Part 19

1.1K 85 65
                                    

Dabi dawał się chwile okładać Todze bo nie mógł wyrobić ze śmiechu. Ale jak już się uspokoił obrócił się i przycisnął ją do  podłogi. Szczerze poczułem się trochę zazdrosny. Przycisnął jej ręce do podłogi i usiadł na nią okrakiem. Teraz poczułem jeszcze większą zazdrość.

Dabi: No i co teraz zrobisz pani "dziewico" - żartował sobie z niej co wprawiło ją w jeszcze większa złość.

Shigaraki: Dobra koniec kurwa nie chce oglądać tu jakiegoś porno... Toga opada nie ma hajsu, a ty Dabi wracaj do gry i już bez podtekstów seksualnych na dziś - Toga urażona, że już nie gra usiadła się z fochem na kanapie i przyglądała się naszej grze. Teraz o dziwo jakoś mi szło nawet zdobyłem jakieś małe pule pieniędzy. I tym razem to Dabi zaczął tracić pieniądze. W pewnym momencie wstał wkurzony wywalił stolik do góry nogami rozsypując po całym pomieszczeniu karty i pieniądze.

Dabi: ZNÓW KANTUJESZ!

Shigaraki: Wooo... jaka nowość... wszyscy wiemy, że ty też to robisz...

Izuku: Co?! To dlatego ciągle wygrywaliście? To jest ten wasz sposób? - wszyscy spojrzeli na mnie jakby zdziwieni, że dopiero teraz to zrozumiałem.

Dabi: KURWA TOMURA MIAŁO BYĆ UCZCIWIE!

Shigaraki: TAK KURWA UCZCIWIE ŻE OD POCZĄTKU OSZUKUJESZ?!

Dabi: CO TY MI TU INSYNUUJESZ?!

Shigaraki: A WEŹ SIĘ PIERDOL KAŻDY WIE, ŻE OD POCZĄTKU TO NIE BYŁA UCZCIWA GRA - oj... a ja nie wiedziałem... Jaki wstyd. Dabi i Shigaraki kłócili się jeszcze jakiś czas aż skończyło się tym, że Shigaraki bierze cały hajs bo to jego banda i on tu jest szefem, a my mamy nie dyskutować. Szczerze było mi to obojętne bo i tak grałem pieniędzmi Shigarakiego. Ale Dabi i Toga byli wkurwieni. Po tej nieudanej grze karcianej Dabi zabrał mnie jeszcze na trening podczas którego cały czas gadał jak to Tomura kantował w kary i że na pewno gdyby nie to to on by wygrał. Po długim treningu miałem już wychodzić gdy Shigaraki zaproponował mi coś świetnego.

Shigaraki: Zerwij się jutro z lekcji to zabierzemy cię w jakieś fajne miejsce - Woo... nie wierze, ale super.

Izuku: Okej to będę chwilę po ósmej - ucieszony wyszedłem na dwór i pobiegłem do domu.

Nazajutrz rano nie poszedłem do szkoły tylko popędziłem do moich przyjaciół. Czekał na mnie tam Tomura i Dabi.

Dabi: O już przyszedłeś młody - pokiwałem twierdząco głową i podszedłem bliżej nich.

Izuku: To gdzie pójdziemy? - zapytałem z ciekawością.

Shigaraki: Jak tam będziemy to się dowiesz.

Izuku: No dobrze... a Toga z nami nie idzie?

Dabi: Nie... to będzie męski wypad.

Iuzku: No dobrze - wyszliśmy na dwór a Dabi i Shigaraki od razu założyli kaptury na głowę.

Izuku: Jesteście poszukiwani, że kaptury ubieracie? Nigdzie o was w mediach nie słyszałem... znaczy nie wątpię w wasze umiejętności ani nic ale no...

Shigaraki: Niedługo będziemy na ustach wszystkich tylko dostaniesz się do U.A. i będziesz naszym szpiegiem... A teraz jesteśmy poszukiwani ale bez rozgłosu bo teraz nic nie udostępniają w mediach aby nie wzbudzać paniki wśród cywili... Normalne zachowanie tych gnid - szliśmy przez mało zaludnione uliczki aż dostaliśmy do dużego starego budynku. Shigaraki otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Na początku nie było tam nic aż poszliśmy bardziej w głąb budynku. Zobaczyłem tam jakieś laboratorium w którym były różne duże akwaria w których umieszczone były jakieś ohydne potwory.

Izuku: Co... co to jest? -spytałem trochę zaniepokojony.

Shigaraki: Dobrze, że pytasz. To są nomu. Takie bestie z napakowanymi darami. Na razie nie są jeszcze idealne i będzie można je zabić ale o to na początku chodzi. Chcemy aby bohaterowie nabrali pewności, że mogą je pokonać a potem będziemy produkować takie z którymi sobie już nie poradzą - uśmiechnął się zadowolony i widać, że napawa się widokiem pokonanych bohaterów.

Izuku: Napakowane darami? Jak wy to zrobiliście?

Shigaraki: No normalnie zabierasz komuś dar żeby dać go nomu... proste.

Izuku: Ale jak wy je zabieracie przecież tego mógłby dokonać tylko All For One ale on został pokonany przez All Mighta... - Dabi i Tomura zaczęli śmiać się na cały głos.

Dabi: Jeszcze dużo nie wiesz młody...

Izuku: Hmm? To co? Chcecie powiedzieć, że on żyje?

Shigaraki: Nie tylko żyje... ma się świetnie i jest moim mistrzem - chciałem już coś odpowiedzieć ale podeszliśmy do jednego z akwarium z dużym nomu.

Shigaraki: A jak ten będzie gotowy to będzie twój i będziesz mógł go wykorzystać jak będziesz chciał - nie wierzę, dostałem od nich nomu. Teraz jest to potwierdzenie, że jestem jednym z nich, że dostaje coś od nich i dzielą się ze mną swoimi tajemnicami.

Izuku: Dziękuję! - bez zastanowienia objąłem Shigarakiego w tali i mocno go przytuliłem. Widać, że Shigaraki jest dość zmieszany ale objął mnie delikatnie ręką tak żeby nie dotknąć mnie dłonią.

Shigaraki: No już starczy junior - dopiero teraz dotarło do mnie, że chyba nie powinienem go tak przytulać i odsunąłem się trochę zmieszany. Poszliśmy dalej przejść się po laboratorium a Dabi i Shigaraki opowiadali mi o wszystkim i pokazywali różne nomu. W końcu po obejściu całego laboratorium wyszliśmy z budynku.

Izuku: Dziękuję, że mnie tu zabraliście! Było świetnie.

Dabi: Ale to nie koniec rozrywek na dziś.

Izuku: O naprawdę?

Shigaraki: Tak - ruszyliśmy znów mało zaludnionymi uliczkami aż doszliśmy do bardzo wysokiego budynku. Weszliśmy do środka i poszliśmy na dach. Widok z niego był nieziemski. Całe miasto było widoczne.

Shigaraki: Widzisz to młody? Kiedyś to wszystko będzie nasze. A Wszyscy będą podlegać i słuchać Ligi złoczyńców - usiedliśmy się na tym dachu a Dabi wytłumaczył mi dokładnie na co powinienem zwracać uwagę podczas opisywania darów w nowej szkole. Oni tak we mnie wierzą, że się dostanę. Nawet nie wierzą tylko zachowują się jakby to wiedzieli. Następnie zaczęli mnie dopytywać o szkołę. Zupełnie jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi a może nawet jakoś rodziną. Opowiadałem im o tych złych doświadczeniach jak i o tych nielicznych dobrych. Gdy zaczęło się ściemniać podprowadzili mnie do ruchliwych ulic aby w drodze prze małe dzielnice nic mi się nie stało. A ja zadowolony z życia w cudownym humorze popędziłam do domu.

Światła już się paliły, czyżbym zapomniał je zgasić? A może mama wróciła wcześniej? Nie, to nie możliwe przecież nie mogła tak o wrócić wcześniej. W momencie w którym wszedłem do domu na korytarz wybiegła zapłakana mama.

Inko: Izuku dlaczego mnie oszukujesz? Dzwonili ze szkoły...

Villian DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz