Rozdział 24

1.2K 49 2
                                    

Leona zdecydowała się zmienić w inne zwierzę niż ptak. Chłopak początkowo nie potrafił uwierzyć własnym oczom, a potem zaczął się również bać. Przed nim nie było już wilczycy.

Dziewczyna stanęła przed chłopakiem w bezpiecznej odległości. Nie była do końca pewna dlaczego to akurat ośmiolatkowi, i to niedawno poznanemu, chce wyjawiać tę jedną tajemnicę - tę najdziwniejszą formę. Może dlatego, że on pierwszy jej zaufał i sam o swojej tajemnicy jej powiedział? Albo może dlatego, że czuła się być z nim w jakimś stopniu powiązana? Jakby, byli do siebie podobni mimo posiadania różnych niewilczych zdolności.

Poczuła jak jej sierść na grzbiecie i bokach pokrywają czerwone wzory. Czuła w ich miejscu przyjemne ciepło - takie, które towarzyszyło każdej transformacji. Chwilę później była prawie dwa razy wyższa od Nori'ego. Jej sierść została zastąpiona przez czarne łuski i czerwone, które tworzyły długie wzory na całym jej ciele. Na jej smoczym ciele. Pysk miała krótki i masywny, podobnie jak szyję. Z tyłu głowy miała dwa skierowane delikatnie do tyłu szare rogi. Jej przednie łapy były dość krótkie w stosunku do długiego, masywnego ciała, którego większą częścią był ogon. Tylne łapy - umięśnione i dłuższe od przednich - podnosiły jej zad nie co do góry, przez co jej grzbiet tworzył coś na kształt fali. Ogon zakończony był dwoma kolcami skierowanymi do góry. Także posiadała potężne, czerwone skrzydła, których błony mieniły się na różne odcienie niebieskiego. Cóż, Leona dość skromnie uważała się za pięknego gada.

Z zaciekawieniem spojrzała na Nori'ego, ale widząc w jego oczach przerażenie, zaraz opuściła łeb i podeszła do niego powoli.

~ Nie bój się mnie - mówiła kiedy wilk zaczął się cofać. - Nic ci nie zrobię. Naprawdę.

Wilk oparł się o drzewo, nie mogąc już dalej iść. Leona jak najspokojniej zbliżyła się do niego, cały czas patrząc mu w oczy. Zatrzymała się kawałek przed nim i usiadła czekając na jakąkolwiek zmianę w zachowaniu młodego.

~ Czym jesteś? - spytał drżącym głosem i w tym momencie woń jego strachu stała się jeszcze bardziej wyczuwalna.

~ Jestem wilkołakiem. Tak jak moi rodzice - odpowiedziała delikatnym tonem i nie co się nachyliła do chłopaczka.

Nori machnął głową i zaczął warczeć, ale nie było to spowodowane agresją tylko strachem. Strachem przed smokiem... Jestem taka przerażająca? - zadała samej sobie pytanie patrząc już z politowaniem na młodego.

~ Przestań - powiedziała głośno, trochę zbyt głośno, bo wilk się aż skulił. - Wybacz, ale masz się uspokoić. - Wstała i odsunęła się aż do krawędzi skały i spojrzała w dół.

Nori się nie odezwał, ale ostrożnym i powolnym krokiem zbliżył się do smoczycy po paru chwilach walczenia z własnymi obawami i strachem. Leona zerknęła przelotnie na niego czekając, aż usiądzie obok niej. Nie chciała go poganiać. Do świtu zostało jeszcze trochę czasu.

~ No dobrze... - powiedział bardzo cicho chłopak siadając obok Leony. - Co teraz?

~ Najpierw się uspokój - zaśmiała się słysząc jego łomoczące serce. - A potem cofnij.

Chłopak wykonał polecenie natychmiast. Stanął zaraz przy drzewach uważnie wszystko obserwując.

~ Dobra, teraz mnie słuchaj - powiedziała odwracając się do wilka. - Rozkładasz skrzydła i zaczynasz nimi porządnie machać. Prawie dotykając ziemi ich końcami. Na pewno poczujesz jak twoje łapy delikatnie zaczynają się unosić. To będzie znak, że jesteś prawie gotowy do lotu - mówiąc to wszystko od razu wykonywała to co potem miał zrobić Nori. Na chwilę wzniosła się w powietrze, tylko na dwa metry nad ziemią, i szybko wylądowała. - I na dziś to będzie tyle - powiedziała odchodząc na bok. - Teraz ty. - Machnęła głową na chłopaka.

Pierwsza Gwiazda ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz