Rozdział trzeci

692 58 565
                                    

Poranki w dormitorium Huncwotów były różnorodne. Raczej średnio im się chciało wstawać, chociaż to często zależało od wielu czynników.

Na przykład James uznał, że Lily na pewno w końcu tego dnia zwróci na niego uwagę (uważał tak niezmiennie od dawna), więc nie chciał marnować czasu.

- Wstawajcie! Mamy nowy dzień! - krzyknął James z entuzjazmem, po czym zrobił unik przed poduszką rzuconą w niego przez Syriusza.

- To ty chcesz iść do Evans, nie ja - burknął Black, zakrywając się kołdrą. Potter natychmiast podszedł do niego i chciał zerwać z niego kołdrę, wobec czego skończyło się to ciągnięciu za nią, bo żaden nie chciał ustąpić.

Zrobili tym samym taki raban, że Remus i Peter nie byli w stanie dłużej spać. Zresztą Lupin ogólnie uznał już, że muszą wstać, by się nie spóźnić, ale akurat tego drugiego najciężej było obudzić.

- A ty nie chcesz iść do tej całej Chase? - zapytał Remus, na co Syriusz na chwilę przerwał ciągnąć kołdrę i Jamesowi udało się mu ją zabrać.

- Wygrałem! - obwieścił zwycięsko okularnik.

- Wcale nie!

- Wcale tak!

- Nie!

- Tak!

Remus postanowił skorzystać z okazji i pójść do łazienki, nim któryś z pozostałych Huncwotów postanowi to zrobić. Nie było sensu wtrącać się w ich małą sprzeczkę, która i tak zaraz zostanie zapomniana.

I rzeczywiście tak było. Gdy Lupin wyszedł z łazienki, Potter szybko go wyminął, chcąc być następny. Black natomiast miał naburmuszoną minę.

- Nie wiem o co ci chodzi z tą Chase. To wy się uczepiliście, że między nami coś jest, a ona nie chce ze mną gadać - burknął Syriusz.

- Syriusz znowu bawi się w króla dramatu? - zapytał Peter, a Remus parsknął.

- Masz rację Pete. Syriusz to zdecydowanie król dramatu - rzekł Remus z rozbawieniem.

- Nie wiem o czym mówicie - rzekł Syriusz, a Remus i Peter zachichotali.

Mimo wszystko nie można było zaprzeczyć, że zawsze było wesoło w ich dormitorium.

Było ono urozmaicone też pod względem wizualnym - zdecydowanie najczystsze był teren Remusa. Aczkolwiek czasami zdarzało się, że lądowały tam rzeczy pozostałych chłopaków, wobec czego Lupin czasami z obrzydzeniem wyrzucał ich brudne ciuchy czy papierki po słodyczach ze swojego terenu.

W końcu jednak udało im się wszystkim zebrać i pójść na śniadanie, gdzie umieścili się naprzeciwko stołu Hufflepuffu. Mieli też stąd widok do siedzących niedaleko Gryfonek z ich roku.

Trudno było nie zauważyć, że Syriusz ciągle wpatrywał się w Puchonkę, którą poznali poprzedniego dnia.

- Nadal przeżywasz, że nie usiadła z nami w przedziale? - zapytał James, widząc spojrzenie przyjaciela.

- Nieprawda, nie przeżywam tego. Chcę jedynie dowiedzieć się o niej czegoś więcej - stwierdził Syriusz.

- Może po prostu nie miała na to ochoty? - zasugerował Remus, a przyjaciele spojrzeli na niego ze zdziwieniem.

- Ja bym się nie zdziwiła, gdyby nie chciała z wami siedzieć. W końcu kto by z wami wytrzymał dłużej niż minutę? - do rozmowy wtrąciła się siedząca niedaleko Lily Evans.

- Dużo osób - odparł Syriusz, podczas gdy James popatrzył z uwielbieniem na rudowłosą dziewczynę. Remus przyglądał się im z lekkim rozbawieniem, gdyż rozmawiali w ten sposób już wiele razy. Peter siedział obok nich i jadł jakieś ciastka jedno za drugim.

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz