Part 45 (+18)

1K 62 62
                                    

Izuku: To pobawimy się w gwałt, dobrze? Tak samo jak ty bawiłeś się ze mną.

Bakugo: Rób sobie śmieciu co chcesz... Mnie już to nie obchodzi. Jeszcze zapłacisz za wszystko co zrobiłeś!

Izuku: Jak to przecież to wszystko to twoje żniwo nie rozumiesz? Gdyby nie ty wszystko wyglądałoby inaczej, nigdy nie byłoby mnie w tym miejscu tylko uczył bym się w U.A. i żył normalnym życiem - załamany bez słowa zamknął oczy przygryzając swoją dolną wargę i napinając się ze strachu. Ja zacząłem delikatnie dotykać jego ramienia moim palcem, zjeżdżając nim coraz niżej aż dotarłem do jego biodra. Stamtąd przesunąłem palec na jego krocze, a gdy wyczułem nim jego przyrodzenie to mocniej wcisnąłem palec. Katsuki był cały sztywny i napięty i w dalszym ciągu zdenerwowany przygryzał wargę. Wziąłem od niego rękę i położyłem ją na jego brudnych włosach i delikatnie pogłaskałem go po nich. Widać, że jest zdenerwowany.  

Wyciągnąłem nuż na co cały się wzdrygnął. Rozciąłem jego brudną i całą od krwi koszulkę i ściągnąłem z niego materiał, a następnie odrzuciłem na bok. To samo zrobiłem z jego spodniami zostawiając go tylko w bieliźnie. On załamy i smutny leżał bez ruchu a łzy dalej ściekały po jego policzkach. W końcu ścignąłem też jego bieliznę. Widać, że jest skrępowany bo próbuje ułożyć się tak aby było widać jak najmniej. Jest na tyle słaby, że bez żadnych obaw rozkułem go z kajdanek i zaciągnąłem do innej części pokoju. Tam przykułem go do podłogi żeby nie mógł ich ruszyć w taki sposób, że jego łydki były pokryte łańcuchem, a on teraz mógł siedzieć tylko na swoich nogach w klęczkach. Jego ręce przykułem też go podłogi w taki sposób, że był na czworaka z wypiętym tyłkiem i nie mógł się zbytnio ruszyć w żadną stronę. Zaczął już panikować i próbował się wyrwać dusząc się trochę swoim własnym płaczem. Ja chwile tak stałem i po prostu patrzyłem jak się męczy, jak cierpi, jak panikuje, jak płacze. Cudny widok. Wyszedłem zadowolony z pokoju. 

Izuku: To mogę teraz tego nomu?

Shigaraki: No możesz.

Izuku: Tylko no... To będzie trochę głupie ale potrzebuje takiego co wiesz no ma przyrodzenie...

Dabi: Nie wierze... Serio takie coś chcesz zrobić... Wooo... Szacun Deku, takie coś wymyślić.

Shigaraki: ...

Toga: No i zajebiście. 

Shigaraki: ...

Izuku: To co Tomura dostanę go? 

Shigaraki: Ta... niech ci będzie - udaliśmy się do laboratorium, a Shigaraki pokazał mi kilka nomu które spełniały kryteria aby zrobić to co miałem w planach.

Izuku: Chcę tego największego.

Shigaraki: Dobra... Widzę, że nie masz zamiaru go oszczędzić.

Izuku: Oczywiście, że nie. 

Shigaraki: No to proszę bardzo, bierz tego swojego nomu i baw się dobrze - poparzył na mnie i delikatnie się do mnie uśmiechnął z powodu czego byłem bardzo zdzwiony ponieważ nigdy chyba się tak szczerze nie uśmiechnął. Zadowolony wziąłem nomu ze sobą z laboratorium. Zacząłem prowadzić go do pokoju w którym jest Katsuki. Shigaraki szedł za mną, a gdy doszedłem do drzwi podał mi dużą strzykawkę z jakąś substancją.

