Życie mnie tak strasznie kocha, że na dzień dobry po otwarciu drzwi widzę kogo? Oczywiście moją mamę... Świetnie.
Mama: Izuku! Co ci się stało w nos? - I co ja mam jej teraz powiedzieć? Jak tu okłamać mamę, żeby zabrzmiało to jak prawda. Co mam teraz zrobić?
Izuku: Graliśmy w piłkę i tak niefortunnie ktoś kopnął, że dostałem w nos. - Oby uwierzyła, oby uwierzyła. Mam nadzieję, że nie będzie zadawać więcej pytań.
Mama podbiegła do mnie i delikatnie zaczęła ściągać opatrunek z mojego nosa. Jej mina nie zwiastuje nic dobrego, czy to wygląda aż tak źle?
Mama: O boże Izuku... Przecież masz roztrzaskany nos! Musiałeś naprawde solidnie oberwać. - Pobiegła do kuchni po opatrunek na zmianę.
Mama: Szybko idź przebrać się z mundurka i jedziemy do szpitala. - Co jakiego szpitala? Jest aż tak źle? O nie, a co jeśli lekarze powiedzą, że to nie jest coś, co mogła spowodować piłka?
Posłusznie poszedłem do pokoju i się przebrałem. Potem poszłem na korytaż gdziem mama juz na mnie czekała. Z trudem ubrałem buty bo nadal kręciło mi się w głowie. Ale chyba mama tego nie zauważyła. Po chwili wyszliśmy z domu i udaliśmy się w kierunku samochodu. W pewnym momencie strasznie zakręciło mi się w głowie. Straciłę obraz następnie, zgaduję, że się przewróciłem bo poczułem twarde podłoże na poliku. Potem usłyszałam przerażony głos mamy. Nie wiem co stało się potem.
Obudziłem się leżąc w szpitalu. Super, czyli to coś poważnego. Czy nadal będą mi wierzyć, że to tylko piłka czy zaczną zadawać więcej pytań? Denerwuję się, boję się.
Mama: Izuku obudziłeś się, jak dobrze... - Ona nie jest zła? Dziwne, no ale nie narzekam. O nie, lekarz wchodzi.
Lekarz: Musiałeś mocno oberwać tą piłką. Ale i tak miałeś szczęście, że twoja mama tak szybko zareagowała. Ale widać, że to nie przytrafiło się chwile przed twoim powrotem do domu. - Udało mi się, nawet lekarze wierzą w moje kłamstwo, tym razem to ja wygrałem.
Lekarz: Masz złamany nos. Oraz trochę popękana trzewioczaszkę. - Naprawde? To wszystko od jednego uderzenia? teraz zaczynam się jeszcze bardziej bać Kachana. Niezłą ma siłę w rękach, jednym ciosem połamać nos i trzewioczaszkę. Jestem pod wrażeniem.
Lekarz: Będziesz musiał zostać w szpitalu przez dobry tydzień. Kiedy byłeś nieprzytomny miałeś zabieg, udało się prawie w 100% naprawić twój nos. Jedynym efektem ubocznym może być pogorszenie węchu. Musisz też bardzo uważać na głowę ponieważ masz popękane okolice nosa aż do czoła. Naszczęście pęknięcia nie są poważne żadne odłamki kości nigdzie ci się nie powbijały. - O boże co? Ja co dopiero się obudziłem a tu tyle informacji, no nieźle. Osłabienie węchu, popękana trzewioczaszka i do tego tydzień zmarnowany w szpitalu. Ile godzin treningu mi przepadnie? No ale przynajmniej spotkałem idola i on we mnie wierzy.
Mama rozmawiała z lekarzem na korytarzu, słychać było jej smutny i przejęty ton głosu, no ale jeszcze bardziej byłoby jej smutno gdyby dowiedziała się o gnębieniu. Mam szczęście, że lekarze wierzą w moje kłamstwo. Dlaczego jestem aż tak słaby? Co mogę jeszcze zrobić żeby być silniejszym. Nie mam już pomysłów... Ciągle ćwiczę i ćwiczę ale nie ma efektów, nie mówiąc już o postawieniu się komuś, a zwłaszcza Kachanowi. Zostaje mi tylko solidne ukaranie się i jeszcze cięższa praca. Nie mogę zawieść, muszę dostać się do U.A. Teraz tym bardziej mam motywacje, w końcu sam numer jeden powiedział mi, że możemy się tam spotkać. Muszę wymyślić co jeszcze mogę zrobić, żeby stać się silniejszym. No i oczywiście muszę wymyślić jeszcze jakąś solidną karę. Głosy na korytarzu ucichły a do sali weszła mama.
Mama: Ale mnie nastraszyłeś Izuku.
Mama może się wystraszyła ale to ja umierałem ze strachu, że moje kłamstwa mogą wyjść na jaw. No ale wszystko skończyło się dobrze ponieważ nikt poza mną nie wie o kłamstwach. W sumie nie wiem nawet co mam odpowiedzieć mamie może coś w rodzaju, że wszystko jest dobrze. A może powinienem powiedzieć, że to ja przepraszam. No nie wiem najlepiej nic nie będę mówił po prostu znów pokaże maskę z uśmiechem.
Spojrzałem na mamę i uśmiechnąłem się szeroko. Mama odwzajemniła uśmiech i podeszła do mnie. Przytuliła mnie mocno. Szczerze mówiąc dawno mnie tak nie przytulała zawsze kochałem jak mnie tak tuliła czułem się wtedy szczęśliwy i bezpieczny. Jednak gdy zacząłem ją okłamywać, że wszystko w porządku straciłem to co tak kochałem - przytulanie od mamy.
Pamiętam, że zawsze gdy było mi smutno, chcąc mnie pocieszyć, przytulała mnie właśnie w taki sposób. Ale odkąd zacząłem kłamać to tak naprawdę zatraciłem z nią kontakty. A teraz to już całkowicie straciłem dawne relacje z mamą, tak naprawde to jemy razem obiady i nic wiecej. Kiedyś coś jeszcze razem obejrzeliśmy, wyszliśmy na spacer, urządziliśmy sobie wycieczkę rowerową a teraz nic. Czasem zastanawiam się czy kłamanie pomaga mi w życiu czy je utrudnia. No cóż jeśli chcę być najlepszy muszę być gotowy by poświęcić wszystko, nawet kontakty z rodziną. Mama zaczyna głaskać mnie po włosach.
Mama: Przepraszam Izuku, ale nie mogę z tobą zostać, muszę iść do pracy. - Czyli znów będę sam. No dobra i tak większość życia spędzam sam. W sumie nawet jak jestem z kimś to i tak jestem sam. To, że idę do szkoły i są tam inni to nie oznacza, że nie jestem sam. Nie wiem czy to przez to, że zemdlałem, a może to kwestia utraty krwi albo tych leków przeciwbólowych, ale jakoś teraz zauważam, że gnębienie w szkole to nie jest mój jedyny problem. Okazuje się, że moje życie jest jeszcze bardziej szare i okrutnie niż mi się zdawało. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że odtrąciłem wszystkich ludzi, w tym nawet moją mamę. No cóż może właśnie dzięki takiemu poświęceniom zostanie najlepszym bohaterem. No cóż myślenie zostawiam na potem bo teraz muszę odpowiedzieć mamie.
Izuku: Nie przejmuj się mamusiu, lekarze dobrze się mną zaopiekują. - Teraz lekki uśmiech i mama powinna się uspokoić.
Przytuliła mnie jeszcze raz w ten cudowny sposób. I wyszła z pokoju. No to teraz jestem znów sam. Szkoda, że nie mogę potrenować. W sumie to nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić. Mam czas na wymyślenie dla siebie kary, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie bo chyba lekki przestają działać, głowa znów zaczyna mnie boleć. Położyłem się i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
CZYTASZ
Villian Deku
ActionŻycie jest coraz trudniejsze...Jak mam sobie dalej radzić? Skutecznie przez te wszystkie lata wmawiano mi że jestem nikim...że trudno uwierzyć mi że jest inaczej... Opowieść ta przedstawiać będzie powody oraz emocje które pchnęły Deku do zastania...