Wyszedłem z kryjówki i spojrzałem w niebo. Jeszcze do mnie nie dociera, że widzę je po raz ostatni. Ciężko uwierzyć mi, że już za chwile po prostu to skończę. Co się ze mną po tym stanie? Czy bóg jest tak łaskawy aby przyjąć mnie do niebios? Choć nie... W sumie nie ważne... Bowiem lepiej jest być władcom piekieł niż sługom niebios... A przynajmniej tak mi się wydaje. Udałem się na najwyższy budynek miasta. Widok był nieziemski. Czułem, że żyje chodź przyszedłem tutaj aby moje życie zakończyć. Jakież to ironiczne. Zimne podmuchy wiatru dodawały mi skrzydeł i czułem, że mogę w tej chwili wszystko. Jest stąd naprawdę wysoko, skacząc na pewno tego nie przeżyję. Ale na wszelki wypadek i tak zabrałem ze sobą pistolet. W razie czego ustrzelę sobie tą głupią łepetynę.
Wyciągnąłem z torby którą ze sobą zabrałem kamerę i statyw do niej po czym rozstawiłem i ustawiłem ją tak aby dobrze było mnie widać. Następnie włączyłem kamerę i podpiąłem się do wszystkich stacji telewizyjnych w mieście, nauczył mnie tego Dabi. Mówił mi, że tą umiejętność kiedyś wykorzysta do sowich celów. Gdy upewniłem się, że na pewno wszędzie widać moje nagranie włączyłem dźwięk na kamerze.
Deku: Witam wszystkich. Zapewne wiecie już kim jestem bo nie chwaląc się ostatnimi czasy stałem się naprawdę popularny. Zanim zacznę mówić to co chcę bohaterom proponuję nie przychodzić tutaj by mi przeszkadzać ale w zamian zająć się ewakuacją wszystkich szkół w mieście bo za nie całe 32 minut wszystkie zrobią bum. Ale wracając do sedna sprawy. Ostatnimi czasy pojawiło się naprawdę wiele plotek na mój temat. Wiec dziś nagram naprostowanie mojego wizerunku, tak, jak robi każdy prawilny influenser. Po pierwsze nie wymyślajcie sobie jakiś jebanych nazw na moją osobę pragnę aby świat zapamiętał mnie jako Deku. Proste, co nie? Więc darujcie sobie te wymyślne nazwy. Po drugie nie nazywajcie mnie potworem. Nie mówcie, że nie zasługuje na miano człowieka bo w takim razie jakimi wy jesteście potworami, że to przez ludzi się taki stałem? Nigdy nie chciałem robić nic złego. Moim marzenie było zostać bohaterem. Ale podcięto mi skrzydła. Nie dostałem żadnego wsparcia od tych którzy rzekomo uważają się za tych dobrych. Tak, to o was bohaterowie mówię. GDZIE BYLIŚKIE KIEDY WAS POTRZEBOWAŁEM!? GDZIE? Zdradzę wam tajemnice... Tak naprawdę to oni są większymi ścierwami od nas złoczyńców. Ratują tylko tych których im wygodnie i dzięki którym będą mieć rozgłos. Zwykłych szaraków jak ja majom gdzieś. Żyjemy w świecie ślepo wierząc, że jesteśmy bezpieczni. Płacimy za to żebyśmy byli bezpieczni. A bezpieczeństwo ponoć ma być za darmo. Chcesz nazywać się bohaterem to nie powinieneś brać pieniędzy za pomoc drugiemu człowiekowi. Do czego to doszło, że ludzie są tak bezwzględni, że bohater stał się zawodem. W jakim zepsutym świecie my żyjemy? - przerwałem mówienie pogrążając się w moich przemyśleniach. Wziąłem kilka głębokich wdechów, a moje ręce trzęsły się na każdą możliwą stronę. Spuściłem wzrok z kamery, a gdy się uspokoiłem znów uniosłem głowę i spojrzałem prosto w obiektyw.
Deku: Wiec jestem Izuku Midoria ale dla przyjaciół Deku mam 16 lat i moim marzenie było zostać bohaterem. Od zawsze byłem dobrym i uczynnym dzieckiem. Nikt na mnie złego słowa nie mógł powiedzieć - przerwałem trochę sapiąc. Zacząłem lekko śmiać się pod nosem i z uśmiechem zacząłem mówić dalej.
Deku: Więc byłem Izuku Midorą... Byłem wyśmiewany i gnębiony i wtedy nazywano mnie Deku lecz teraz mówią do mnie tak przyjaciele. Mam 16 lat i moim jedynym marzeniem jest po prostu żyć w pokoju w lepszym świecie, w świecie bez bohaterów, którzy tak naprawdę są potworami udającymi dobrych ludzi. Naprawdę sadzicie, że to sprawiedliwe i powinniśmy być podzielni na trzy grupy społeczne? Bohaterów, cywili i złoczyńców? Ja nie! CHCĘ ŻYĆ NA ŚWIECIE GDZIE WSZYSY BEDĄ PO PROSTU LUDZMI A NIE, KURWA, ŚWIANIAMI!
Deku: Jestem szumowinom społeczeństwa w opinii publicznej, jestem potworem i mordercom... Dla znajomych jestem Deku. Nam 16 lat i moim celem jest to aby uświadomić was jaka jest prawda. Jesteśmy podzielni na trzy grupy społeczne, a to wszystko jest zainicjowane prze bohaterów. Zawsze źle patrzymy na złoczyńców ale to złoczyńcy przyjęli mnie jako swoją rodzinę i dali mi to wszystko czego bohaterowie nigdy nie potrafili. Poznałem ich blisko i wiem, że są złoczyńcami tylko dlatego, że tak samo jak ja nie otrzymali pomocy od bohaterów. Zastali porzuceni na pastwę losu. Całe zło jakie jest na świcie tłumaczymy złoczyńcami ale to nie prawda... To wina tych bohaterskich ścierw. Dlatego proszę nie siedźcie bezradnie i nie patrzcie co się dzieje na świcie. Walczcie o swoje racje, nie pozwólcie aby wasze zdanie zanikło, walczcie o nie. Ja tak zrobiłem i nie żałuje - zrobiłem chwilową przerwę i emocjonalnie zbierałem się aby wyznać całemu światu prawdziwy powód mojego stania tym się "złym".
Deku: A więc po raz ostatni Jestem Izu... Nie wiem kim jestem, przyjaciele nazywają mnie Deku, a kiedyś tak wyzywał mnie mój prześladowca. Mam 16 lat ale to co ja przeżyłem nigdy nie powinno przydarzyć się żadnemu innemu człowiekowi, nie ważne w jakim wieku jest. Od końcówki podstawki było mi wmawiane przez mojego prześladowcę, że jestem nikim i uwierzyłem w to. Przestałem szanować siebie oraz nie traktowałem siebie jako człowieka. Każde spojrzenie w lustro wywoływało u mnie odruch wymiotny. Nienawidziłem siebie, codziennie byłem bity i obrażany i tak przez dwie klasy w podstawówce i całe gimnazjum. W ostanie klasie gimnazjum już nie dawałem rady. Planowałem samobójstwo od bardzo długiego czasu... Aż w końcu się zdecydowałem pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj... Kupiłem truciznę i miałem zamiar ją wystrzyknąć w żyły. Były by to koniec mojej historii. Ale ci ohydni i wredni złoczyńcy mnie powtrzymali i uratowali. Kazali mi odjeść i żyć dalej ale ja się uparłem, że nie chcę, nie widziałem sensu wracania do tak parszywego świata. Nie widziałem... Nie chciałem... Wszystko było cudownie do czasu aż ta szmata mnie nie zgwałciła. Rozumiem, że możecie mieć do mnie żal być może zabiłem wam matkę, ojca, córkę, syna, siostrę, brata, babcie czy dziadka... Ale ja naprawdę nie chciałem ale coś po prostu we mnie pękło. Zniszczyło mnie psychicznie. Nawet moją przybraną rodzinę przypadkowo potrafiłem skrzywdzić. Nie kontroluje się już. Bo jestem tylko zwykłym pieprzony psychopatą. Dziękuje ci kurwa za to Katsuki Bakugo. Możesz być z siebie dumny, że doprowadziłeś mnie do tego stanu. DZIĘKUJĘ! SŁSZYSZ? SŁYSZYSZ KURWA?! - kilka łez popłynęło mi po policzkach.
