| sezon 1 | - 25 | idzie nasz komar |

3.3K 146 46
                                    

Siedziałyśmy na brzegu łodzi, bardzo brakowało mi słonecznego Outer Banks.

- Wiecie co? - spojrzałam na Sarah - Zaczynam was lubić - zaśmiałam się i przyznałam dziewczynie racje. Nagle usłyszałyśmy krzyki.

- Zapomniałyście kluczy?

- Mamy was odholować? - i widok tych trzech debili

- Nie dajmy im satysfakcji, że to podziałało- kiwnęłyśmy głowami na słowa Kie

- To było bardzo zabawne, prawda? - zapytał John B, kiedy byli wystarczająco blisko naszej łodzi

- John B, to twój pomysł prawda- na pewno jego

- Zawsze planuje - aż korci, żeby przestał się tak uśmiechać

- Od kiedy ? - prychnęłam i wstałam

- To było słabe - przyznała Sarah

- Ale nadal nas lubicie? - zapytał JJ

- Odegramy się! Nawet nie wiecie kiedy! - zaczęła Sarah

- Uważajcie na każdy swój ruch - dodała Kie, a ja uśmiechnęłam się chytrze

- To jak między wami? - dopytał Pope

- Czy się pogodziłyśmy? - zaczęłam i każda z nas zaprzeczyła

- Ani trochę - dodała Kiara

- Ale jesteśmy gotowe współpracować - wyjaśniła Sarah. Może zostaniemy aktorkami?

- To oznacza zwycięstwo - JJ i Pope zaczęli krzyczeć. Dzieci

- Dobra cicho - zarządził brunet - Gotowe na dobrą zabawę?

- Pytasz jakbyś nie wiedział - powiedziałam i wskoczyłam na łódkę. Dziewczyny po chwili zrobiły to samo

- Hej - JJ podszedł do mnie i objął w pasie - Co się stało? - zapytał zmieszany kiedy nie odwzajemniłam pocałunku

- Musisz zasłużyć - puściłam mu oczko, chyba dopiero się skapnął przez co. Zrobił minę smutnego szczeniaczka. Oczywiście moja złość już minęła, ale miałyśmy być wiarygodne. Usiadłam koło Sarah, a dziewczyna lekko się zaśmiała i szepnęła mi na ucho ,, Jesteś bezlitosna''. Dopiero w połowie drogi dowiedzieli się, co tak naprawdę miedzy nami zaszło. Ich miny były bezcenne. Po drodze rozdzieliliśmy zadanie i ustaliliśmy, że spotkamy się wieczorem u Johna B.

~~~~

- Cześć tato, możemy porozmawiać? - zapytałam opierając się o framugę. Dalej męczy mnie historia z kompasem, a mam okazję go w końcu zapytać. Zaprosił mnie gestem ręki do gabinetu. Usiadłam na krześle na przeciwko niego.

- Co się dzieję? Coś z przyjaciółmi? Z chłopakiem? - zaczął

- Nie , nie - powiedziałam od razu - Chodzi o naszą ,,rodzinną pamiątkę''. Czemu miałeś go tylko dwa miesiące?

-Każdy kto go miał ginął. Nie wierzyłem w to ,a przyszła moja kolej w rodzinie na przejęcie kompasu. Pamiętasz jak twoja siostra złamała nogę? Jak prawie potrącił cię samochód? To wszystko zaczęło się dziać od kąt miałem ten kompas.

- Czemu dałeś go wujkowi ?

- Mówiłem mu co się dzieje, ale on uparł się, że chce go mieć. Próbowałem go przekonać, ale nie dało to skutków - w tym czasie moja mama wparowała do gabinetu mówiąc, że muszą już jechać. Poszłam do kuchni ale z przedpokoju usłyszałam znajomy mi głos.

- Co tu się? - spojrzałam na blondyna - Co ty tu robisz ? - nie ukrywałam, że byłam zaskoczona

- Też miło cię widzieć. Nie cieszysz się z mojego widoku? - podszedł do mnie

- Cieszę się - położył ręce na moich biodrach - Ale ciekawi mnie powód tej wizyty - założyłam ręce na jego kark. Nic nie powiedział tylko wpił się w moje usta - Czyli się nie dowiem? - zaśmiałam się

- Za dużo chcesz wiedzieć - mruknął cicho i znowu wpił się w moje usta. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Ale było czuć, że ktoś zmieszał zioło i piwo nie tak jak to miało być.

- Jak wrócisz do normalnego stanu to pogadamy - powiedziałam odsuwając się od niego niechętnie. Zrobił minę szczeniaczka.

- Ale ja się dobrze czuje -bronił się. Nie na widzę zmagać się z pijanymi ludźmi - Kocham Cię - powiedział przytulając się do mnie - Jesteś moim jednorożcem - moja mina musiała wyglądać nieźle. Zostałam nazwana jednorożcem. Ciekawie.

Było jeszcze sporo czasu do spotkania się z resztą, więc stwierdziłam, że obejrzymy film albo jakiś serial. Jemu i tak to było obojętne, więc zdecydowałam się na tytuł, który uwielbiam. Padło na to, że zaczęłam Teen Wolf po raz trzeci. Ten serial to coś cudownego i jest strasznie wciągający. Kto oglądał ten wie, a Dylan O'brien to jakiś cud. Siedziałam wtulona w chłopaka już parę godzin. Stwierdziłam, że nie wyjdzie z mojego domu dopóki się nie ogarnie. Nie odezwałam się do niego, on do mnie też nie. Chyba wziął moje słowa zbyt dosłownie.

- Przepraszam - usłyszałam nagle koło swojego ucha. Jakby czytał mi w myślach - Nie powinienem...

- To fakt - spojrzałam na niego. Dobrze wiem, że takie rozmowy to dla niego coś ciężkiego. Nie ma co się dziwić - Nie powinieneś , ale tak czy siak ci wybaczę. Dobrze to wiesz - uśmiechnął się - Nie rób tak więcej - przytaknął, ujął moje ręce w swoje i pocałował.

~~~~

Aktualnie siedziałyśmy w trójkę w domku Johna B czekając, aż oni zrobią coś w furgonetce. Na dworze już zdążyło się ściemnić

- Lepiej zwiąż włosy zanim John B cię zobaczy - zażartowała Kie. Chociaż po nie kąt to prawda. JB chodzi rozdrażniony i czepia się szczegółów, dlatego związałam włosy w koka, żeby nie było gadania

- Letty - odwróciłam się w stronę blondynki - Co masz na karku? - zamknęłam na chwilę oczy. No tak, zapomniałam o tej malince. Kie się zaśmiała

- Komar - wypaliłam. Sama nie wierzę w to, co mówię. Nie lepiej było by powiedzieć prawdę? Tylko chce uniknąć dodatkowych pytań , a mówiąc prawdę to na pewno się ich nie pozbędę.

- Jasne - powiedziała Sarah

- No proszę- spojrzałam na Kie - Idzie nasz komar - przeniosłam wzrok na JJ'a. Po co mam im mówić skoro one już wszystko wiedzą. Zaśmiałam się cicho - Mam rozumieć, że twoje milczenie stanowi potwierdzenie?

- Nie będę zaprzeczała

- Możemy już jechać - powiedział do nas - Co jest ? - zapytał kiedy zobaczył nasze roześmiane miny

- Nic - odpowiedziałam pośpiesznie i skierowałam się w stronę furgonetki, reszta podążyła za mną

Nie zostawię Cię - JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz