Dabi dawał się chwile okładać Todze bo nie mógł wyrobić ze śmiechu. Ale jak już się uspokoił obrócił się i przycisnął ją do podłogi. Szczerze poczułem się trochę zazdrosny. Przycisnął jej ręce do podłogi i usiadł na nią okrakiem. Teraz poczułem jeszcze większą zazdrość.
Dabi: No i co teraz zrobisz pani "dziewico" - żartował sobie z niej co wprawiło ją w jeszcze większa złość.
Shigaraki: Dobra koniec kurwa nie chce oglądać tu jakiegoś porno... Toga opada nie ma hajsu, a ty Dabi wracaj do gry i już bez podtekstów seksualnych na dziś - Toga urażona, że już nie gra usiadła się z fochem na kanapie i przyglądała się naszej grze. Teraz o dziwo jakoś mi szło nawet zdobyłem jakieś małe pule pieniędzy. I tym razem to Dabi zaczął tracić pieniądze. W pewnym momencie wstał wkurzony wywalił stolik do góry nogami rozsypując po całym pomieszczeniu karty i pieniądze.
Dabi: ZNÓW KANTUJESZ!
Shigaraki: Wooo... jaka nowość... wszyscy wiemy, że ty też to robisz...
Izuku: Co?! To dlatego ciągle wygrywaliście? To jest ten wasz sposób? - wszyscy spojrzeli na mnie jakby zdziwieni, że dopiero teraz to zrozumiałem.
Dabi: KURWA TOMURA MIAŁO BYĆ UCZCIWIE!
Shigaraki: TAK KURWA UCZCIWIE ŻE OD POCZĄTKU OSZUKUJESZ?!
Dabi: CO TY MI TU INSYNUUJESZ?!
Shigaraki: A WEŹ SIĘ PIERDOL KAŻDY WIE, ŻE OD POCZĄTKU TO NIE BYŁA UCZCIWA GRA - oj... a ja nie wiedziałem... Jaki wstyd. Dabi i Shigaraki kłócili się jeszcze jakiś czas aż skończyło się tym, że Shigaraki bierze cały hajs bo to jego banda i on tu jest szefem, a my mamy nie dyskutować. Szczerze było mi to obojętne bo i tak grałem pieniędzmi Shigarakiego. Ale Dabi i Toga byli wkurwieni. Po tej nieudanej grze karcianej Dabi zabrał mnie jeszcze na trening podczas którego cały czas gadał jak to Tomura kantował w kary i że na pewno gdyby nie to to on by wygrał. Po długim treningu miałem już wychodzić gdy Shigaraki zaproponował mi coś świetnego.
Shigaraki: Zerwij się jutro z lekcji to zabierzemy cię w jakieś fajne miejsce - Woo... nie wierze, ale super.
Izuku: Okej to będę chwilę po ósmej - ucieszony wyszedłem na dwór i pobiegłem do domu.
Nazajutrz rano nie poszedłem do szkoły tylko popędziłem do moich przyjaciół. Czekał na mnie tam Tomura i Dabi.
Dabi: O już przyszedłeś młody - pokiwałem twierdząco głową i podszedłem bliżej nich.
Izuku: To gdzie pójdziemy? - zapytałem z ciekawością.
Shigaraki: Jak tam będziemy to się dowiesz.
Izuku: No dobrze... a Toga z nami nie idzie?
Dabi: Nie... to będzie męski wypad.
Iuzku: No dobrze - wyszliśmy na dwór a Dabi i Shigaraki od razu założyli kaptury na głowę.
Izuku: Jesteście poszukiwani, że kaptury ubieracie? Nigdzie o was w mediach nie słyszałem... znaczy nie wątpię w wasze umiejętności ani nic ale no...
Shigaraki: Niedługo będziemy na ustach wszystkich tylko dostaniesz się do U.A. i będziesz naszym szpiegiem... A teraz jesteśmy poszukiwani ale bez rozgłosu bo teraz nic nie udostępniają w mediach aby nie wzbudzać paniki wśród cywili... Normalne zachowanie tych gnid - szliśmy przez mało zaludnione uliczki aż dostaliśmy do dużego starego budynku. Shigaraki otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Na początku nie było tam nic aż poszliśmy bardziej w głąb budynku. Zobaczyłem tam jakieś laboratorium w którym były różne duże akwaria w których umieszczone były jakieś ohydne potwory.
Izuku: Co... co to jest? -spytałem trochę zaniepokojony.
Shigaraki: Dobrze, że pytasz. To są nomu. Takie bestie z napakowanymi darami. Na razie nie są jeszcze idealne i będzie można je zabić ale o to na początku chodzi. Chcemy aby bohaterowie nabrali pewności, że mogą je pokonać a potem będziemy produkować takie z którymi sobie już nie poradzą - uśmiechnął się zadowolony i widać, że napawa się widokiem pokonanych bohaterów.
Izuku: Napakowane darami? Jak wy to zrobiliście?
Shigaraki: No normalnie zabierasz komuś dar żeby dać go nomu... proste.
Izuku: Ale jak wy je zabieracie przecież tego mógłby dokonać tylko All For One ale on został pokonany przez All Mighta... - Dabi i Tomura zaczęli śmiać się na cały głos.
Dabi: Jeszcze dużo nie wiesz młody...
Izuku: Hmm? To co? Chcecie powiedzieć, że on żyje?
Shigaraki: Nie tylko żyje... ma się świetnie i jest moim mistrzem - chciałem już coś odpowiedzieć ale podeszliśmy do jednego z akwarium z dużym nomu.
Shigaraki: A jak ten będzie gotowy to będzie twój i będziesz mógł go wykorzystać jak będziesz chciał - nie wierzę, dostałem od nich nomu. Teraz jest to potwierdzenie, że jestem jednym z nich, że dostaje coś od nich i dzielą się ze mną swoimi tajemnicami.
Izuku: Dziękuję! - bez zastanowienia objąłem Shigarakiego w tali i mocno go przytuliłem. Widać, że Shigaraki jest dość zmieszany ale objął mnie delikatnie ręką tak żeby nie dotknąć mnie dłonią.
Shigaraki: No już starczy junior - dopiero teraz dotarło do mnie, że chyba nie powinienem go tak przytulać i odsunąłem się trochę zmieszany. Poszliśmy dalej przejść się po laboratorium a Dabi i Shigaraki opowiadali mi o wszystkim i pokazywali różne nomu. W końcu po obejściu całego laboratorium wyszliśmy z budynku.
Izuku: Dziękuję, że mnie tu zabraliście! Było świetnie.
Dabi: Ale to nie koniec rozrywek na dziś.
Izuku: O naprawdę?
Shigaraki: Tak - ruszyliśmy znów mało zaludnionymi uliczkami aż doszliśmy do bardzo wysokiego budynku. Weszliśmy do środka i poszliśmy na dach. Widok z niego był nieziemski. Całe miasto było widoczne.
Shigaraki: Widzisz to młody? Kiedyś to wszystko będzie nasze. A Wszyscy będą podlegać i słuchać Ligi złoczyńców - usiedliśmy się na tym dachu a Dabi wytłumaczył mi dokładnie na co powinienem zwracać uwagę podczas opisywania darów w nowej szkole. Oni tak we mnie wierzą, że się dostanę. Nawet nie wierzą tylko zachowują się jakby to wiedzieli. Następnie zaczęli mnie dopytywać o szkołę. Zupełnie jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi a może nawet jakoś rodziną. Opowiadałem im o tych złych doświadczeniach jak i o tych nielicznych dobrych. Gdy zaczęło się ściemniać podprowadzili mnie do ruchliwych ulic aby w drodze prze małe dzielnice nic mi się nie stało. A ja zadowolony z życia w cudownym humorze popędziłam do domu.
Światła już się paliły, czyżbym zapomniał je zgasić? A może mama wróciła wcześniej? Nie, to nie możliwe przecież nie mogła tak o wrócić wcześniej. W momencie w którym wszedłem do domu na korytarz wybiegła zapłakana mama.
Inko: Izuku dlaczego mnie oszukujesz? Dzwonili ze szkoły...
CZYTASZ
Villian Deku
ActionŻycie jest coraz trudniejsze...Jak mam sobie dalej radzić? Skutecznie przez te wszystkie lata wmawiano mi że jestem nikim...że trudno uwierzyć mi że jest inaczej... Opowieść ta przedstawiać będzie powody oraz emocje które pchnęły Deku do zastania...