| sezon 2 | - 20 | identycznie, jak tamtej nocy Leticio |

800 41 1
                                    

Kiedy wracaliśmy było już ciemno. Prowadziłam. Na nasze nieszczęście na naszej drodze znalazły się wozy policyjne. Był jakiś wypadek. Zatrzymywali każdy wóz, więc nasz również. Shoupe podszedł do nas i kazał mi opuścić szybę. Zrobiłam to, co chciał. Okazało się, że rodzice Kie zgłosili kradzież auta. Shoupe zabrał Kiare ze sobą i zawiózł ją do domu. Wpadliśmy na pomysł, aby zobaczyć co się dzieje na posesji Cameronów. Sarah miała podejrzenie, że to właśnie tam pojechał Rafe. Podeszliśmy pod mur. Akurat w tym momencie Cameron parkował przed domem.

- Założycie się, że krzyż jest w tej ciężarówce? - zapytał Pope.

- Przekonajmy się... - powiedziała Sarah. Zaczęła odchodzić, ale John B do niej podbiegł. Chwilę rozmawiali, a potem Cameron pocałowała chłopaka. Są pogodzeni, co mnie bardzo cieszy. Uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę JJ'a. Blondynowi lekko podniósł się prawy kącik ust do góry.

- Mogę być druhną na waszym ślubie? - zapytał kuzyna, kiedy koło mnie stanął.

- Idealnie wyczucie czasu - mruknął Pope. Cały czas obserwowaliśmy Sarah. W ciężarówce nie było kluczyków. Kazaliśmy dziewczynie wracać, ale ona stwierdziła, że wejdzie do środka. Uduszę ją.

- Idę po nią! - powiedziałam i już miałam wskakiwać na mur, kiedy JJ ściągnął mnie na dół - Co jest? - zapytałam odwracając się do niego.

- Tam jest Rafe! Nie wiesz, co strzeli mu do głowy! - powiedział - Nie idziesz tam!

- Zakład? - zapytałam. Chłopak spojrzał na mnie zły - JJ jesteś naprawdę uroczy, kiedy się martwisz, ale zaufaj mi. On mi nic nie zrobi - położyłam ręce na jego policzkach i po chwili złączyłam nasze usta w pocałunku - Nie dajcie sobie zrobić krzywdy - powiedziałam i przeskoczyłam murek. Widziałam, że ktoś do nich podjechał kiedy znalazłam się po drugiej stronie. Oby nic im się nie stało.

Chodziłam powoli po posesji. Podeszłam do ciężarówki. Próbowałam otworzyć bagażnik. No pewnie Letty idiotko, bez klucza nic nie zrobisz. Jeszcze chwilę siłowałam się z drzwiami , jakby miał nastąpić jakiś cud. Nagle koło mnie pojawiła się Sarah z kluczykami w ręce.

- Letty? - zapytała zdziwiona.

- Nie - powiedziałam szorstko - Twój najgorszy koszmar. Otwieraj to! - dziewczyna posłusznie otworzyła bagażnik. To co zobaczyłam bardzo mnie przeraziło. Piesek Limbrey leżał postrzelony. Weszłam do środka. Sarah patrzyła na mnie jak na idiotkę. Sprawdziłam mężczyźnie puls. Faktycznie był martwy. Oscar za odkrycie. Nagle usłyszałam krzyki Sarah. To na pewno Rafe. Drzwi się zamknęły. Cholera! Zaczęłam walić w nie pięściami, ale nic z tego. Sam na sam z trupem w małym pomieszczeniu. Zajebiście! Uspokoiłam swój oddech. Nie wiem skąd, ale wpadała tu mała poświata światła. Padała idealnie na krzyż...

Siedziałam w ciszy, kiedy ciężarówka zaczęła ruszać. To jest jakaś katastrofa! Kopałam w drzwi. Po którymś kopnięciu zaczęły się ruszać. Sukces! Kopnęłam jeszcze w nie dwa razy, kiedy zmęczenie dało o sobie znać. Znowu się opuściłam z jedzeniem i w ogóle normalnym odżywaniem. Oparłam się plecami o krzyż i nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Otworzyłam oczy. Drzwi bagażnika były otwarte! Leżałam koło krzyża, a ciała nie było. Rafe na pewno wie o mojej obecności. Powoli wstałam i wyszłam na zewnątrz. Nie mam pojęcia, gdzie jestem. Usłyszałam odgłosy walki. Spojrzałam ostrożnie w stronę, z której one dochodziły. To był Rafe i Pope. Ale skąd tutaj Pope? Cali byli w błocie. Pope leżał na ziemi, Rafe zaczął do niego podchodzić z bronią w ręce. Teraz zobaczymy, ile jego słowa są warte. Wybiegłam zza ciężarówki i stanęłam Cameronowi na drodze.

