- Może jednak to przerwiemy?
- Nie...
- Ale chyba już trzeba.
- Znudziło ci się?
- No trochę...
- Tak!? Jak mnie się znudziło dziesięć minut temu to nie mogłam ich zatrzymać.
- Przepraszam, ale wtedy jeszcze było fajnie.
- A teraz nie jest?
Po pytaniu białowłosej znów zerknął na gadające ze sobą i śmiejące się dwie dziewczyny, które wciąż biły leżącego na podłodze szatyna poduszkami, choć teraz to już właściwe tylko machały nimi delikatnie.
- Jakoś za spokojnie to robią...
Leona prychnęła w odpowiedzi. Jak ona chciała przerwać to nie mogła, ale jak Alfa już chce to wręcz trzeba.
Niechętnie wstała, choć wynikało to z ogólnego zmęczenia niż znudzenia, i podeszła do dziewczyn. Szturchnęła obie, aby w końcu zauważyły ją.
- Czy teraz już możemy pogadać? - uśmiechnęła się do nich.
Wtedy przerwały. Mia patrzyła rozbawiona na nią, wciąż będąc pod wpływem wielu emocji, a Lydia wyglądała na już uspokojoną. Blondynka powoli wstała i odłożyła poduszkę na sofę, a także zrobiła to samo z poduszką Mii. Niebieskowłosa chwilę jeszcze siedziała na ziemi, aż w końcu rónież wstała i usiadła na sofie, obok Lydii. Leona także usiadła, ale obok swojego mate.
- Sorry za nasze zachowanie - zaczęła blondynka patrząc na trójkę z watahy Złotej nocy. - Po prostu przez tego palanta miałyśmy ostatnio dość ciężkie dni i musiałyśmy się trochę wyżyć, nie? - szturchnęła delikatnie Mię, która potwierdziła wszystko ruchem głowy.
- Rozumiemy - odparła Jessi wzruszając ramionami. - Też czasem potrzebuje się wyżyć za niepotrzebne nerwy.
- Na pewno... - uśmiechnęła się Mia, po czym zwróciła się do bruneta. - Wątpię, że przyszliście tylko po to, aby go odprowadzić. Więc o co chodzi?
- Powiedzmy, że on - wskazał na Astora - robi za taką kartę przetargową.
- Ale mnie dziś wszyscy kochają... Jestem taki ważny... - wzdychał szatyn, będąc myślami w zupełnie innym miejscu, i nawet nie raczył się podnieść z podłogi.
- Ty siedź cicho, bo jeszcze stracisz na wartości - Lydia kopnęła brata w nogę, a ten się uciszył. - To jaka jest propozycja?
Brunet zerknął na Leonę, ale dziewczyna tylko kiwnęła głową by mówił.
- Więc chcielibyśmy abyście dołączyli do naszej watahy - spokojnie powiedział czekając na wyraźną reakcję.
Ale odpowiedź zaskoczyła ich wszystkich.
- Zgoda - powiedział natychmiast Astor i usiadł, wciąż opierając się rękami o podłogę. - Będzie super ciekawie - zaśmiał się.
Leona spojrzała tak samo zaskoczona jak wszyscy na szatyna. Nikt nie wiedział co teraz powiedzieć, bo raczej spodziewali się dłuższego przekonywania niż natychmiastowej zgody.
- Co!? Nie masz prawa decydować... - podniosła głos Lydia.
- Mogę, mogę - machnął ręką na siostrę. - Tymczasowy przywódca i tak nie ma poparcia, a mnie to wszyscy lubią i, w przeciwieństwie do was, szanują mnie.
- Polemizowała bym - westchnęła Lydia krzyżując ręce na piersi. - Skoroś taki chętny do współpracy z tymi co nas pozbawili domu to idź to ogłoś reszcie.
CZYTASZ
Pierwsza Gwiazda ✔️
WerewolfBędąc wilkołakiem mieszanej krwi, w tym przypadku człowieka i wilka, i do tego banitą raczej nie ma się łatwego życia... Tym bardziej jeśli musisz jeszcze pilnować swojej tajemnicy. *** Jest to moja pierwsza książka, więc proszę o wyrozumiałość, ale...