Izuku: Hmm? A co to?

Shigaraki: Jeszcze nigdy nie eksperymentowaliśmy w taki sposób nad nomu wiec nawet zbytnio nie wiadomo czy będzie chciał. Bo przyrodzenia daje im się aby miały testosteron i były bardziej agresywne wiec no... Gdyby nie chciał i się nim nie zainteresował to wstrzyknij mu to. Od razu się uda. 

Izuku: Dziękuję - wszedłem z nomu do środka. 

Izuku: Wróciłem Katsuki! Zobacz jakiego ładnego kolegę ci przyprowadziłem! - Katsuki spojrzał przerażony.

Bakugo: Nie... Proszę nie... Przepraszam cię Izuku naprawdę już i tak mi pokazałeś kto jest silniejszy. Odebrałeś mi nawet dar, już starczy. proszę... - mówił pełen skruchy i bólu, przerażony.

Izuku: Przykro mi ale nie... Ja też prosiłem, też błagałem... Też zabrałeś mi wystraczająco dużo a pomimo tego zrobiłeś to - puściłem nomu ale tak jak przewidział Tomura nie był zbytnio zainteresowany, a więc wstrzyknąłem w jego skórę środek który dostałem. 

Momentalnie zadziałał. Nomu zainteresowanie podeszło do Katsukiego i nie trwało to nawet minuty jak wepchnęło się w jego małom dziurkę swoje ogromne przyrodzeniem. Katsuki krzyknął z bólu i próbował wydostać się z tej sytuacji. Szarpał się na każdą stronę ale nic nie pomagało tylko sprawiał tym sobie większy ból. Ja usiałem się obok i zacząłem oglądać to przestawienie. Nomu zaczęło się w nim poruszać. Z każdym ruchem Katsuki krzyczał coraz głośniej z coraz większego bólu. Zły lały się z niego i kapały na podłogę i jego dłonie które były tam przykute. Po zaledwie kilku minutach Katsuki opadał już z sił i cały jęczał z bólu. Krzycząc coraz słabiej. Poddał się całkowicie i bezwładnie pozwalał aby Nomu w niego wchodziło. Po kolejnej minucie Katsuki nagle odpłynął. Zemdlał z bólu z czego byłem bardzo oburzony gdyż nawet nie doszedł. Zabrałem od niego nomu, a gdy to zrobiłem dopiero zobaczyłem jak z jego dziurki leci krew z małom ilościom białej wydzieli która zaczęła delikatnie cieknąć od nomu. Wziąłem kolejną strzykawkę i wlałem w nią preparat po czym wstrzyknąłem go Katsuiemu. Ten po chwili się wybudził ale nie wszystko mu się zagoiło więc nadal czuł duży ból dlatego oddychał płytko i pojękiwał z bólu. Chodź nikt go nie dotykał. Nawet nie musiałem znów przyciągnąć nomu do Kacchana bo to zwierzę samo znów się na niego rzuciło i zaczęło go penetrować. Znów było słychać głośne krzyki Bakugo. A ja zadowolony siedzę i to wszystko obserwuje. W tym momencie chyba już nie mogę nazywać się człowiekiem, a raczej powinienem określić się mianem potwora.  

Moje znęcanie się nad Kacchanem trwało długi czas ciągle podawałem mu preparaty nie pozwalając mu mdleć. Gdy substancja przestawała działać na nomu i nie chciał posuwać już Katsukiego tez podawałem mu koleje dawki tak aby stworzyć tej szmacie piekło. W końcu gdy pod Katsukim była już kałuża krwi wymieszana z białą wydzielinom, a nomu znów przestał wchodzić w Bakugo stwierdziłem, że zakończę już to przedstawienie i odprowadziłem nomu do laboratorium zostawiając nieprzytomnego, zmaltretowanego Katsukiego samego.

Villian DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz