim ramieniu. Jego dotyk totalnie mnie sparaliżował. Nie spodziewałem się, że się na to odważy. On jest jeszcze bardziej nieprzewidywalny niż myślałem. Zacisnął dłoń na moim ramieniu i wepchnął mnie do wąskiego korytarza, a następnie popchnął mnie tak, że upadłem i uderzyłem o płytki na podłodze. Zaraz po tym poczułam kopnięcie w plecy.

Bakugo: CO TY SOBIE ŚMIECIU WYOBRAŻASZ. NASYŁASZ NA MNIE SWOJĄ PIEPRZONĄ KUZYNKĘ... NASTĘPNYM RAZEM ZAJEBIĘ SZMATĘ ROZUMIESZ DEKU? TY JEBANA SZMATO. ZATŁUKĘ CIĘ PALANCIE - zaczął mnie energicznie i bez przerwy kopać po całym ciele. Ja tylko zwinąłem się w kłębek starając się chronić głowę rękoma aby po niej nie dostać.

Nagle przestał mnie kopać a ja trochę rozluźniłem swoje ciało. Mój spokój nie trwał długo bo chwycił mnie za ubrania i uniósł lekko nad ziemię następnie uderzył mnie w twarz na tyle mocno, że poczułem metaliczny posmak krwi w ustach. Potem przygniótł mnie do ściany i zaczął ściskać moją szyję tak, że zaczęło brakować mi powietrza.

Gdy obraz zaczął mi się już zlewać i przestałem słyszeć już dokładnie co mówi Katsuki poczułem, że uderzyłem o ziemię, zapewne mnie puścił. A ja nie mając siły wstać łapczywie zacząłem łapać powietrze. Po chwili obraz zaczął mi wracać, a mój oddech zaczął się normować. Jak już doszedłem do siebie Katsukiego ani jego kolegów nie było.

Ledwo dałem radę podnieść się z ziemi. Wszystko mnie boli na pewno będę mieć znów mnóstwo siniaków. Poszedłem powoli i obolały do klasy. Denerwuje mnie to, że nauczyciele dyżurujący jakoś nigdy nie zauważają problemów wśród uczniów. Nie wierzę, że nie widzą, im się po prostu nie chce. A sam nie mogę zwrócić się o pomoc Katsuki by mnie zabił. Albo w sumie... nawet lepiej, że tego nie widzą przynajmniej mama się nie dowie.

Lekcje strasznie mi się dłużyły. A całe ciało mnie bolało. Jednak w końcu usłyszałem ten zbawczy dzwonek kończący zajęcia i wyszedłem ze szkoły. Widziałem za to, że Katsuki czekał w szkole na pewno boi się Togi. Ciekawe czy dziś też po mnie przyjdzie. Miło by było. Chociaż coś fajnego w dzisiejszym dniu. Chciałbym poczuć znów smak jej ust i jej delikatny kobiecy zapach w którym zawsze można poczuć nutkę czyjejś krwi.

Wyszedłem przed szkołę ale jej tam nie było. Zrobiło mi się jeszcze smutniej niż było. Ale zacząłem iść tą samą drogą co z Togą wczoraj. Napędzałem się myślą, że za chwile zobaczę przyjaciół. Ale szczerze mówiąc to byłem załamany przypominając sobie jak straszne jest uczucie gdy jedyna rzecz w którą tak wierzysz się nie spełnia. Byłem pewny, że on mnie już nie dotknie, że już mnie nie pobije a tu wyszło jak zawsze. Doszedłem już do mniej zaludnionych uliczek aż nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i objął w pasie. Bardzo się przestraszyłem ale na krótko bo rozpoznałem w dotyku Toge.

Toga: Mój słodziaczek w końcu przyszedł - ścisła mnie bardziej co bolało bo miałem tam siniaki po Katsukim ale nie powiem jej tego bo lubię jej dotyk. Okręciła mnie do siebie i znów przygniotła mnie do muru jak ostatnim razem i zaczęła mnie całować. To było to czego mi było trzeba. Czuje się wtedy taki bezpieczny. Czuję się kochany. Czuje się po prostu dobrze. Znów całowaliśmy się dłuższą chwilę, aż nie poszliśmy do reszty załogi. W pomieszczeniu jak zwykle byli wszyscy.

Shigaraki: No przyszedłeś dziś dużo szybciej... Już nie masz problemów z tamtym gnojkiem? Toga pomogła? - zapytał pierwszy raz używając jakiś emocji w swojej wypowiedzi. Tak jakby się o mnie troszczył. Miło z jego strony.

Izuku: Szczerze... to nie do końca... w sumie jest jeszcze gorzej - spuściłem głowę i wbiłem wzrok w podłogę bo wstyd mi o tym mówić.

Dabi: To co ci zrobił? - powiedział to trochę mniej obojętnie niż zwykle. Odsłoniłem lekko bluzkę i od razu dało się zauważyć ogromne siniaki.

Shigaraki: I to dziś ci zrobił?

Izuku: Tak...

Toga: Zajebiście wyglądasz taki poobijany... to prawie tak samo podniecające jak krew - zaczęła fantazjować i znów się rumienić ale Dabi znów interweniował i posadził ją na kanapie.

Dabi: Pani już podziękujemy - Shigaraki w tym czasie podał mi znów ten preparat co ostatnio.

Shigaraki: Wypij to będzie lepiej... A jeśli chodzi o tego gnoja to zniszcz go po prostu - powiedział to jakby było to oczywistą rzeczą.

Izuku: Tylko że ja nie umiem... jestem za słaby żeby zrobić mu coś tak o normalnie a co dopiero jak użyje na mnie daru - powiedziałem dalej czując wstyd z powodu swojej słabości.

Shigaraki: To zniszcz go psychicznie co za problem... masz gębę to jej używaj.

Izuku: Starałem się nie raz ale jak się odzywam to zrobi mi większą krzywdę

Shigaraki: Bo nie umiesz tego robić... na pewno mu pyskujesz albo prosisz żeby przestał... a tak sprawy nie załatwisz bo to tylko zachęca go do dalszego dokuczania ci. Musisz mu pokazać, że jesteś zadowolony z tego co ci robi... na pewno mu za to podziękuj - Shigaraki jeszcze dokładnie wytłumaczył mi jak mam się zachowywać i co najlepiej mówić Katsukiemu.

Czułem się wtedy cudownie jak bym miał starszego brata który się o mnie troszczy. Dziś też nie zrobili mi treningu tylko graliśmy w karty. Są piekielnie dobrzy, przegrywałem już na samym starcie ale obiecali mi, że nauczą mnie tak grać. 

Villian DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz