Rozdział 20
Czarownica i Jej Wilkołak
━━━
— Tato! — Allison podbiegła do swojego nieprzytomnego ojca leżącego na ziemi i próbowała go obudzić, starając się zignorować warczenie dochodzące z wnętrza domu.
Imogen przygryzła dolną wargę, nie odrywając wzroku od budynku, mając nadzieję, że ze Scottem wszystko będzie dobrze. Dopóki nie został wyrzucony przez okno, lądując na brzuchu. Jej oczy wypełniły się troską i napięła się, gdy Alfa wyskoczył tuż za nim.
Peter podniósł Scotta za kołnierz, warcząc na niego. Beta kopnął go w klatkę piersiową, przez co ten poleciał do tyłu. Podjechało porsche, z którego wyskoczył Stiles. Peter z łatwością złapał zlewkę, którą w niego rzucił.
— Och, cholera — wymamrotał człowiek, cofając się ze strachu.
Allison podniosła swój łuk i wystrzeliła strzałę, niszcząc szkło, która zapaliło ramię Petera.
Jackson spojrzał na przedmiot w ręce i rzucił nim w alfę, powodując, że całe jego ciało zostało otoczone ogniem. Peter walczył z własnym bólem, aby iść za Allison, wpatrującą się w niego szeroko otwartymi oczami, gdy nie znalazła więcej strzał leżących obok niej.
Imogen ponownie podniosła rękę i odepchnęła Petera od bruneta. Wytarła małą stróżkę krwi, która kapała jej z nosa. Patrzyli, jak przemienia się z powrotem w swoją ludzką postać, pokrytą śladami po oparzeniach, zanim upadł na ziemię.
Scott odwrócił twarz do Imogen, kiedy usłyszał jej powolne kroki zmierzające w jego kierunku. Jego brązowe oczy spojrzały na nią, obserwując, jak przykucnęła przed nim i delikatnie chwyciła jego twarz. Jej mina nie wyrażała wstrętu, tylko zrozumienie – kolejną emocję, której obawiał się, że nigdy nie zobaczy.
Powoli pochyliła się, upewniając się, że ma otwarte oczy, aby pokazać mu, że nie boi się tego, kim jest, zanim delikatnie położyła usta na jego. Ich powieki opadły, gdy cieszyli się krótkim pocałunkiem.
Kiedy skończyli, Scott wpatrywał się w nią trochę zagubiony i starał się ukryć ogarniające go ukłucie nadziei.
— Po co to było? — zapytał z wahaniem.
Oczy Imogen zmiękły, wypełniając się miłością. Wpatrywała się w jego brązowe tęczówki.
— Ponieważ cię kocham — wyznała szeptem, z ulgą, że w końcu jest w stanie to powiedzieć.
Scott nie mógł powstrzymać przejmującego jego twarz uśmiechu. Chciał ponownie ją pocałować, ale nie na oczach wszystkich. Jego spojrzenie na chwilę przesunęło się na Chrisa Argenta, który wpatrywał się w nich ze zmarszczonymi brwiami.
Młody McCall odwrócił się od swojej dziewczyny, kiedy poczuł, że Derek wychodzi na zewnątrz. Zerknął, dokąd idzie starszy wilkołak.
Derek stał nad ciałem swojego wuja, wpatrując się w niego z gniewem i nienawiścią. Ten człowiek zabił własną siostrzenicę dla mocy.
Scott natychmiast zorientował się, co zamierza zrobić.
— Czekaj! — Wstał i ruszył w kierunku Hale'a. — Powiedziałeś, że lekarstwo pochodzi od tego, który cię ugryzł. Jeśli to zrobisz, umrę. Ojciec Allison, jej rodzina... Co mam zrobić? — Nie sądził, żeby mógł dłużej znieść polowanie. Nie obchodziło go, że Imogen jest czarownicą, ale nie ścigano jej przynajmniej za to, kim była. Wiedział, że gdyby był normalny, to też nie musiałby się o to martwić.
CZYTASZ
Take On The World |Scott McCall ◦ 𝖳𝗋𝖺𝗇𝗌𝗅𝖺𝗍𝗂𝗈𝗇
Fanfic- Czemu się tak uśmiechasz? - zapytała Imogen, stawiając na wyspie kuchennej dwie porcje obiadu. Nie mieli jeszcze stołu, więc od kilku dni wszystkie posiłki spożywali na kanapie albo przy wyspie kuchennej. Jego brązowe oczy zeskanowały jedzenie...