| sezon 2 | - 22 | Płotkolandia! |

926 53 2
                                    

Pobiegliśmy z JJ'em na dziób. Powiem szczerze, że było to trudniejsze niż się wydawało. Staliśmy za drzwiami i czekaliśmy, aż wszyscy się zbiorą. Co chwilę ktoś przychodził.

- Ilu? - zapytał szeptem JJ. Pokazałam mu trzy palce. Za chwilę zobaczyłam Wheezie, Rose i Rafe'a. Pokazałam kolejne trzy palce. Rafe przystanął przy drzwiach. Zorientował się, że coś nie gra. Zszedł na dół. Cholera!

- To wszyscy! - powiedziałam.

- Poza Wardem! Musi tu przyjść!

- Nie przyjdzie! - trzymałam przy swoim - Nie możemy czekać JJ! - chłopak po sekundzie kiwnął głową na znak, że mamy zaczynać. Pobiegłam do głównych drzwi i zaczęłam je zamykać. Były cięższe niż się spodziewałam. Prawie już je zamknęłam, ale wszyscy z drugiej strony się na nie rzucili - JJ! - zawołałam chłopaka. Podbiegł i pomógł mi zamknąć drzwi. Niefortunnie, bo swoim ciężarem na mnie napierał, ale w tym momencie to nie było ważne.

- Zamykaj! - powiedział mi do ucha. Jeszcze chwilę siłowałam się z zamkiem, ale w końcu się udało. I wiecie co? Okazało się, że są drugie drzwi! Rzuciliśmy się w ich kierunku. Tego nikt nie przewidział, a w sumie jest to oczywiste. Na całe szczęście zdążyliśmy je zamknąć, zanim ktokolwiek przez nie wybiegł. Teraz trzeba poszukać krzyża! Chodziliśmy parę minut po statku, ale znaleźliśmy miejsce, gdzie został ukryty.

- Oto i on! - powiedział JJ i zaczął zdejmować materiał z przedmiotu. Pomogłam mu. Za chwilę krzyż był odkryty w całości - Bali? - zapytał.

- Bali - powiedziałam pewnie. Nagle dach zaczął się rozsuwać. Na górze zobaczyliśmy Pope'a - Mamy to! - krzyknęłam do niego. Jeszcze tylko chwila!

- Czasy, w których nas gnojono, a my nic nie zrobiliśmy, dobiegły końca! - wykrzyczał.

- Zuch chłopak! Dokończmy to! - krzyknął JJ. Przywiązaliśmy krzyż. Pope pobiegł na dźwig i zaczął spuszczać hak. Zahaczyliśmy przedmiot o krzyż i daliśmy chłopakowi znak, aby go podniósł. Oczywiście nie odbyło się bez małych problemów, ale Pope dał radę opanować urządzenie. Cleo i Pope dali nam znak, żeby biec w stronę szalupy. Weszliśmy po schodach do góry. Zza zakrętu wpadliśmy na kapitana statku. No pewnie.

- Oh boy - powiedziałam pod nosem. To się nie skończy dobrze. Mężczyzna wyciągnął jakiś ostry przedmiot, nawet nie zdążyłam zauważyć, co to, bo od razu zaczął nas atakować. To chyba była maczeta. Sprawnie unikaliśmy ciosów, nawet mężczyzna dostał parę razy. Kiedy chłop wylądował na ziemi, zaczęłam wołać Johna B. Czemu go jeszcze nie ma? Mężczyzna uderzył JJ'a. Zamachnął się na mnie. Stałam przyciśnięta do barierki. Uniknęłam jednego ciosu, ale mężczyzna bardzo szybko wziął drugi zamach. Wiedziałam, że mnie uderzy. Teraz tylko trzeba było się z tym pogodzić.

- Letty! - krzyknął JJ. Wstał z ziemi i wskoczył na mężczyznę. Odsunęłam się od nich. Chłopak dostał z łokcia w brzuch. Spadł z mężczyzny, ten się zamachnął i uderzył blondyna w twarz.

- JJ! - wykrzyczałam, kiedy nieprzytomny spadał do wody. Odwróciłam się i kopnęłam mężczyznę w twarz. Maczeta mu wypadła. Zabrałam ją i wbiłam mu w nogę. Bez zastanowienia wskoczyłam do wody. Ciało JJ unosiło się na wodzie. Podpłynęłam do niego i złapałam jego twarz w dłonie.

- JJ! Proszę obudź się - płakałam - JJ! Błagam! Nie zostawiaj mnie, proszę! Potrzebuje cię - zero znaków życia - John B! - krzyknęłam już chyba setny raz - John B! - głos mi się załamał. Powoli opadałam z sił - Nie zostawię Cię! - mówiłam do chłopaka. Za chwilę na horyzoncie pojawiła się szalupa z resztą moich przyjaciół w niej - JB! - krzyknęłam, kiedy byli na tyle blisko, aby mnie usłyszeć.

Brooker wyciągnął Maybanka, a Pope pomógł mi. Od razu podeszłam do blondyna, który teraz leżał w szalupie. Cały czas do niego mówiłam. Byłam zbyt przerażona, żeby zacząć logicznie myśleć. Nie dopłynęliśmy daleko od statku, wręcz przeciwnie. Silnik zgasł i nie chciał odpalić. Spojrzałam na chwilę na pokład. Rafe celował w nas z karabinu. Utrzymałam z nim kontakt wzrokowy. Chłopak odłożył przedmiot. Jak na zawołanie, silnik odpalił. Cały czas krzyczałam do JJ'a. Byłam cała zapłakana. Po chwili chłopak zaczął kaszleć. Wypluł cała wodę i usiadł. On żyje! Cały czas trzymałam go za rękę.

- Witaj w świecie żywych - powiedział szczęśliwy John B, a ja tylko przytuliłam się do JJ'a. Odetchnęłam z ulgą.

- Cześć - powiedziałam dalej płacząc.

- Proszę nie płacz - powiedział i starł łzę z mojego policzka. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

- Musisz być w centrum uwagi, co? - zapytał brunet.

- Zawsze - zaśmiał się Maybank - Co się stało? - zapytał.

- Dostałeś rękojeścią maczety - wytłumaczyła Cleo, bo ja nie miałam siły. Cały czas trzymałam go za rękę - Następnym razem spróbuj zrobić unik - poradziła dziewczyna.

- Dzięki. Zapamiętam - sarknął i spojrzał na mnie z wdzięcznością. Zaczęliśmy odpływać.

- To nie koniec - powiedział Pope, kiedy załoga wciągała krzyż na statek.

- Nie - zgodził się John B.

Po około dwóch godzinach dopłynęliśmy na jakąś wyspę. Nikt nie miał zielonego pojęcia, gdzie jesteśmy. Nie mamy żadnej łączności z resztą świata, ale mamy siebie. Wszyscy są cali i zdrowi i to jest najważniejsze. Razem z dziewczynami usiadłyśmy na trawie, a chłopacy wciągali szalupę na ląd.

- JJ, wszystko gra? - zapytał JB. Teoretycznie chłopak nie powinien nic dźwigać, tylko leżeć przez najbliższe dni.

- Tak, trochę kręci mi się w głowie - odpowiedział - Plan A, co Pope? Dobrze nam poszło - wszyscy siedzieli na trawie, oprócz niego.

- Gorzej być nie może - Heyward wzruszył ramionami - Nie mamy już nic do stracenia! Krzyż przepadł!

- Złoto przepadło - dodała Sarah.

- Gdybyśmy dostawali po pięć centów za każdą porażkę, mieli byśmy półtora dolara - zaśmiał się JJ.

- Więcej niż mam teraz - pocieszyła się Kie.

- Nie czuję się z tym lepiej - powiedziała szczerze Sarah.

- Masz rację... - zaczął Brooker, ale mu przerwałam.

- Koniec użalania się nad sobą! - krzyknęłam- Mieliśmy też dużo pozytywnych akcji. Nikt by nawet nie wpadł i nie odważył się na takie pomysły! Pomyślcie o tym. Wiem, że o wiele lepiej było by mieć kasę, bo sama o tym marzę... - spojrzałam na falę - Ale jesteśmy Płotkami! Nigdy się nie poddajemy! Kiedy zamykają drzwi, my wchodzimy oknem. Teraz mamy swoją wyspę - obejrzałam się dookoła.

- Nie chciał bym być tutaj z nikim innym - powiedział John B i posłał mi szczery uśmiech, którego bardzo dawno już nie widziałam. Odwzajemniłam go.

- Płotkolandia! - wypalił JJ - Zajmuję Płotkolandię! Brzmi ładnie. Zrobię flagę. Będzie na niej kurczak. W biustonoszu z kokosa, ze skrętem w dziobie i w Crocsach- powiedział dumnie.

- Chyba za mocno dostałeś w głowę, ale i tak mi się podoba - wstałam z ziemi.

- I tak mnie kochasz - powiedział, kiedy stanęłam koło niego.

- Nie zaprzeczę - odpowiedziałam szeptem.

Nie zostawię Cię - JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz