Dziś mija drugi tydzień delegacji mamy. Szkoda, że zostało mi jedynie siedem dni. Za chwile zmierzę się z Dabim ponieważ Tomura chce sprawdzić moje postępy. Szczerze to stresuje się tym. I to nawet bardzo. Stanąłem na przeciwko Dabiego w sali treningowej i przymknąłem oczy. Przypomniałem sobie te wszystkie chwile w których się nawiedziłem, chwile w których chciałem zginąć... chwile w których Katsuki mnie bił i poniżał... nawet chwile gwałtu. I gdy tylko usłyszałem słowa "zaczynajcie" otworzyłem oczy i nabuzowany negatywnymi emocjami ruszyłem na Dabiego.
Dabi otoczył mnie i siebie gorącymi płomieniami oraz próbował trafić falą niebieskich płomieni we mnie ale skutecznie je omijałem. Ciesząc się, że zaczął właśnie od płomieni, niech nagrzeje swoje ciało dzięki temu zmęczy się szybciej niż ja. Niech nie ma tak sprawnych ruchów jak przed użyciem daru. Nie myślałem o nim w tym momencie o jak przyjacielu... tylko jak o wrogu. Nie wiem jak to zrobiłem... ale odzyskałem świadomość... chociaż nie wiem czy może nazwać to świadomością... może lepszym słowem byłoby poczytalność? Ale odzyskałem ją w momencie kiedy Dabi był przygnieciony do ściany z jednym z moich noży wbitym w nogę, a ja trzymałem inny nóż którym robiłem mu ślad na szyli. A nie bronił się przed tym ponieważ umowa jest taka, że gdy dojdzie do walki w ręcz to już nie używa daru. Od razu wypuściłem nóź z ręki a on spadł na ziemie.
Izuku: Japierdole... przepraszam... przesadziłem, nie wiem dlaczego. Poniosło mnie - wtedy Dabi zaczął się śmiać, a Tomura zaczął bić brawo.
Dabi: Nie przepraszaj o to chodziło młody. Jesteśmy z ciebie dumni! - zaczął wyciągać z nogi trzy noże które tam wbiłem. Następnie wziął preparat z kieszeni i go wypił. A ja stałem dość skrepowany, że tak skrzywdziłem mojego PRZYJACIELA. Zaczyna się siebie bać. Jestem potworem. Szczerze to współczuje tym których dopadnę. Psychol ze mnie jebany! Toga z Tomurą do mnie podeszli.
Shigaraki: Brawo junior! W końcu jesteś gotowy! - poklepał mnie po ramieniu ręką na której miał rękawiczkę.
Shigaraki: Teraz zabijesz każdą szmatę bez daru, a z zaskoczenia bez problemu nawet poradzisz sobie z tymi z darami. Gorzej będzie tylko jeśli chodzi o bezpośrednie starcia. Na przykład gdyby nie było umowy, że Dabi nie używa daru gdy dojedzie do bezpośredniej walki, to mógłbyś przegrać - ale mnie zdołował... ale ma racje...
Shigaraki: Dlatego mamy dla ciebie prezent...
Toga: No taki fajny prezent!
Izuku: Prezent? - Toga chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę części bazy w której szczerze nie zbyt byłem i chyba nawet jej nie znałem. Dabi i Shigaraki szli za nami. Aż doszliśmy do dużych drzwi. Tomura ubrał rękawiczki podszedł do mnie i zasłonił oczy.
Shigaraki: Tylko nie podgadaj bo przywalę ci w nerkę.
Izuku: Okej... okej... - usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi i wszedłem tam razem z Tomurą.
Shigaraki: Nie podglądaj rozumiesz?
Izuku: Okej, nic nie podejrzę obiecuje - ściągnął ręce z moich oczu ale ja cały czas miałem je mocno zamknięte. Poczułem, że podwinął mój rękawek i nagle poczułem tam trzy ukłucia.
Izuku: Ał... co to jest?
Shigaraki: Za chwile się przekonasz - wyprowadził mnie z pomieszczenia.
Shigaraki: No dalej, możesz otworzyć oczy- otworzyłem oczy ale nie zauważyłem nic specjalnego, nic się przecież nie stało.
Izuku: I co teraz?
Toga: Jak to co głupku?
Izuku: No nie wiem co się stało - zacząłem się głupio uśmiechać bo na prawdę nie ogarniałem co się dzieje.
Dabi: Eh... to chodź pokaże ci co się stało - udałem się z Dabim znów do sali ćwiczeniowej gdzie kazał mi uderzyć jeden z worków treningowych. Rezultat tego buł niespowity. Nigdy nie byłem tak silny.
Izuku: Nie wierze... nie wierze... ja mam dar! Nie wierze... to się naprawdę dzieje... To się naprawdę dzieję!
Toga: No to teraz już naprawdę rozwalisz wszystkich.
Izuku: Dziękuje... naprawdę dziękuje - z moich oczu zaczęły płynąć łzy szczęścia. Zacząłem przytulać wszystkich po kolei.
Shigaraki: No już... już... spokojnie junior... byle byś go teraz dobrze wykorzystał.
Izuku: Oczywiście... wykorzystam go dobrze... obiecuje.
Shigaraki: Twój dar jest połączeniem kilku innych darów siłowych dzięki temu udało nam się stworzyć nawet dobrą podróbkę daru All Migh... dobra, nie dam rady tego powiedzieć bo żygnę... ale wiesz o co chodzi.
Izuku: Tak... naprawdę dziękuję, nie wiem jak będę mógł się wam odwdzięczyć...
Dabi: To może w ramach odwdzięczenia się już nigdy nie wpadniesz na tak idiotyczny pomysł i od nas nie odejdziesz? Było by wtedy zajebiście - zrobiło mi się trochę głupio...
Dabi: Albo przestań ciągle mówić, że jesteś problemem? Też by było zajebiście. Tak na przykład!
Dabi: Albo kurwa nie próbuj więcej się zabijać! Też by było w chuj zajebiście wiesz...
Izuku: Dobrze... już nie spróbuje... i przepraszam... ale ja naprawdę jestem dość sporym kło...
Dabi: Co ty kurwa chcesz powiedzieć? Jak byś był kłopotem to postu byśmy się ciebie pozbyli więc ogarnij w końcu dupę i przestań. Jesteś silny... nic cię już nie pokona... przeżyłeś w swoim życiu już tyle bólu więc bądź silny... i zemścij się na tych którzy doprowadzili cię do stanu w którym myślisz o śmierci.
Shigaraki: Woo... a ty od kiedy takie przemówienia walisz...
Toga: Kurde teraz tylko ja wypadam na tą ujemnie inteligentom... ale czekajcie też coś mądrego wymyśle... tylko potrzebuje chwilki na zastanowienie się... ale no jak już wymyśle to wyjadę z takim tekstem, że się nie pozbieracie serio - stoi zamyślona, w jednej ręce macha nożem i tak myśli i myśli robią słodkie minki.
Toga: Już wiem... wiec no Izuś jesteś super! - podeszła i się przytuliła
Toga: To było motywujące prawda? - zaśmiałem się pod nosem podobnie jak chłopacy.
Izuku: Tak oczywiście! - udaliśmy się do pomieszczenia w którym najczęściej spędzaliśmy czas, czyli do pokoju z lada barmańską. Udałem się tam na kanapę, a Kurogiri zrobił nam coś do picia. Ale niestety ja jak zwykle dostałem sok bo jestem niepełno letni i alkoholu mi nie da. Ale no przynajmniej mam soczek.
Shigaraki: Wiesz co? Chyba jest już czas żeby powiedzieć ci w końcu prawdę...
CZYTASZ
Villian Deku
ActionŻycie jest coraz trudniejsze...Jak mam sobie dalej radzić? Skutecznie przez te wszystkie lata wmawiano mi że jestem nikim...że trudno uwierzyć mi że jest inaczej... Opowieść ta przedstawiać będzie powody oraz emocje które pchnęły Deku do zastania...