Part 46

855 63 26
                                    

Zanim się ocknął minęły jakieś 3 godziny pomimo tego, że używałem preparatów był nieprzytomny przez dość długi czas. To mnie ucieszyło bo pokazuje to jak bardzo zmaltretowałem jego ciało. Otworzył słabo oczy i gdy tylko mnie zobaczył zaczął cicho łkać. 

Bakugo: Zabij mnie już po prostu... proszę... - wyszeptał słabo. 

Bakugo: Zrób dla mnie tą jedną rzecz... I mnie zabij. Błagam... - patrzyłem na niego w milczeniu. Czy powinienem go zabijać skoro sam tego pragnie? Bez słowa wyszedłem z pokoju. 

Dabi: I jak tam Deku? Zadowolony?

Izuku: Ymmm... Tak, jak najbardziej - jego pytanie wyrwało mnie z zamyślenia.

Toga: To co skoro już wszystkie punkty zemsty odhaczone to mogę go zarżnąć? Już o tym myślałam i będzie ładnie i spektakularnie, podetnę mu gardło.

Izuku: Yyyy... Nie...

Shigaraki: Coś jeszcze chcesz mu zrobić?

Izuku: Po części tak.

Shigaraki: Hmm?

Izuku: Chcę aby dalej żył. Bo gdybym go teraz zabił to ulżyłbym mu. Nie czuł by przecież już niczego. A jest teraz w takiej rozsypce, że sam prosi o śmierć więc nie... Nie zabije go..

Dabi: To co chcesz zrobić jak go wypuścimy? Przecież może sam się zabić.

Izuku: No wiem dlatego mam znów prośbę do All For One... Chcę aby dał mi jakiś dar który nie pozwoli mu się zabić, ale równocześnie będzie przez niego cierpiał.

Shigaraki: To idź pogadać i podpytać All For One ja ci tu akurat nic nie mogę zagwarantować - zgonie z radą Tomury od razu udałem się do All For One i szczerze z nim porozmawiałam. Czasami mam wrażenie, że jest takim moim wujkiem. Ale są też momenty w których czuje się jakby był moim ojcem który radzi synowi jak ma postąpić i co zrobić. 

Ostatecznie skończyło się na tym, że All For One skleił ze sobą dar który leczy z darem który krzywdzi. Wyszedł z tego dar którego działanie polega na tym, że Katsuki nie będzie mógł zrobić sobie krzywdy ani nikt inny nie będzie mógł zrobić mu krzywdy, ale równocześnie będzie cierpiał bo będzie ciągle na coś chorować, ciągle będzie go coś boleć i będzie miał masę problemów zdrowotnych. Od razu przywlokłem tą szmatę do mojego przyszywanego ojca a on podarował mu jakże cudny prezent w formie daru. Ja wziąłem Kacchana do siebie i ubrałem go w jakieś ubrania przygotowując go do oddania społeczeństwu. Jestem ciekawy jak go przyjmą. Niby jest teraz poszkodowany, ale przez filmy krążące w intrenecie jest też znienawidzony. Katsuki zachowywał się jak marionetka, nic nie mówił i pozwał robić ze sobą wszystko. Wygadał na wypranego z jakichkolwiek emocji. Jakby w środku właśnie umarł. Tak bardzo wiem jak się teraz czuje. Aż chciałbym wyciągnąć do niego rękę i powiedzieć "wiem co czujesz, pomogę ci". Lecz nie mogę bo to właśnie przez niego czułem tą pustkę. 

Po jakiś czasie przygotowywania Kurogiri zrobił portal przez który przeszedłem ciągnąć za sobą Katsukiego. Znaleźliśmy się idealnie przed jego domem. Zostawiłem jego zmaltretowane ciało przed drzwiami i zapukałem po czym znów przeszedłem przez portal nie patrząc czy drzwi zostały otwarte czy nie. W pokoju czekał na mnie tylko Shigaraki. 

Shigaraki: I co nareszcie koniec, co?

Izuku: Nie, to właśnie dopiero początek. Od jutra chcę już zacząć pozbywać się bohaterów. Mam już listę od których zacznę, wiesz najpierw rzucę się na tych z miejsc poniżej 500 na liście popularności. Na jutro mam już zaplanowane trzy zabójstwa. A właśnie, mówili już o zabójstwie All Mighta?

Shigaraki: Nie, o tym drugim też nie powiedziano. Będą to trzymać jak najdłużej w tajemnicy aby nie wzbudzać paniki wśród zwykłych ścierw.

Resztę dnia spędziłem naprawdę dobrze. Rozmawiałem jeszcze z Shigrakim o wszystkich moich planach a on je lekko skorygował aby nie było w nich żadnych luk. Następnie spędziłem czas z Togą. Wieczorem naprawdę szczęśliwy położyłem się spać. 

Następnego dnia z samego rana gotowy o szóstej rano obudziłem Dabiego który miał ze mną iść.

Dabi: O matko Deku. Czemu mnie w nocy budzisz.

Izuku: Nie jest noc, jest już szósta rano. Bohaterowie zaczynają swoje patrole.

Dabi: No i mówiłem w nocy mnie obudziłeś. Normalni ludzie o tej godzinie nie wstają...

Izuku: Ale żaden z nas nie jest normlany... My złoczyńcy jesteśmy czymś innym niż zwykłe szaraki... Stać nas na więcej... Jesteśmy lepsi pod każdym względem.

Dabi: No proszę taka przemowa tylko po to żebym wstał... Niech ci już będzie  - wstał z łóżka i szybko się uszykował. Następnie razem wyszliśmy z naszej kryjówki. 

Izuku: No wiec mam już plan kogo dziś zabije i są to bohaterowie na miejscach poniżej 500 w rankingu bohaterów. Sprawdzałem gdzie mają patrole.

Dabi: Nie... Nie pierdol mi głupot. Idziemy na całość i wychodzimy prosto na miasto i zobaczymy jacy bohaterowie się przypałętają to tych zabijamy. 

Izuku: Hmm? Dlaczego tak? To nierozsądne nawet nie wiemy kto będzie naszym przeciwnikiem...

Dabi: I o to chodzi. Zabawa, co nie, dreszczyk emocji. Naucz się bawić, czerpać radość z życia, a nie zawsze według ściśle ustalonego planu. Idź na żywioł!

Izuku: No dobrze...

Zrobiliśmy tak jak zasugerował Dabi i udaliśmy się na jedną z zaludnionych uliczek. Bohaterowie zjawili się dość szybko. Po pierwsze dlatego, że Dabi jest poszukiwany, a po drugie, dlatego, że ja jestem poszukiwany. Bohaterowie wiedzą co zrobiłem z All Mightem wiec będą jeszcze bardziej uważni. 

Gdy tylko zjawili się pierwsi bohaterowie Dabi otoczył nas gorącym niebieskim płomieniem. Wtedy zaczęła się rzeźnia, byłem bezwzględny. Pochwyciłem noże do rąk i znów wpadłem w dziwny trans tak jak wtedy przy ćwiczeniach z Dabim. Nie myślałem. Po prostu zabijałem zatapiając noże w coraz to innych ciałach. Nie kontrolowałem już tego. Tak jakby moje ciało razem z umysłem należało do kogoś innego. 

Villian DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz