W piątek rano mama wyjechała na delegacje. Byłem dość przygnębiony, gdyż wiedziałem, że Bakugo dziś też przyjdzie i jego dokuczania nie przerwie przyjazd mamy z pracy. Posprzątałem trochę dom. Po czym udałem się do łazienki. Jak to zwykle robię zakluczyłem drzwi za sobą i wziąłem mojego przyjaciela. Zacząłem strasznie płakać nie wiem czemu, mam na prawdę wszystkiego dość. Ciągle się czegoś boje ale tak na prawdę nie do końca wiem czego...
Zacząłem mocno wbijać nóż w rękę. Krew zaczęła cieknąć mocniej niż zwykle, z czego byłem zadowolony. Gdy w końcu odłożyłam nóż nie mogłem opanować cieknącej krwi. Nigdy tak mocno się nie pociąłem, krew cały czas leciała ciurkiem. Zacząłem trochę panikować, ale musiałem się uspokoić, gdy już mi się to udało wziąłem apteczkę zrobiłem opatrunek i założyłem opaskę uciskową aby zatrzymać krwawienie. Dawno nie byłem tak zadowolony z mojej kary... w końcu udało mi się to porządnie zrobić.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi, mocno się wystraszyłem, ponieważ cała łazienka była brudna od mojej krwi po mojej twarzy widać że płakałem. A co jeśli mama czegoś zapomniała i wróciła teraz po to. Jeśli tak to moje kłamstwa wyjdą na jaw, będę musiał jej powiedzieć o wszystkim o całym tym gnębieniu i w ogóle. Strasznie się boję. Szybko umyłem twarz, założyłem bluzę, żeby nie było widać mojej pociętej ręki i wyszedłem z łazienki. Podszedłem do drzwi i zajrzałem kto puka. Była to mama Bakugo. Od razu się uspokoiłem, przestałem się tak bać. Otworzyłem drzwi.
Mama Bakugo: Ten mały gówniarz dziś do ciebie nie przyjdzie bo tak mnie już wkurwia, że wysyłam go razem z ojcem do moich starych. - Yyyy... co się właśnie stało. Boję się tej kobiety jakaś niezrównoważona jest.
Izuku: Yyyy... Dzień dobry... - I co ja mogę jeszcze jej powiedzieć. Oby nie chciała ze mną rozmawiać bo ja się naprawdę jej boję.
Mama Bakugo: Tu masz jedzenie na weekend. Przynoszę ci je teraz bo jak będę miała wolną chatę to będę musiał zrobić sobie reset więc na pewno się nastukam i nie będzie mi się chciało tu przyłazić. - Podała mi pudełko z jedzeniem i poszła. Dziwna kobieta, naprawdę mnie przeraża.
Zamknąłem drzwi i poszedłem schować jedzenie do lodówki. Czyli cały weekend będę wolny, żadnych kontaktów z innymi ludzi. Może i dobrze. Kto by chciał spędzać czas z takim czymś jak ja. Moja mama musi cierpieć z powodu, że ma takiego nieudacznika za syna. Znowu zacząłem płakać, jestem do niczego, nic nie osiągnę. Usiadłem załamany na podłodze i płakałem. Nie wiem ile tam siedziałem ale w końcu przestałem płakać i poszedłem do łazienki posprzątać krew.
Zajęło mi to dłużej niż zwykle, krwi było o wiele więcej oraz większość z niej już pozasychała. Ostatecznie jednak udało mi się to wszystko posprzątać. Poszedłem do pokoju całkowicie załamany, nie wiem dlaczego. Mam tak strasznie wszystkiego dość. Czuje wstręt do siebie. Jestem przeszkodą dla wszystkich. Jestem nikim a raczej niczym. CHCĘ TO WSZYSTKO ZAKOŃCZYĆ. Ale się boję. Boję się zabić, boję się żyć. Boje się wszystkiego. Nie wiem dlaczego ale czuje w głębi siebie, że muszę to zrobić. Muszę się zabić i odciążyć moją mamę od takiego nieudacznika jak ja. Muszę to zrobić teraz póki jestem sam, póki mojej mamy nie mam. Nie mogę tego też zrobić w domu. W jaki sposób chcę tak właściwie to zrobić? Czy będę wstanie? Boję się.
Udałem się do pokoju i zacząłem się przebierać do wyjścia. Nie wiem gdzie chcę. Tak naprawdę niczego nie wiem. Jestem mocno zagubiony. Gdy się przebrałem wziąłem pieniądze, nie wiem czy nie będę ich do czegoś potrzebować. Przeszedłem się po mieszkaniu żegnając się ze wszystkim, ostatni raz widzę mój dom. Czuję smutek ale nie mogę teraz zrezygnować. Choć raz w życiu bądź odważny. Nie wymiękaj. Dasz radę. Całe życie się poddawałem, nie umiałem przeciwstawić się innym więc tym razem nie rezygnuj Izuku proszę dasz sobie radę. Ubrałem buty i kurtkę i wyszedłem z domu. Nie wiem co dalej, gdzie mam iść? Co mam zrobić? Po chwili wahania poszedłem w stronę centrum miasta. Nie wiem czemu akurat tam.
Po drodze wpadłem na pomysł, już wiem jak mogę to zakończyć. Kupię jakąś trutkę, wstrzyknę ją i po sprawie. Zadowolony ze swojego pomysłu poszedłem do sklepu gdzie kupiłem jakąś płynną trutkę na szczury. Następnie udałem się do apteki po strzykawkę. Zadowolony z siebie udałem się w poszukiwania jakiegoś ustronnego miejsca. Znalazłem jakąś mało zaludnioną dzielnicę. Udałem się w jej głąb, następnie usiadłem się w ciemnym kącie pomiędzy dwoma budynkami . Strach sparaliżował całe moje ciało jedyne co mogłem zrobić to płakać.
Nie mam pojęcia jak długo płakałem zanim odzyskałem kontrolę nad swoim ciałem. Rozpakowałem strzykawkę i zacząłem nabierać do niej trutki. Gdy strzykawka była już pełna strach znów mnie sparaliżował. Znowu płakałem. Jakbym walczył sam ze sobą. Gdy już przykładam strzykawkę do ręki nie mam odwagi wbić igły. Strasznie się boję.
Wątpliwości narastały. Czy faktycznie to jest jedyne wyjście? Naprawdę muszę umierać? Czy śmierć boli? Czy będę długo cierpiał? Nie bój się izuku dla wszystkich będzie lepiej... Tobie też będzie lepiej. Zrób to Izuku. Przekonuje sam siebie, że to dobry wybór jednak nadal bardzo się boję i nie jestem przekonany. Może jednak nie powinienem. Przecież All Might czeka na mnie w U.A. PRZESTAŃ SIĘ OKŁAMYWAĆ. Nikt na ciebie nie czeka. Jesteś śmieciem społeczeństwa. All Might tak powiedział bo musiał, bo jest numerem jeden i powinien motywować innych, ale tak naprawdę pewnie mnie już nawet nie pamięta. Zrozum, nie znaczysz dla nikogo nic. Jesteś niczym. Zrozum to.
Poczułem nagły przypływ odwagi przybliżyłem strzykawkę do mojej skóry. Mój oddech zaczął szaleć, stał się strasznie nierówny. Głowa zaczęła boleć mnie ze stresu. Ale nie odkładam strzykawki bo wiem, że muszę to zrobić pomimo tego, że się boję.
Miałem już wbić strzykawkę ale usłyszałem czyjś głos i trochę się przestraszyłem. Po chwili zobaczyłem damską postać zmierzającą w moją stronę.
Na specjalne życzenie @shdysuaishu opublikuje ten rozdział szybciej. Przy okazji pragnę podziękować tym którzy czytają moją książkę. Z całego serduszka dziękuję że jesteście ze mną i to czytacie. Szczególne podziękowania kieruje tu do osób które głosują na moją opowieść. Szczerze mówiąc chciałam porzucić już tą książkę ale pewnego pięknego dnia po zalogowaniu się na wattpada zobaczyłam ze ktoś zagłosował na Villian Deku i to zmotywowało mnie do dalszego pisania. Dziękuję również osoba które piszą komentarze. Jak widzę że jest jakiś komentarz pod którąś z części opowiadania cieszę się z tego jak małe dziecko. Dziękuję!
Ps. Jeśli macie ciekawe pomysły lub chcielibyście aby coś zdarzyło się w książce śmiało piszcie w kom ja rozważę i postaram się wpleść każdy was pomysł.
CZYTASZ
Villian Deku
AksiŻycie jest coraz trudniejsze...Jak mam sobie dalej radzić? Skutecznie przez te wszystkie lata wmawiano mi że jestem nikim...że trudno uwierzyć mi że jest inaczej... Opowieść ta przedstawiać będzie powody oraz emocje które pchnęły Deku do zastania...