Deku: Czy to nie jest zabawne, że gdy chcesz tak bardzo się zabić to każą ci żyć, a gdy tak bardzo chcesz żyć to każą ci się zabić? - wyciągnąłem i pokazałem na wizji mały pilot z czarnym guzikiem.
Deku: Od zawsze miałem bardzo brzydką i negatywną cechę. a mianowicie kłamałem. Zawsze kłamałem, mówiłem, że wszystko jest dobrze i jakoś tak to weszło mi w nawyk. Teraz też was okłamałem - zacząłem się panicznie śmiać i nawet nie zauważyłem kiedy śmiech zmienił się w płacz.
Deku: Nie ma żadnej bomy w szkołach... Nie potrzebnie zmarnowaliście na to czas. I ja rozumiem, że cały świat będzie bardzo płakał przez moją śmierć, a wiec pomogę wam rozdzielić smutek na inne zwłoki - zacząłem jeszcze bardziej się śmiać i płakać jednocześnie poczułem potrzebę czucia bólu wiec bez krępacji na wizji rozciąłem skórę na nadgarstku.
Deku: Nie bójce się śmierć, nie jest zła. Dzięki niej przestajemy czuć ból i idziemy do lepszego świata. WIDZISZ BOŻE?! TO JA, TOWOJE PODUPADŁE DZIECKO KTÓRE WYŚLE DO CIEBIE DUSZYCZKI NIEWINNYCH DZIECI TWYCH! Przepraszam was wszystkich, naprawdę. Wiem co to oznacza czuć ból - uśmiechnąłem się szyderczo i kliknąłem guzik. W cały mieście rozległy się odgłosy wybuchów. Wszystkie agencje bohaterskie właśnie zostały zrównane z ziemią. Te setki ofiar i te setki niewinnych duszyczek umierających przez mój kaprys. Cała ta sytuacja bardzo mi się podobała było słychać wybuchy i krzyki ludzi, a ja zadowolony z siebie zacząłem okaleczać moje nagarski śmiejąc się w niebo głosy.
Deku: Pewnie mało z was już mnie ogląda. Rozumiem, macie ważniejsze sprawy na głowie w tym momencie. Mamo... Jeśli to widzisz... Przepraszam... Bardzo cię kocham. Tak samo was Ligo Złoczyńców. Kocham Was! - zalałem się łzami, już nie wiem co ja robię. Od dawna nie mam nad tym kontroli. Pochwyciłem pistolet w dłoń w drugą wziąłem kamerę i powędrowałem do krawędzi budynku odwróciłem się plecami do widoku wybuchającego miasta zamknąłem oczy i skoczyłem. Wypuściłem kamerę z rąk niech leci sama. Czułem jak wiatr uderza mnie w plecy. Ale to jeszcze nie koniec. Jeszcze zrobię tą ostatnią rzecz. Strzeliłem w niebo i tak jak wiedziałem Hawsk chciał mnie uratować, a potem zapewne zabrać mi dar ale uprzedziłem go, runie na ziemię również ze mną. Trafiłem go w serce. Teraz już mogę umierać.
Ostanie chwile na świcie. Piękne niebo, lekko zachmurzone, zapach krwi i flaków roznosi się w mieście. Todze na pewno się podoba. Żegnaj świecie, kocham cię! Kocham życie! Czuje satysfakcje z tego, że umieram, a tak naprawdę nikt nie zna prawdy. Sam zastanawiam się czy ją znam. Tyle nakłamałem i pokręciłem, że można się pogubić w tym co jest moim chorym wymysłem, a co prawdą.
Boże mam nadzieję, że przebaczasz takim grzesznikom jak ja...
CZYTASZ
Villian Deku
ActionŻycie jest coraz trudniejsze...Jak mam sobie dalej radzić? Skutecznie przez te wszystkie lata wmawiano mi że jestem nikim...że trudno uwierzyć mi że jest inaczej... Opowieść ta przedstawiać będzie powody oraz emocje które pchnęły Deku do zastania...