Rozdział 15
Bariery
━━━
Wyszło na to, że poprzednia rozmowa z ich opiekunami została zepchnięta w tył ich umysłów, gdy poruszali ustami w namiętnym szale.
Scott nie mógł odczuwać większej ulgi, wiedząc, że jego mama pracuje, gdy pchnął swoją dziewczynę na łóżko, nie odrywając ust od jej. Jej palce przebiegły przez jego czekoladowobrązowe loki, a jego ciepłe dłonie spływały po jej bokach. Ubrania szybko zostały zdjęte, a pokój wypełniały jęki i krzyki przyjemności.
Odsuwając się, oboje dyszeli z zarumienionymi policzkami, a ich ciała były śliskie od potu. Scott oblizał usta, ściągając narzutę z łóżka, by osłonić ich nagie ciała i wciągając ją w ramiona.
— Jesteś gotowa, żeby to się dzisiaj skończyło? — zapytał miękko, mieli już wszystko zaplanowane, aby złapać Jacksona i jego pana.
Imogen wpatrywała się w niego, przesuwając palcami po jego klatce piersiowej.
— Tak. Oby wszystko się skończyło. Chce mieć znów normalne życie, które nie obejmuje nadnaturalnych zabójców biegających dookoła — mruknęła cicho.
— Wyjdźmy gdzieś — wypalił po chwili.
Jej brwi zmarszczyły się lekko.
— W sensie, że na randkę? — zapytała, podekscytowana tym pomysłem.
Scott uśmiechnął się, obracając swoje ciało tak, że był na boku.
— Tak, nie byliśmy od jakiegoś czasu, bo to wszystko się działo — Jego brązowe oczy rozbłysły, gdy spojrzały na nią. — Chodźmy na randkę, gdy to się skończy.
Jej usta uniosły się w promiennym uśmiechu.
— W porządku. Pójdziemy na randkę — roześmiała się, kiedy chłopak zaczął obsypywać jej twarz pocałunkami.
─────
Imogen wpatrywała się w budynek ubrana w czarną bluzkę bez rękawów, ciemnoniebieską spódniczkę i długi, kremowy sweter z dzianiny, który chronił przed zimnem. W połączeniu ubrała czarne podkolanówki do kolan i czarne botki na koturnie.
Ufała, że Stiles będzie w stanie umieścić popiół górski wokół budynku, ale na wszelki wypadek planowała również stworzenie bariery wokół budynku.
Martwiła się jednak o magiczną moc, której będzie potrzebowała i nie mogła złapać Lii. Jej blond przyjaciółka wydawała się nieobecna przez ostatnie kilka dni, a ona nie miała czasu, by myśleć jej nieobecność.
W tej chwili skupiła się na swojej obecnej sytuacji. Wpadła na pomysł, kiedy spojrzała w dół na swój nadgarstek i bransoletkę, którą dała jej mama. Wciąż tkwiła w nim magiczna moc, którą mogła wykorzystać jako sposób na utrzymanie bariery bez używania zbyt dużej ilości magii. Wyciągnęła mapę budynku i położyła ją na masce swojego samochodu, zanim zaczęła rzucać zaklęcie, łącząc ją ze swoją bransoletką.
CZYTASZ
Take On The World |Scott McCall ◦ 𝖳𝗋𝖺𝗇𝗌𝗅𝖺𝗍𝗂𝗈𝗇
Fanfiction- Czemu się tak uśmiechasz? - zapytała Imogen, stawiając na wyspie kuchennej dwie porcje obiadu. Nie mieli jeszcze stołu, więc od kilku dni wszystkie posiłki spożywali na kanapie albo przy wyspie kuchennej. Jego brązowe oczy zeskanowały jedzenie...