- Nie zostałam wyrzucona - krzyknęła Leona.
Blondynka zamilkła, a chłopacy spojrzeli na Leonę jeszcze bardziej zaskoczeni i zaciekawieni jednocześnie.
- J-jak to - spytała Rose.
Nawet ona wydawała się zdziwiona.
- Mam rangę po rodzicach - wytłumaczyła patrząc na każdą z osób po kolei. - Nigdy nie byłam w żadnej sforze. Urodziłam się banitą, tak jak moja siostra.
Chwilę wszyscy milczeli, jedynie patrząc na siebie nawzajem.
- Nie rozumiem - spojrzał w niebo szatyn, a później na przyjaciół. - Przecież nie da się urodzić banitą. Zawsze dostaje się stadną rangę.
- Racja - machnął głową trzeci chłopak, którego czarne włosy spięte były w, zdaniem Leony, uroczego kucyka. Miał on brązowe oczy.
- No to ja jestem żywym przykładem, że banitą można się urodzić - stwierdziła dziewczyna zakładając ręce na krzyż i ustawiając się w pewnej siebie pozie.
- Może po prostu nie pamiętasz, że miałaś watahę?
Dziewczyna spojrzała ironicznie na chłopaka o granatowych oczach.
- Urodziłam się trzy lata po wyrzuceniu ze sfory moich rodziców - powiedziała dość smutno, choć starała się to ukryć.
Było jej żal rodziców mimo, że nie wiedziała dlaczego zostali wyrzuceni. Nigdy o tym nie rozmawiali, a kiedy temat był poruszany natychmiast matka albo ojciec kazali zakończyć taką dyskusję.
- A z jakiej? - Pytanie blondynki nie było łatwe, w szczególności jeśli się wiedzy na ten temat nie miało.
- Nie wiem - spojrzała w niebo, jakby szukając odpowiedzi, ale prócz szarych chmur, które zwiastowały zbliżający się deszcz nie zobaczyła nic. Znów spojrzała na grupę. - Nie mówią o tym. Ten temat zupełnie nie jest poruszany.
Leona oparła się o ścianę bloku, spuszczając wzrok na wybrukowaną ścieżkę.
- No to może chcesz dołączyć do nas? - spytał szatyn podchodząc bliżej dziewczyny.
- Co...
- Cicho - powiedział szatyn uciszając Rose.
Białowłosa natychmiast na niego spojrzała.
- Nie lubię kiedy ktoś zadaje tak głupie pytania tylko po to, aby dobrze się bawić cudzym kosztem - powiedziała szorstko.
- Ale ja poważnie pytam - odpowiedział twardo i stanął obok Leony. - Myślę, że Alfa cię przyjmie skoro nie zostałaś wyrzucona ze stada i jesteś nawet nie zła w walce.
Na jego słowa dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. To prawda - pomyślała przypominając sobie dzisiejszy trening.
- To nie zależy od nas - wtrąciła się blondynka.
- Ale dobra rekomendacja prawie zawsze działa - zaśmiał się granatowowłosy.
- Właściwie to zaraz będziemy mogli chyba sprawdzić co umie - odezwał się czwarty chłopak, po raz pierwszy odkąd zaczęła się rozmowa.
Był on najwyższy z ich piątki. Miał szare oczy, a jego ciemne blond włosy ścięte były na jeżyka.
- Dlaczego? - Spytała Rose podchodząc do chłopaka. - Chcesz się z nią bić?
- Ja nie, ale on chyba tak - powiedział obojetnym tonem wskazując na wyjście z uliczki.
Wszyscy obrócili się w tamtym kierunku. Za nimi stało trzech chłopaków, nie co starszych od nich o około dwa lata. Dopiero wtedy doszedł do Leony, jak i pozostałych, zapach nieznajomych, na który wcześniej nie zwrócili uwagi.
![](https://img.wattpad.com/cover/271277685-288-k575480.jpg)
CZYTASZ
Pierwsza Gwiazda ✔️
WerewolfBędąc wilkołakiem mieszanej krwi, w tym przypadku człowieka i wilka, i do tego banitą raczej nie ma się łatwego życia... Tym bardziej jeśli musisz jeszcze pilnować swojej tajemnicy. *** Jest to moja pierwsza książka, więc proszę o wyrozumiałość, ale...