| sezon 1 | - 12 | cmentarz |

3.9K 159 41
                                    

- A czemu by nie?

- Poważnie pytam - trochę mnie to zdziwiło, bo w bardzo małej ilości sytuacji JJ był taki poważny

- Okej- westchnęłam - Może i jesteś impulsywny, ale to nie znaczy, że nie rozważny. Poza tym to tylko głupia latarnia , mieliśmy się trzymać razem, a oni poszli tam sami. To nie fair - spojrzałam na niego - I czego się tak szczerzysz ?

- Jesteś zazdrosna

- Na mózg Ci padło? - zioło mu zaszkodziło chyba - Mam być zazdrosna o własnego kuzyna?

- Nie o to mi chodzi. Jesteś zazdrosna, bo on robi rzeczy których tobie zabraniano, oboje wiemy o co chodzi - podeszłam do niego - Także szukałaś pocieszenia w snobie- prychnął. Wiedziałam, że mu to przeszkadzało, ale mówiliśmy, że o tym nie rozmawiamy. Podeszłam jeszcze bliżej i strzeliłam mu z liścia. Na tą scenę wyszedł Pope.

- Mówiłam, że ten temat jest skończony - wysyczałam, kiedy chłopak znowu na mnie spojrzał

- Co się stało? - stanął zmieszany koło nas

- Niech JJ zacznie pilnować swojego języka albo normalnie ze mną porozmawia na ten temat- po wypowiedzeniu tego weszłam do furgonetki po piwo. Jak nie wpadnę w alkoholizm to będzie dobrze. JJ stał na dworze i palił, Pope pisał esej, a ja siedziałam i rozmyślałam. O wszystkim, na każdy temat. Nie po koiła mnie strasznie ich długa nieobecność. Za jakiś czas zaczęła zbliżać się policja, a my zwyczajnie ( tak jak obiecaliśmy) odjechaliśmy. Podczas drogi powrotnej siedziałam cicho. Nie chciałam, żeby odwozili mnie do domu, za bardzo się martwiłam. Okazało się, że jedziemy do Pope'a.

~~~~

- Przepraszam - JJ wszedł do kuchni opierając się o framugę, nie spojrzałam na niego - Zachowałem się jak straszny dupek - widziałam, że żałuję kiedy przeniosłam swój wzrok - Nie powinienem ruszać takiego tematu i zastanowić się nad tym, co mówię - nie dając mu skończyć po prostu podeszłam i go przytuliłam.

- Zamknij się już, wiesz dobrze że Ci wybaczę- odwzajemnił gest i chwilę tak staliśmy- Ale nigdy więcej tak nie rób- dodałam odrywając się od niego , pokiwał głową

- Wsiadajcie! - krzyknął John B z furgonetki. Trochę mnie zdziwiła jego obecność, ale cieszyłam się, że nic mu nie jest. Posłusznie wsiedliśmy do samochodu.

- Czemu tak długo i co się do cholery stało? - zapytałam wściekle, John B westchnął głośno

- Trafiłem na komisariat, gonili mnie Ci goście- wzdrygnęłam się na wspomnienie o nich - I uratowała mnie Peterkin , a i spaliłem część rzeczy taty...

- Jesteś idiotą John B - mruknęłam siadając normalnie

- Nie denerwuj się mamo - puścił mi oczko- Jedziemy po Kie

On był tak uparty, że to była jakaś katastrofa. Nie przekonasz go za nic. Musiałam szybko zacząć walczyć o swoje, spędzając tyle czasu w dzieciństwie z nim. Potrafiliśmy kłócić się godzinami o jednego misia, a nasi rodzice mieli tego po dziurki w nosie.

- Pope rusz się po Kiare- zarządził JJ kiedy dojechaliśmy pod restaurację. Na nieszczęście czarnoskórego on siedział bliżej drzwi. Oparłam się głową o siedzenie i przymknęłam oczy, chciało mi się makabrycznie spać - Nie zasypiaj księżniczko - prychnęłam na jego słowa

- Kiara powiedziała, że nie idzie! - powiedział Pope siadając na swoje miejsce

- Ja to załatwię- John B wyszedł pośpiesznie z samochodu i skierował się do restauracji. Chyba mają kryzys.

- Uhuhuhu ktoś chyba złamał zasadę płotek i teraz ma kryzys- zaśmiał się Maybank

- Zaraz wrócą oboje, zobaczysz- jak na moje zawołanie obydwoje wrócili - Miło Cię widzieć piękna- mruknęłam w stronę Kie, a ona lekko się uśmiechnęła.

Było już ciemno kiedy jechaliśmy w jakieś miejsce, o którym nie miałam zielonego pojęcia, bo John B nie raczył nam powiedzieć. Uwielbiam jeździć kiedy jest już ciemno. Wszystko wydaje się wtedy inne, jakby całkowicie się zmieniało. Zawsze, kiedy byłam mała mój tata zabierał mnie i Johna B na długie przejażdżki, a my bawiliśmy się w grę ,,kto zapamięta więcej szczegółów". Z wspominek wyrwał mnie głos blondyna.

- Nie obrazicie się jak sięgnę po zioło, nie? - wywróciłam oczami- To był ciężki i bardzo dziwny dzień - nie lubię jak ktoś pali takie świństwa. Dla mnie jedyną ,,okej" używką był alkohol, nic innego. Ale widok palącego JJ'a był jakoś dziwnie hipnotyzujący - Pope chcesz? - chłopak pokiwał przecząco głową

- Wolę zostać czysty - oznajmił od razu, a JJ pokręcił głową

- W tym problem- podniosłam wysoko brew - Brak Ci kreatywności

Normalnie zaczęła bym się z nim kłócić, ale przerwał mi to John B.

- Słuchajcie - każdy z nas skupił się na jego słowach- Wiem, że do teraz ciągle się myliłem - byłam ciekawa, co dalej z tego wyniknie- Nie miałem racji, co do latarni morskiej , do wszystkiego. Ale miałem rację, co do jednego- już mi się to nie podoba- Mój tata chce mi coś przekazać- no tak czyli dalej tkwimy w tym błędnym kole - Wysiadamy - powiedział kiedy byliśmy na miejscu. Cmentarz? Co mu tym razem odbiło?

Nie zostawię Cię - JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz