All Might: To powiedziałbyś nam może więcej szczegółów odnośnie całego tego twojego pobytu wśród złoczyńców? Powiedziałeś to tylko tak ogólnikowo - o matko... czemu zmuszacie mnie do tego abym bardziej kłamał?
Izuku: Nie... ja już nie chce do tego wracać! Proszę nie każcie mi już. Błagam... - zacząłem znów wylewać litry łez.
All Might: Już dobrze... jak nie chcesz to nie musisz nic już mówić - odetchnąłem z ulgą i wciąż trochę płakałem i pokazywałem smutną minę lecz prawda jest taka, że z ledwością powstrzymywałem śmiech. Nigdy nie sądziłem, że aż w tak prosty sposób mogę manipulować innymi. Są tacy głupi i naiwni...
Przez resztę dnia po prostu milczałem. Został ze mną Pan Aizawa i tylko siedział w rogu sali i mnie obserwował. Byłem tym faktem bardzo nie zadowolony iż miałem nadzieję, że zostanę sam na sam z All Mightem, ale trudno i tak wszystko poszło według mojego planu, a nie można mieć w życiu wszystkiego. Mam tylko nadzieję, że nie przyprowadzą tu mojej mamy. Wtedy faktycznie może być problem, a ja nie dam rady widząc ją. Jej zawiedzioną twarz widząc jak skończył jej synek.
Leżałem i wpatrywałem się w sufit. Zapewne był on kiedyś biały, lecz teraz jest szary. Wodziłem wzrokiem po całej jego powierzchni. Znajdowało się na nim kilka pęknięć, a w kilku miejscach odpadł tynk. Pod dłuższym czasie takiego oglądania sufitu mój wzrok przeniósł się na okno. Było duże. Ale szczegół którego nie można nie zobaczyć to to, że były w nim kraty. Kraty które są zamocowane w oknie tak aby nie dało się go zbić. Idioci... Dar który posiadam jest jednym z najsilniejszych. Jedyną osobą która może się równać z potęgą mojego daru jest All For One. Który z resztą przewyższa mnie pod każdym względem. Oderwałem się myślami od tego i znów zacząłem obserwować okno. Parapet chyba też był biały ale no cóż teraz również jest zszarzały. Widać, że sala w której jestem lata świetności miała dawno za sobą.
Przerażała mnie cisza w której się znajdowałem. Nie wiem czy to kwestia tego, że od dawna jej nie słyszałem czy też tego, że teraz mam czas na myślenie i rozdrapywanie dawnych ran. Do tego przeraża mnie fakt, że Pan Aizawa cały czas tu siedzi i po prostu się na mnie patrzy. Słychać tylko jak biorę wdech i wydech i tak samo było również ze strony nauczyciela. Podejrzewam, że on się domyśla, że nie mówię całej prawdy i zauważył te nieścisłości w mojej historii. Jest tam dużo niewidomych a mój sposób ucieczki jest absurdalny. Chyba, że ja mam po prostu już jakieś inne postrzeganie rzeczywistości i widzę tylko zło. Bo może pan Aizawa jest po prostu taką cichą osobą i nie wie jak pedagogiczne ma do mnie podejść. Chciałem na niego spojrzeć ale wiem, że nie mogę bo on patrzy na mnie. Nawet gdybym chciał choć kątem oka to nie mogę ponieważ może utwierdzić go to w przekonaniu, że coś kombinuje i nie mam czystego sumienia ponieważ obserwuje każdy jego ruch jakbym się bał tego, że może odkryć moją tajemnice. Wzdrygnąłem się nagle i wtuliłem w poduszkę, a łzy znów zaczęły lecieć po moich policzkach. Uznałem, że wezmę go na litość i pokaże, że w środku cały czas przeżywam tą całą sytuacje.
Po dobrych trzech godzinach męczenia się z przeszywającym wzrokiem Aizawy przyszli lekarze którzy pytali mnie o różne rzeczy. Jednak ja milczałem udając, że ich obecność nie istnieje. Skończyło się na tym, że dostałem kroplówkę, a lekarze opuścili salę. Już wiem jakie gówno podali mi w tej kroplówce. Kolejne leki uspokajające. Znów muszę podjąć walkę aby nie odpłynąć. Z każdą chwilą robiłem się znów coraz spokojniejszy. Znów stałem się swoim własnym cieniem. Moje powieki robiły się coraz cięższe. A ja walczyłem aby kolejne mrugnięcie nie przerodziło się w sen.
Aizawa: Ze spokojem możesz iść spać Izuku - spojrzałem na niego zmęczony ale także wystraszony. Za pewne mnie sprawdza.
Izuku: Ale ja się boję... Boję się, że jak będę spać to oni po mnie wrócą. A gdy się obudzę to znów będę w tym ciemnym pokoju - po policzkach znów spłynęły mi łzy.
Aizawa: Nie bój się będę tu i będę cię pilnował.
Izuku: A mogę potrzymać Pana za rękę? - zapytałem bardzo nieśmiało. Aizawa spojrzał na mnie dość zdziwiony, ale ta mina szybko znikła. Przestawił sobie krzesło koło mego łóżka i usiadł się a następnie podał mi rękę. A ja już nie mogłem dłużej walczyć i przegrałem bitwę ponieważ zasnąłem.
Obudziłem się dopiero rano a koło mnie nadal był Aizawa. Czy ten człowiek nie śpi? W sumie znając życie ma gdzieś tu ten swój śpiwór i na pewno spał w nim. Eh... wkurza mnie to, kiedy pojawi się All Might? Mam tylko jeszcze 48 godzin aby zrealizować mój plan. Usiadłem zaspany na łóżku i przetarłem delikatnie oczy. A potem bez żadnych emocji wpatrywałem się w podłogę koło okna.
Aizawa: Wyspany? - pokiwałem tylko głową na tak.
Aizawa: Dobrze się czujesz? - wzdrygam tylko ramiona, że nie wiem. A następnie moja głowa znów opadła na poduszkę.
Izuku: Przepraszam... - wyszeptałem cichutko drżącym głosem.
Izuku: Naprawdę przepraszam... Nigdy nie chciałem dopuścić do czegoś takiego... Moim marzeniem było zostać bohaterem... Ale zniszczyłem sobie przyszłość i jeszcze teraz obarczam moimi problemami pana... Przepraszam naprawdę nie chciałem - zapadła chwilowa cisza.
Aizawa: Już dobrze... Każdy popełnia błędy. Ale z ciebie jestem dumny. Dałeś radę. Generalnie dawałeś radę z tego co widziałem to naprawdę byłeś bardzo brutalnie traktowany i znęcano się nad tobą a pomimo tego szedłeś na przód, już jesteś bohaterem. Tylko, że z biegiem lat słowo bohater straciło na wartości i nie docenia się takich cichych i mniej popularnych bohaterów jak kiedyś. Dary potrafią zniesławiać ludzi - woo... zaskoczył mnie poniekąd, też tak uważam. Ale skoro on tak uważa to dlaczego jest bohaterem. Chcę znów mnie sprawdzić, tak?
CZYTASZ
Villian Deku
ActionŻycie jest coraz trudniejsze...Jak mam sobie dalej radzić? Skutecznie przez te wszystkie lata wmawiano mi że jestem nikim...że trudno uwierzyć mi że jest inaczej... Opowieść ta przedstawiać będzie powody oraz emocje które pchnęły Deku do zastania...