Pierwsza biegła Paula wytyczając jak najkrótszą trasę do granicy, a za nią podążała Leona pilnując słuchem i węchem gdzie znajduje się sfora. Jeszcze ich nie gonili co nie znaczyło, że już nie zostały wyczute.
~ Do granicy jeszcze tylko kawałek - odezwała się Paula zerkając przez ramię na wilczycę za sobą. - Może na terenie wspólnym pójdziemy górą? - spytała i w tym samym momencie się wywróciła.
Obracając się nie zauważyła wystających korzeni i potknęła się o jeden z nich. Przeturlała się kawałek wzbijając w powietrze stare igły drzew, którymi wysłana była ściółka. Leona gwałtownie się zatrzymała starając się nie wpaść na siostrę. Ostatecznie i tak wylądowała praktycznie na niej.
~ Ała - zaśmiała się młoda strzepując ogon siostry ze swojego pyszczka. - Zejdź ze mnie.
Czarna wilczyca powoli się podniosła, a kiedy tylko stanęła kawałek dalej od siostry - szybko otrzepała się z igieł i mchu.
~ No wstawaj - westchnęła Leona pomagając siostrze stanąć na łapach. - Wszystko dobrze?
~ Nie - odparła natychmiast biała wilczyca nastawiając uszy w kierunku, z którego biegły. - Straciłyśmy czas... ale oni są i tak daleko - spojrzała na siostrę rozbawionym wzrokiem i pobiegła dalej.
Wilczyca przewróciła oczami i ruszyła za siostrą.
Po kilku minutach były na granicy, gdzie na moment się zatrzymały. Nie słysząc żadnych dziwnych dźwięków, jedynie szelest liści i śpiew nocnych ptaków, szybko uzgodniły czy dalej biegną czy też idą po gałęziach. Ostatecznie droga gałęziami wydała się ciekawsza, a także pozwalała na zgubienie pościgu, o ile ten wogóle istniał i kiedyś tu dotrze.
Dziewczyny odeszły trochę w głąb terenu wspólnego i zmieniły się w swoje kocie odpowiedniki, które idealnie nadawały się do wspinaczki po drzewach. Paula była średniej wielkości rysiem, a Leona stała się pumą, choć właściwe każda z nich mogła wybrać dowolnego innego kota. Ich moce pod tym względem były bardzo obszerne.
Najpierw na drzewo wspiął się ryś. Paula zaczęła szukać odpowiedniej drogi po gałęziach, a kiedy w końcu ją znalazła zaczęła swobodnie przeskakiwać między liśćmi. Zaraz za nią skakała, czarna jak noc, puma, która o tej porze była praktycznie niewidoczna. Jedynie odbijające światło księżyca oczy zdradzały jej położenie. Po paru minutach dziewczyny przystanęły na jednym z wyższych drzew, w jego koronie, zaciągając się zapachem lasu i szukając ściągających je wilków. Nikogo nie było. Las wydawał się być uśpiony, bo nawet ptaki przestały ćwierkać. Jedynie słychać było oddechy dziewczyn i szelest wiatru między koronami drzew.
~ Chyba są daleko - stwierdziła Paula powoli zsuwając się po pniu.
~ Pewnie tak - powiedziała także schodząc z drzewa. - Ja bym chciała jeszcze trochę pochodzić, więc wrócisz sama? - spytała kiedy już obie znalazły się na ziemi.
~ Pewnie - odparła spokojnie. - I tak jestem już trochę zmęczona. - Na dowód swoich słów ziewnęła pokazując wnętrze swojej małej paszczy, po czym truchtem zaczęła się oddalać.
Leona poszła w przeciwną stronę. Spokojnym krokiem mijała wszystkie drzewa i krzewy jakie nagle pojawiały się jej na drodze ( bo w lesie oczywiście dość rzadko można zobaczyć drzewa). Po kilku minutach znalazła idealne miejsce do obserwacji nieba. Wspięła się na jedno z najwyższych drzew i wychyliła głowę spomiędzy jego gałęzi na czubku. Spojrzała na migoczące bladym blaskiem gwiazdy i niepełny księżyc, który rozjaśniał ciemność nocy. Wiatr powyżej drzew był zdecydowanie mocniejszy, ale także znacznie przyjemniejszy. Dziewczyna w spokoju obserwowała gwiazdy, co jakiś czas zamykając oczy i dając się ponieść fantazji i marzeniom o wolności. Lot nad tymi wszystkimi problemami był od zawsze najlepszą opcją na szybkie oddalenie się od nich. Ale tym razem nie czuła ona takiej potrzeby. Życie bardzo powoli zaczęło się układać, a przynajmniej takie wrażenie miała Leona, ale czy była to rzeczywistość czy jedynie dziecinna iluzja, której dziewczyna się poddała nie było jej jeszcze wiadome i jedynie czas mógł ukazać prawdę tej sytuacji.
CZYTASZ
Pierwsza Gwiazda ✔️
WerewolfBędąc wilkołakiem mieszanej krwi, w tym przypadku człowieka i wilka, i do tego banitą raczej nie ma się łatwego życia... Tym bardziej jeśli musisz jeszcze pilnować swojej tajemnicy. *** Jest to moja pierwsza książka, więc proszę o wyrozumiałość, ale...