Rozdział 14
Ofiara━━━
Poświęć się dla ludzi, których kochasz.
Deaton powiedział, że istnieje sposób uratowania ich opiekunów, a także inny sposób na znalezienie Nemetonu.
Imogen wpatrywała się w przedmiot w swojej dłoni. To była jej wina, że jej wujek został zabrany. Powinna była podjąć więcej środków ostrożności, aby zapewnić mu bezpieczeństwo.
Teraz musieli być dla nich zastępczymi ofiarami.
Jej oczy spojrzały na jej chłopaka, który stał obok niej. Jeszcze z nim nie rozmawiała, odkąd wszyscy wrócili do kliniki weterynaryjnej, gdzie znaleźli Isaaca, Allison i Lydię napełniających wanny lodem. W nich znajdowały się również zioła.
Scott spojrzał na nią, najwyraźniej wyczuwając jej spojrzenie. Odwróciła wzrok, słysząc jego westchnienie. Nie chciała się na niego wściekać, zwłaszcza że mieli umrzeć, ale nie mogła się powstrzymać.
— W porządku — Deaton zaczął, wpatrując się w tę trójkę, która była spięta. — Co macie?
Stiles ścisnął przedmiot w dłoni, zanim mu pokazał.
— Um, mam odznakę taty. Jennifer trochę zmiażdżyła ją, więc próbowałem trochę naprostować — przerwał, patrząc na przedmiot. — Nadal nie wygląda świetnie.
— Cóż, nie musi dobrze wyglądać, jeśli ma znaczenie — powiedział cicho weterynarz.
Isaac spojrzał na przedmiot w dłoni młodej czarownicy.
— Czy to stetoskop? — zapytał zaskoczony, że wybrała ten konkretny przedmiot, zwłaszcza że była to jedyna rzecz poza notatką, którą zostawił jej wujek. Spodziewał się, że zacznie płakać, tak jak Allison, ale powiedziała tylko, że muszą spotkać się z innymi.
Imogen posłała mu blady uśmiech.
— Tak, mój wujek i ja nie dogadywaliśmy się po tym, jak oddano mnie pod jego opiekę, kiedy zmarła moja mama. Rok po jej śmierci zachorowałam i myślałam, że umrę tak jak ona. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam go tak przestraszonego — Kiedy wspominała, otaczała ją melancholijna aura. — Potem dał mi swój stetoskop i kazał słuchać bicia mojego serca. Powiedział, że dopóki moje serce bije, żyję, więc nie powinnam się martwić. Po tym, jak poczułam się lepiej, zaczęliśmy się dogadywać.
Przypomniała sobie, jak część niej obwiniała go, że nie był przy niej, by ratować jej mamę, ale teraz, kiedy poznała prawdę, zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie on również ją obwiniał.
Deaton uśmiechnął się lekko do dziewczyny, po czym spojrzał na swojego protegowanego.
— Scott?
Nastoletni wilkołak odwrócił wzrok od swojej dziewczyny, która wciąż wpatrywała się w przedmiot w swoich rękach, gdy mówił.
— Mój tata kupił mamie ten zegarek, kiedy została zatrudniona w szpitalu — powiedział, gorzko myśląc o swoim ojcu, który odszedł od niego i mamy. — Kiedyś mówiła, że to jedyna rzecz w ich małżeństwie, która działała.
Weterynarz skinął głową, teraz gdy wszyscy mieli już swoje rzeczy, nadszedł czas, aby zacząć.
— Dobrze, we trójkę wejdziecie do wanny. Każdy z nas będzie was przytrzymywał, aż w zasadzie... — przerwał. — No cóż, będziecie martwi. Ale to musi to być ktoś, kto ma z wami silny związek, rodzaj emocjonalnej więzi — Jego oczy rozeszły się po pokoju. — Lydia... Ty idziesz ze Stilesem.
CZYTASZ
Take On The World |Scott McCall ◦ 𝖳𝗋𝖺𝗇𝗌𝗅𝖺𝗍𝗂𝗈𝗇
Fanfiction- Czemu się tak uśmiechasz? - zapytała Imogen, stawiając na wyspie kuchennej dwie porcje obiadu. Nie mieli jeszcze stołu, więc od kilku dni wszystkie posiłki spożywali na kanapie albo przy wyspie kuchennej. Jego brązowe oczy zeskanowały jedzenie...