- Letty odsuń się! - powiedział - Nie chce Ci zrobić krzywdy!

- Jeśli go zastrzelisz, to i tak zrobisz mi krzywdę - powiedziałam nie ruszając się o choćby milimetr. Jego szczęka zacisnęła się jeszcze mocniej. Odwrócił się i po chwili odjechał - Pope nic ci nie jest? - zapytałam i pomogłam chłopakowi wstać - Co ty tu robisz? - zapytałam.

- Mogę zapytać ciebie o to samo - powiedział zły - Co to było do cholery?

- Nie wiem - powiedziałam szczerze - Jakiś czas temu powiedział mi, że nie zrobi mi krzywdy, że żałuję. Wiedziałam co się stanie, więc chciałam zobaczyć czy mówi prawdę. Na szczęście potrafi dotrzymać słowa - powiedziałam sarkastycznie.

Heyward zadzwonił po pomoc do Kie. Dziewczyna zjawiła się po paru minutach. Akurat, kiedy wzeszło Słońce. Powiedziała nam, że rodzice chcą ja wysłać do szkoły z internatem daleko stąd. Uroczo. Podałam dziewczynie miejsce, gdzie teraz było tamtych dwóch debili. Dziwiło mnie, że to port. Kiedy nie mogłam się skontaktować z Maybankiem, włączyłam w jego telefonie stałe udostępnianie mi lokalizacji. Wiem, bardzo mądre. Dojechaliśmy na miejsce i wyszliśmy z samochodu. Weszliśmy po cichu na teren portu i znaleźliśmy chłopaków. Podeszliśmy do nich po cichu. Spojrzałam na JJ'a. Nic nie mówiąc chłopak mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk.

- Co się stało? - zapytał JB

- Rafe, rudna trzecia - wyjaśnił Pope.

- Znowu?

- Teraz był remis - tłumaczył chłopak.

- Remis? - zapytałam - Dzięki mnie - wytknęłam mu język. Pakowali krzyż na statek i porwali Sarah.

- Musimy się dostać na ten statek - podsumowała Kiara.

- Mam plan... - zaczął Pope - Idźcie! Spotkamy się na miejscu! - powiedział i pobiegł w przeciwnym kierunku. Poszłam za resztą. Nie wiem, jak Pope sprawił, że coś wybuchło, ale dzięki temu wszyscy ochroniarze zniknęli i mieliśmy czyste pole. Heyward znalazł się przy nas.

- Ten kontener trafi na statek! - wytłumaczył - Chodźcie - pobiegliśmy tam.

- Jesteś geniuszem Pope! - krzyknął John B.

- Poczekaj! - powiedział JJ, kiedy miałam wejść do kontenera - Przemyślałeś to Heyward? - Pope kiwnął głową - Jak tam wejdziemy, to nie wyjdziemy! To pułapka!

- Nie musicie z nami iść - powiedział John B do naszej trójki.

- To nasza bitwa - dokończył Pope.

- Żartujecie? - zapytałam - Nie pochlebiajcie sobie - prychnęłam i weszłam do kontenera. JJ i Kiara po chwili wahania poszli w moje ślady. Schowaliśmy się za kartonami i czekaliśmy. W końcu zamknięto kontener, i zaczęto przenosić nas na statek. Będę miała co dzieciom opowiadać. Tylko, że nie robili tego samego, co ja. Kiedy podnieśli kontener do góry, ten zaczął się strasznie chwiać. Akurat wtedy, kiedy ja się niczego nie trzymałam. To nazwisko przynosi jakieś nieszczęście. Wpadłam na  JJ'a. Chłopak trzymał się lin, a ja opierałam się na jego torsie.

- Identycznie, jak tamtej nocy Leticio - wyszeptał mi na ucho. Dobrze, że nikt mnie teraz nie widzi, bo jestem czerwona jak burak i uśmiecham się jak głupia. Schowałam twarz w jego szyi. Tylko zastanawiam się skąd on zna moje pełne imię. Nikt o nim nie wie. Nawet nauczyciele mówią zawsze Letty.

Nie zostawię Cię - JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz