Part 35

969 81 64
                                    

Położyłem list na swoim biurku w widocznym miejscu. Wstałem z miejsca, wziąłem swój telefon, skasowałem z niego wszystko i ustawiłem ustawienie fabryczne po czym położyłem go również na biurku zaraz koło listu. Popatrzyłem jeszcze raz na pusty pokój. Stresuje się... myślałem, że właśnie tego chcę... ale mam teraz wątpliwości... Czy dobrze robię? Wyszedłem powoli z pokoju i zamknąłem drzwi. Poszedłem jeszcze do pokoju mamy i położyłem się na chwile na jej sypialniane łóżko. Pamiętam jak robiłem tu z nią bazy albo udawaliśmy, że to nasza łódka... albo jak mnie przytulała gdy w nocy przyszedłem bo śnił mi się koszmar... Poświęciłaś mi całe życie mamusiu... dlaczego ja nie umiałem ci powiedzieć od samego początku, że jestem nękany... może to wszystko potoczyłoby się inaczej... ale naprawdę przepraszam mamo... muszę odejść.

Wstałem z łóżka i poprawiłem jeszcze pościel. Ubrałem buty i kurtkę. Powoli odkluczyłem drzwi. Wyszedłem z domu, zamknąłem drzwi na klucz, który położyłem pod wycieraczką. Ubrałem kaput i ruszyłem w drogę ku przeznaczeniu. Droga zajęła mi naprawdę długo ponieważ musiałem iść okrężną drogą tak żeby żadna kamera mnie nie uchwyciła. W końcu dotarłem na miejsce ale tam nie było nikogo oprócz Kurogiriego.

Kurogiri: Oo... Izuku nie spodziewałem się ciebie dziś a tym bardziej o tej godzinie. Coś się stało?

Izuku: Nie, wszystko w porządku... gdzie reszta?

Kurogiri: Dabi z Tomurą robią dokładny plan napadu na U.A i porwania ciebie... a Toga... a Toga to szczerze nie wiem co robi.

Izuku: No okej.

Kurogiri: Ale jak stało się coś ważnego to mogę po nich iść.

Izuku: Nie... nie spieszy mi się... i tak już tu zostaje.

Kurogiri: Hmm? Jak to zostajesz? - wyjaśniłem mu całą sytuację z listem i samobójstwem.

Kurogiri: Wiesz, że Tomura będzie wściekły. Nienawidzi jak coś nie idzie po jego myśli.

Izuku: Wiem... ale to było naprawdę konieczne... bez powodu przecież tego nie zrobiłem - po dobrych dwóch godzinach Tomura z Dabim wrócili.

Tomura: Coś się stało junior, czemu tu jesteś?

Izuku: Bo... ja... - zacząłem się stresować.

Tomura: Co ty?

Izuku: Trochę się ciebie nie posłuchałem... - Tomura jest już wściekły, widać to.

Tomura: Co ty kurwa odwaliłeś, co? - wytłumaczyłem mu wszystko dokładnie.

Tomura: No i właśnie spierdoliłeś wszystko młody... cały plan poszedł w pizdu... - Tomura dziwnie się zachowuje niby jest zły ale się podśmiechuje.

Izuku: Yyy... dlaczego się śmiejesz...?

Tomura: Bo to co wymyśliłeś jest zajebiste zaboli bardziej tego pieprzonego numer jeden. Niby nie żyjesz i powrócisz jak złoczyńca, zajebiście ci to wyszło.

Izuku: Czyli nie jesteś zły?

Tomura: Nie... potrzebowałem właśnie takiego soczystego planu... bo szczerze nie chciało mi się ciebie porywać z U.A.

Rano Dabi obudził mnie i kazał szybko przyjść do głównego pokoju. Był tam włączony telewizor i leciały informacje. A w informacjach ja! Powiedziano o moich poszukiwaniach. Przeczytano nawet publicznie list i moją mamę też było widać nagrali z nią krótką rozmowę. Była zapłakana i trzymała przy piesi obydwoma rękami mój list. Mówiła, że ona chce tylko odnaleźć synka i że osoba która zniszczyła jej dziecko ma się przyznać. Czyli wszystko według planu, mam nadzieję, że Katsuki ma sumienie i zacznie mieć wyrzuty. Oby tak było... przed moją zemstą chciałbym żeby się trochę psychicznie pomęczył.

Dabi: No i zostałeś gwiazdą mediów. Gratuluje!

Toga: Ja też chcę być w telewizji...

Tomura: Nie, nie chcesz... wtedy już sobie nie wyjdziesz na dwór zabijać na spokojnie bo wszyscy mieszkańcy będą wiedzieć jak wyglądasz kretynko.

Toga: ...

Toga: Pff... ty jesteś pierdolonym debilem kurwa... mogę zmieniać swój wygląd.

Tomura: Fuck... zapomnij o tym...

Toga: Haha ktoś tu jest debilem.

Tomura: Jak ja ci zaraz dam debila to zamienisz się w proch.

Toga: No sorki, sorki.

Od dwóch tygodni trwają moje poszukiwania. Ciągle o wszystkim głośno w mediach. A ja przez te dwa tygodnie mam się świetnie. Ćwiczyłem dużo i sprawdzałem możliwości mojego nowego daru. Jest genialny i potężny. Dzięki temu, że tyle razy używam preparatów Tomury, mój organizm na tyle się wzmocnił, że bez problemu przyjął dar i mogę używać 100% siły bez żadnych konsekwencji.

W końcu po tylu tygodniach czekania nadszedł dzień zemsty. Przebrałem się w swój strój złoczyńcy, a Kurogiri zrobił mi portal. Przeszedłem przez niego i znalazłem się w ciasnej ulicy z widokiem na główną drogę, za chwilę powinien tu przechodzić. Po 15 minutach czekania ujrzałem go. Lekko wychyliłem się z uliczki.

Izuku: Katsuki to ty? - gwałtownie się obrócił.

Bakugo: Tu jesteś pieprzony nerdzie, a wszyscy cię szukają - zaczął podchodzić do mnie a ja zacząłem się cofać tak, że Kacchan wszedł do ciemnej uliczki.

Bakugo: Co ty w ogóle masz na sobie Deklu?

Izuku: Nie podchodź do mnie - zacząłem udawać przerażenie i płacz.

Izuku: Znów coś mi zrobisz... - zatrzymał się i zaczął na mnie patrzeć wzrokiem który mówił, że wie, że źle zrobił i żałuje.

Bakugo: Przepraszam... Ja nie powinienem... Ale nie zabijaj się... wszyscy cię szukają... tylko wiesz nie mów im o jakiego prześladowcę ci chodziło w liście dobra... podam ci nazwiska i imiona tamtych dwóch chłopaków... tych wtedy z szopy...

Izuku: KPISZ SOBIE TAK? PO TYM WSZYSTKIM NADAL JESTEŚ PIEPRZONYM ZEREM KTÓRE MYŚLI TYLKO O TYM ZEBY URATOWAĆ SWOJĄ DUPĘ. ALE WIESZ CO KONIEC TEGO DOBREGO... JUŻ NIGDY NIE BĘDĘ CIĘ KRYŁ.

Bakugo: No ale przeprosiłem... nie umiesz nawet tego docenić Deklu jebany.

Izuku: Przeprosiłeś...? Wiesz jak ja się czułem, wiesz jakie to uczucie nie nienawidzić się i czuć do siebie obrzydzenie? Wiesz jak to jest gdy patrzysz w lustro i chce ci, się rzygać?! Wiesz jak to boli? A potem przychodzi jeszcze taka pizda jak ty z kolegami i cię gwałci... nawet nie wiesz jak ja się czułem! Jak to bolało!

Bakugo: Trzeba było nie być takim debilem... w sumie mam cię w dupie leć się zabić... a no tak zapomniałem nawet tego nie potrafisz BO JESTEŚ ZWYKŁĄ SZMATĄ! NAWET KURTWA SPIEPRZYŁEŚ SWOJE SAMOBÓJSTWO! NAWET TEGO NIE POTRAFIŁEŚ JESTEŚ ŻAŁOSNY - okręcił się i zaczął iść, a ja zacząłem się śmiać, pochwyciłem go za rękę i przyciągnąłem do siebie. 



Villian DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz