| sezon 2 | - 15 | teraz każdy chciałby spluwę! |

900 46 4
                                    

- JJ! Pope! Nie warto! - krzyknęłam, kiedy schodziłyśmy po schodach. Nie reagowali.

- Musimy stąd uciekać! - krzyczała Kiara.

- Chłopaki! - krzyknęłam po raz ostatni, a oni podbiegli do nas. No nareszcie. Pomogli nam zeskoczyć z wzniesienia i pobiegliśmy do samochodu. Za moim rozkazem pojechaliśmy do sklepu i kupiliśmy zimne napoje oraz lód dla Johnego B.

- To było niespodziewane - powiedział JJ. Zgniatając puszkę.

- Serio? - zapytała Kie.

- Jakby wszystko to, co nas łączyło było nie ważne - zaczął John B.

- Pope prowadź - nakazałam chłopakowi - Jesteś najmniej pijany - powiedziałam i przesiadłam się do tyłu. Usiadłam koło Johnego B, który przykładał sobie lód do lewego oka - Wiesz, że musimy porozmawiać? - kiwnął głową - Sarah zrozumie. Wróci. Dzisiaj martwiła się o Ciebie, nie o Toppera. Ona dalej coś do ciebie czuje. Nie zmieniając faktu, że wtedy mogłeś się zachować inaczej. Nie wiem jaka potoczyła się między wami rozmowa, ale wydaje mi się, że oboje będziecie żałować wszystkiego co się dzisiaj stało.

- Chodź tu - powiedział na pograniczach płaczu i rozłożył ręce - Cieszę się, że wróciłaś Letty. Brakowało mi Ciebie - powiedział, kiedy się do niego przytuliłam. Uśmiechnęłam się lekko. Zrozumiał to, co chciałam mu przekazać. Wróciliśmy do domku i rozpaliliśmy ognisko.

- Ostatnio ciągle ktoś podbija mi oko - powiedział Pope, kiedy siadaliśmy wokół ogniska.

- To wisiało w powietrzu od lat - powiedział JJ i rzucił mi swoją bluzę. Znowu było mi zimno.

- Tu się zgodzę - powiedziałam, kiedy już założyłam bluzę - To naprawdę było nieuniknione. Tylko szkoda, że w taki super dzień - zbliżyłam ręce do ogniska.

- Naprawdę broniłyście Sarah? - zapytał John B. Czyli wszystko widział.

- Oczywiście - odpowiedziała Kiara za nas obie - Nie jest prawdziwą snobką - kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam.

- Powiedz to Topperowi - zażartował JJ. Rozmawialiśmy o mało ważnych rzeczach. John B od dłuższego czasu wpatrywał się w jedno miejsce. Spojrzałam tam , ale nic nie zobaczyłam. Znowu spojrzałam pytająco na kuzyna.

- Hej - zaczął ściszonym głosem - Cisza! Ktoś tu jest! - reszta zaczęła się rozglądać. Wbrew pozorom miałam teraz dziwne przeczucie, że zaraz stanie się coś złego.

- Myślisz, że Topper... - zaczęła Kiara.

- Niewykluczone - powiedział Pope. John B wstał z miejsca.

- Masz broń? - zapytała Kie.

- Teraz każdy chciałby spluwę! - JJ podniósł lekko ton głosu.

- Czyli jej nie masz... - podsumowałam ze zrezygnowaniem - Pójdę po nią. Gdzie jest? - pytam gotowa do działania.

- Plecak leży na komodzie od razu przy drzwiach - wyjaśnił. Kiwnęłam głową i skierowałam się po przedmiot. Słyszałam tylko jak JB krzyczy w stronę, z której pochodziły odgłosy. Wzięłam broń, schowałam ją za bluzką i wróciłam do przyjaciół. Zdążyłam do nich podejść, kiedy z ciemności wyłonił się piesek Limbrey. I tak ogarnęli później niż myśleliśmy.

- Jak leci? - zapytał i podszedł do nas - Mamy cudowny wieczór! Po co go psuć? - zaśmiał się cicho - Nie żywię do was urazy! Możemy to załatwić siłą - pokazał, że nie ma broni - Albo po dobroci. Wiecie, czego chcę. Zademonstruję wam coś - podszedł bliżej - Widzicie tamtą huśtawkę? - JJ oparł się o nią - Są tu ze mną najlepsi łucznicy z Charleston. Czekają w ukryciu - Jak na zawołanie sznur od huśtawki przecięła strzała, która wbiła się w ziemię. Cofnęłam się o krok. Nasze miny były bezcenne. Stąpaliśmy po kruchym lodzie - Jak widać, są tam - podszedł do Pope'a - Na mój znak poślą w was strzały - JJ stanął za mężczyzna, a koło jego nogi wylądowała strzała. Pope spojrzał na mnie przestraszony. To jest czas żeby coś zrobić - Nie będę odliczać ani nic z tych rzeczy. Po prostu zagwiżdżę - wyciągnęłam broń i ją załadowałam.

Nie zostawię Cię - JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz