Rozdział 11
Darach
━━━
Imogen zamknęła swoją szafkę i udała się do wyjścia, aby wrócić do domu, myśląc o ostatnim tygodniu i wydarzeniach, które miały miejsce. Pomimo szczęścia, jakie czuła będąc ponownie dziewczyną Scotta, obawiała się tego, co wydarzyło się później.
Kilka dni po tym, jak się ponownie spotkali, para towarzyszyła Allison w odwiedzinach u jej dziadka i wypytaniu go o Deucaliona. Jedynym sposobem, by stary łowca zaczął mówić, było odebranie mu bólu przez Scotta w zamian za opowieść o tym, jak walczył z Deucalionem lata temu.
Przez cały czas, kiedy opowiadał im tę historię, Scott uważał za podejrzane, że bicie serca Gerarda nigdy nie przyspieszyło i nigdy nie spadło. Sprawiło, że wątpił, czy Gerard powiedział całą prawdę. Opowiedział im, jak Deucalion zastawił zasadzkę na niego i jego myśliwych, ale w rzeczywistości starszy Argent sprawił, że tak to wyglądało, zabijając własnych ludzi, zanim oślepił alfę strzałami.
Jedyną inną informacją, która wydawała się ważna poza tą historią, było to, że według Gerarda Deucalion nie zawsze był ślepy.
Potem Stiles powiedział im o powodach, dla których Derek był tak zamknięty w sobie i przyczyniły się do zmiany koloru jego oczu. Najwyraźniej zakochał się w dziewczynie w liceum i zmusił Ennisa, by ją przemienił, ale się nie udało. Zabił dziewczynę, którą kochał, z powodu ogromnego bólu, który odczuwała przy Nemetonie.
Dla Imogen trochę niepokojące było to, że Peter opowiedział Stilesowi i Corze tę historię, zwłaszcza że nie był osobą godną zaufania.
Nie wspominając o tym, że ostatniej nocy Lydia znalazła kolejne martwe ciało. Tym razem był to zastępca.
Westchnęła. Nic nie było łatwe. Jedyną rzeczą, o którą musiała się dziś martwić, był dzisiejszy recital ku czci tych, którzy zostali zamordowani, ale z powodu życia, jakie prowadziła, była pewna, że nawet to się komplikuje.
Dźwięk warczenia i krzyków sprawił, że zatrzymała się i spojrzała w kierunku szatni. Podeszła ostrożnie i była oszołomiona, widząc Aidena i Corę walczących z Lydią krzyczącą na nich z boku.
— Dość! — warknęła, odpychając ich za pomocą magii, gdy pojawili się Stiles, Scott i Ethan.
Aiden wstał, warcząc na Corę, nie czując się zniechęcony przez czarownicę i zaatakował bezbronną betę, ale został zatrzymany przez swojego brata.
— Aiden, przestań! — Ethan spojrzał na swojego brata. — Nie możesz tego zrobić!
— Ona zaczęła! — powiedział Aiden defensywnie, czując, jak jego klatka piersiowa zaczyna się leczyć.
— To nie ma znaczenia! — pstryknął. — Kali dał Derekowi czas do następnej pełni księżyca. Nie możesz go ani jej dotknąć.
Wzrok Aidena padł na truskawkową blondynkę klęczącą obok Cory, a jego gniewny wyraz twarzy zniknął pod wpływem jej miny. Właściwie wstydził się swoich działań i szybko odszedł z bratem za sobą.
Stiles pomógł Corze wstać. Dziewczyna odepchnęła jego ręce, gdy podeszła do zlewu, czyszcząc krew z twarzy. Scott spojrzał na Imogen, sprawdzając, czy została skrzywdzona. Zauważyła jego spojrzenie i posłała mu mały uśmiech. Poczuł ulgę, że nic jej nie jest.
— Wszystko w porządku? — zapytał z niepokojem Stiles bety. Może nie przepadał za dziewczyną, ponieważ nie była dla niego zbyt miła, ale chciałby myśleć, że byli trochę bliżej po tym, jak oboje usiedli, słuchając tragicznej historii miłosnej Dereka.
CZYTASZ
Take On The World |Scott McCall ◦ 𝖳𝗋𝖺𝗇𝗌𝗅𝖺𝗍𝗂𝗈𝗇
Hayran Kurgu- Czemu się tak uśmiechasz? - zapytała Imogen, stawiając na wyspie kuchennej dwie porcje obiadu. Nie mieli jeszcze stołu, więc od kilku dni wszystkie posiłki spożywali na kanapie albo przy wyspie kuchennej. Jego brązowe oczy zeskanowały jedzenie...