Rozdział 26

1.1K 49 2
                                    

- Cześć kiciu - westchnął ktoś koło jej ucha przez co dziewczyna szybko się zerwała.

Leona zeskoczyła z kanapamy głośno sycząc. Nawet nie wiedziała, że zasnęła, a kiedy została nagle obudzona, po prostu się przestraszyła. Ale widząc rozbawioną twarz Nataniela od razu się uspokoiła.

- Hej, nie bój się - pochylił się i wystawił rękę w stronę kotki.

Dziewczyna zaśmiała się w duchu widząc jak ostrożnie chłopak do niej podchodzi i wystawia rękę. Ale żeby nie zrobić mu przykrości, a także, aby nie zdradzić siebie zrobiła to co każdy kot powinien zrobić. Powoli podeszła do niego i dotknęła nosem jego dłoni, po czym otarła się o nią. Cicho miauknęła kiedy chłopak niepewnie wziął ją na ręce i postawił na swoich kolanach.

- Przyjemnie ci, co - głaskał kotkę, która już zaczęła mruczeć i swobodnie położyła się na jego nogach.

Tak, przyjemnie mi - pomyślała dziewczyna kiedy Nataniel raz po raz przejeżdżał dłonią po jej grzbiecie.

- Już się zaprzyjaźniłeś? - zaśmiał się ktoś nad nimi, więc Leona szybko zerknęła w tamtą stronę.

Przy kanapie stała szczupła blondynka o długich włosach spiętych w wysokiego kucyka i zielonych oczach. Ubrana była w krótkie, luźne spodenki, które ledwo zakrywały jej pewne części ciała, i w szary t-shirt odsłaniający jej płaski, ale lekko umięśniony brzuch.

Dziewczyna nachyliła się nad Natanielem i zaczęła głaskać kotkę leżącą na jego nogach. Chwilę później usiadła obok chłopaka nie przestając głaskać Leony.

- Wataha już wie? - spytała blondynka.

Nataniel momentalnie spochmurniał, a Leona widząc jak się zachowuję zaczęła się zastanawiać o co chodzi. Ale nie musiała długo czekać, aby się wszystkiego dowiedzieć.

- Ja wiem, że nie powinnam ci teraz o niej przypominać, ale myślę, że wszyscy powinni wiedzieć, że ich przyszła Luna zginęła - powiedziała na jednym wdechu dziewczyna.

- Racja, nie powinnaś przypominać - warknął Nataniel, ale w jego oczach nie było złości lecz sam ból.

Choć nie znali się nawet dzień, mimo że dziewczyna spędziła w ich szpitalu dwie doby, to Nataniel zdążył się już przywiązać do swojej przeznaczonej co Leona dosłownie czuła za każdym razem kiedy teraz ją dotykał. Ból po stracie mate często kończył się śmiercią i dla drugiej osoby. U Nataniela nie stało się to z dwóch powodów - nie oznaczył Leony ani się z nią nie sparował, a także dziewczyna nie była jeszcze wśród umarłych, o czym chłopak na razie nie wiedział.

- Poza tym o jej śmierci wie ojciec i matka oraz wilki, które przez ostatnie dni ze mną jej szukały, czyli ty, Gary, Rose i Ernest - powiedział spokojnie.

- Warto by było powiedzieć też reszcie - stwierdziła blondynka opierając rękę na ramieniu Nataniela. - Oni mają prawo wiedzieć, że Luna się już nie pojawi. Niektórzy pytają o nią i wiele osób chce ją poznać. Także jest parę osób, które wiedzą co próbował jej zrobić Quentin i są zaniepokojeni jej zdrowiem. Te pytania się nie skończą dopóki nie dowiedzą się prawdy... A także twoje zachowanie się nie zmieni jeśli sam tego nie zaakceptujesz - powiedziała.

- Ja nie umiem uwierzyć, że jej tu już nie ma - przestał głaskać kotkę i oparł się o oparcie. - Mam wrażenie, że ona gdzieś tu jest i dlatego potrafię jeszcze się opanować zamiast kompletnie załamać - stwierdził, rozglądając się wokoło. - Ja wiem, że brzmi to dziwnie, ale jeśli mają się wszyscy o tym dowiedzieć to nie karz mi tego robić. Ty powiedz jeśli musisz, ja nie umiem - znów warknął. Odstawił kotkę na kanapę i udał się na piętro.

Pierwsza Gwiazda ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz