| sezon 1 | - 40 |dzieciaki takie, jak my |

2.3K 88 13
                                    

Minęło parę dni i przyszedł czas naszego wyjazdu. Wszystko jest dobrze i boje się, że coś będzie nie tak. Mam dziwne przeczucie, że coś się stanie. Przespałam większość lotu , więc nie ma co opowiadać. Kiedy byliśmy już w Outer Banks , najpierw pojechaliśmy do biura zobaczyć na, co poszły nasze pieniądze. Wszystko z tego poszło dobrze, tu nie ma się o co martwić. Stwierdziliśmy, że pójdziemy zobaczyć, jak wygląda domek Johnego B, spędziliśmy tam praktycznie większość swojego dotychczasowego życia, więc jest dużo wspomnień. Kiedy byliśmy przed drzewami ktoś na mnie wpadł i to z dużym impetem. Okazało się, że to dziewczyna. Miała około 16 lat. Nieźle. Kiedy na mnie spojrzała, widziałam w jej oczach ból i strach.

- Hej, co się dzieje? - zapytałam i trzymałam ją za nadgarstki - Nie zrobimy Ci krzywdy- pokiwała głową - Jak się nazywasz?

- I co robisz w moim domku!?- dodał mój kuzyn

- JB odpuść sobie. Powiesz nam? - zapytałam znowu

- Jestem Natasha - puściłam jej nadgarstki - Razem z przyjaciółmi śpimy tu od kiedy moja mama zaginęła. Ja wiem, że nic jej nie jest. Coś jest nie tak z tą sprawą! - brzmi znajomo prawda?

- Ja jestem Kiara, to jest Letty, JJ i John B. John B kiedyś tu mieszkał przez całe swoje życie stąd jego oburzenie - dziewczyna pokiwała głową

- Możesz przedstawić nam swoich przyjaciół? - zapytałam

- Jasne. Chodźcie do środka - ruszyliśmy za nią

W tym domku naprawdę nic się nie zmieniło. Dalej wygląda tak samo. W środku siedziały jeszcze cztery osoby. Byli wszyscy w tym samym wieku. Mała brunetka , Carol. Blondyn, Jace. Brunet, Simon i czarnoskóry chłopak , Ben. Widzę w nich nas i to bardzo.

- Niech zgadnę - zaczęłam - Natasha i Simon to rodzina? - pokiwali głowami

- Rodzeństwo, tak dokładniej - dodał Simon

Zaczęli nam opowiadać o ich mamie. Angela miała wrócić do domu po pracy, ale nie wróciła. Pracowała w banku. Natasha mówiła, że przed zaginięciem zachowywała się dziwnie. Minął miesiąc od kąt uznano ją za martwą. To się nie może tak skończyć.

- Słyszeliśmy o was - zaczął Jace - Płotki, które znalazły złoto. Twój tata to Big John, prawda? - spojrzał na Johna B

- Prawda - odparł. Nie podoba mi się ten ton

- Pomożecie nam? - odezwała się Carol

- Dajcie nam chwilę - powiedziałam do nich i zaciągnęłam resztę przed domek - Chce im pomóc - powiedziałam od razu

- Letty to szaleństwo! Pewnie ich mama zmarła i tyle - wzruszył ramionami

- Serio John B?! - wykrzyczałam- Nie widzisz tego? Oni są jak my. Nawet mają odzwierciedlenie Pope'a! Te dzieci nie zasługują na to!

- Gadasz jak opętana! - stanął przede mną - Nie pomożemy im!

- JB nam nikt nie pomógł! Nie chce żeby te dzieci miały tak samo! Mają przed sobą całe życie! Naprawdę nic nie zrobisz?

- To nie to samo! - dalej brnął w swoje

- A właśnie, że tak! Ty też byłeś zaślepiony tym, że wujek żyje! Poszliśmy z tobą John B! Narażaliśmy życie, dla ciebie!- krzyczałam

- Letty - JJ złapał mnie za nadgarstki - Nie wydaje mi się, że to dobry pomysł...

- Serio?! Ty też JJ?! - kiwnął głową - Super! Wy wracajcie sobie na Bali, a ja im pomogę!

- Jestem z Letty - dodała Kiara - Trzeba im pomóc!

- To zły pomysł- dodali w tym samym czasie. Zawołałam resztę przed domek.

- Ja i Kiara wam pomożemy, na pewno - zaczęłam patrząc na tamtą piątkę - Nie wiem, jak tamta dwójka

- Co robisz? - zapytał cicho John B

- Pomagam Brooker, pomagam - wysyczałam

Po godzinie rozmowy z dzieciakami, poszliśmy do hotelu. Tak jak zawsze. Może zachowuje się teraz jak małe dziecko, bo nie zamieniłam z żadnym z nich ani słowa, ale nie moja wina, że mnie zdenerwowali i zachowują się jak ludzie bez uczuć.

- Hej - zaczął cicho JJ opierając się o framugę - Możemy pogadać?

- Jak masz zamiar mi powiedzieć, że nie warto pomagać tym dzieciom , to nie mamy o czym rozmawiać- chciałam wyjść z łazienki ale zagrodził mi przejście. Spojrzałam na niego

- Co jest takiego w tych dzieciach, że aż tak bardzo chcesz im pomóc?

- Są jak my JJ! Nie widzisz tego? Poza tym ich mama zaginęła. Nie trafiliśmy na nich przypadkiem, coś to musi znaczyć!

- Okej - objął mnie w pasie - Możemy im pomóc, ale ...

- Nie stosuj na mnie szantażu- założyłam ręce na jego kark

- Ale potem wisisz mi super noc poślubną - uśmiechnął się znacząco

- Jesteś straszny- strzeliłam go w klatkę - Jeden warunek: musisz przekonać mojego kuzyna.

~~~~

Wyszło na moje, bo John B stwierdził, że pomoże. Jest to również zasługa Kiary.

Spotkaliśmy się z młodymi i słuchaliśmy ich opowieści na temat Anglei. W co ona się wpakowała. Natasha mówiła, że wychowywała ich sama. Ciągle wychodziła w nocy mówiąc, że to przez prace. Siedziała w pracy do późna. Do domu przychodzili dziwni ludzie, a ona i Simon mieli zakaz wychodzenia z pokoju i mieli zachowywać się tak, jakby ich nie było. Simon powiedział, że to byli faceci , którzy wyglądali jak wyciągnięci z filmów o mafii. Angela nie interesowała się sowimi dziećmi za bardzo. Mieli problemy finansowe. Potem zaczęła przynosić prace do domu i siedzieć w swoim biurze całymi dniami . Była bardzo nerwowa. Dzieciaki mówiły, że czasami czują się obserwowane. To naprawdę nie wygląda za ciekawie.

Nie zostawię Cię - JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz